Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińcy wypasają polskie owce w Beskidach

Witold Kożdoń
Witold Kożdoń
Po ukraińsku baca to pastuch, a juhas to juras. Skąd to wiemy? Dzięki Piotrowi Kohutowi z Koniakowa, który po raz drugi przy wypasie istebniańskich owiec zatrudnił ukraińskich pasterzy.

- To twardzi i pracowici ludzie, którzy doskonale znają się na owcach. A z porozumiewaniem się nie mamy problemów, bo dogadujemy się za pomocą uniwersalnego, karpackiego języka - żartuje Kohut. Na poważnie tłumaczy, że praca przy owcach to harówka. - Nasi górale nie bardzo chcą już to robić, bo z reguły mają lepszą robotę - dodaje.

Petr Hryhorak w Beskidy przyjechał z Wierchowiny na Huculszczyźnie. Mówi, że choć nasze góry nie są tak wysokie jak ukraińskie, to owce mamy zdecydowanie dorodniejsze. - Nasze zimują w kołchozie w jednym stadzie, wasze zabierane są od różnych gazdów i widać, że ludzie o nie dbają. Do tego wasze dają więcej mleka - żartuje.

Nasi górale współpracują z Ukraińcami w ramach tzw. Porozumienia Karpackiego od trzech lat. Przed rokiem ukraińscy Huculi po raz pierwszy wypasali owce w Beskidach. W maju ponownie zjawili się w Koniakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!