Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urbanke na wybory 2014: Demokracja nie dla idiotów!

Mariusz Urbanke
Mariusz Urbanke
Mariusz Urbanke ARC Dziennik Zachodni
W powyborczym jazgocie pojawiło się kilka głosów rozsądku. Jeden z nich można streścić tak: partie, zamiast robić ludziom wodę z mózgu, powinny zacząć edukować, bo wygląda na to, że wielu wyborców nie ma zielonego pojęcia, jak funkcjonuje samorząd w Polsce. Argument dodatkowy za edukacją polityczną u podstaw jest niezwykle ważki - partie dostają z budżetu państwa wielką kasę, więc w końcu powinny ją wydawać na coś pożytecznego, a nie tylko na pustą propagandę.

Liczba nieważnych głosów w wyborach samorządowych w Polsce jest zatrważająca - nie spotyka się czegoś takiego w ro-zwiniętych krajach świata. Najwięcej tych głosów notuje się w wyborach do sejmików wojewódzkich: w 2002 r. było ich 14,43 proc., w 2006 r. - 12,70 proc., w 2010 r. - 12,06 proc. Rekord padł w tym roku - aż 17,93 proc. głosów, które "poszły do kosza".

Załóżmy, że wyborcy chcą w ten sposób powiedzieć NIE całej klasie politycznej - bo oddanie głosu nieważnego może oznaczać brak akceptacji dla wszystkich kandydatów na listach wyborczych. Może też obywatele mówią w ten sposób NIE sejmikom wojewódzkim, bo dla nich najważniejsza jest gmina, a nie odległa władza, która - w dodatku - nie wiadomo co dokładnie robi. Jednak to kiepska teoria.

Nie jest to bowiem pierwszy sygnał, że z obywatelską wiedzą w Polsce dzieje się coś niedobrego. Już po wyborach samorządowych 2010 r. Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała analizę, z której wynika, że niektórzy wyborcy po prostu "głupieją" na widok karty do głosowania. Na przykład w wyborach do sejmiku mazowieckiego, gdzie odnotowano najwyższy odsetek głosów nieważnych (14,03 proc., czyli aż 296.075 głosów) w ok. 90 procentach przypadków przyczyną nieważności głosów było postawienie krzyżyków na dwóch kandydatów!

Wygląda na to, że niektórzy mają rozdwojenie jaźni i uznają, że są obywatelami podwójnie - dzięki czemu mogą oddać nie jeden, a dwa głosy. Mało tego - z analizy tejże Komisji dowiadujemy się, że w wyborach parlamentarnych w Polsce w 2011 r. o ponad 100 procent - w stosunku do roku 2007 - wzrosła liczba głosów nieważnych i wyniosła aż 684.529.

W tej sytuacji bardziej prawdopodobna wydaje się teoria o postępującej w Polsce politycznej niewiedzy. - Idąc do wyborów, ludzie nie mają świadomości, że będą wybierać coś takiego jak sejmiki wojewódzkie. I oddają puste głosy, bo dostają nagle kartkę z wyborami do instytucji, o której nie mają zielonego pojęcia - tłumaczył dr Jacek Kucharczyk z Instytutu Spraw Publicznych w jednej ze stacji telewizyjnych.
Znany krakowski prawnik profesor Andrzej Zoll zwraca też uwagę, że wyborcy mają skromną wiedzę o polskim systemie politycznym. Częściowo z tego powodu, że ci, którzy powinni ich edukować, robią to nieudolnie. Jego zdaniem, jednym z najważniejszych błędów, jakie popełniono przy organizacji wyborów, był brak właściwej komunikacji z wyborcami, a mający ambicje edukacyjne pokazany w telewizji spot mógł wprowadzać w błąd!

W czasach, gdy większość narodu czerpie wiedzę właśnie z telewizji, takie błędy mszczą się później i mamy setki tysięcy nieważnych kart w urnach. A dodatkowo idącą w świat opinię o Polsce, że jesteśmy jakimś politycznym grajdołem, czy nawet europejskim zadupiem, gdzie obywatel nie potrafi dokonać prostego wyboru i postawić jednego krzyżyka tam, gdzie trzeba. Wielu wyborców postawiło bowiem błędnie krzyżyk na wszystkich stronach książeczki wyborczej.

J est też wielu wyznawców teorii spiskowej, tłumaczących tak dużą liczbę pomyłek fałszerstwami. Ale to już zbyt poważna materia, żeby gdybać - więc zostawmy ją sądom. Na szczęście, na topie listy politycznego analfabetyzmu nie ma naszego regionu. Najwięcej głosów nieważnych oddano w woj. wielkopolskim - 22,77 proc., lubuskim - 20,54 proc. i warmińsko-mazurskim - 19,86 proc.

To jednak marne pocieszenie, bo z roku na rok wyborcy popełniają coraz więcej pomyłek. W tym roku w wyborach samorządowych na wszystkich szczeblach oddano 9,76 proc. głosów nieważnych. W 2010 r. było ich znacznie mniej - 7,89 proc. Dlatego apel o przeznaczeniu przynajmniej części partyjnej kasy na edukację polityczną obywateli jest tak ważny.
Nieodżałowany Jacek Kuroń miał piękną ambicję, by nie demagogicznymi sztuczkami, ale rzetelnym objaśnianiem rzeczywistości skłonić Polaków do aktywności politycznej. Nie do końca się to udało, co pokazuje niska frekwencja w wyborach. Polityków powinno zmartwić polityczne uwstecznienie narodu. Co prawda niektórzy wyz-nają starą zasadę, że niedouczonymi - czy wręcz idiotami - rządzi się łatwiej, lecz powinni pamiętać, że mogą stracić władzę przez… pomyłkę wyborczą.

ZOBACZ NA ŻYWO:
Wybory 2014: II TURA WYBORÓW W 57 MIEJSCOWOŚCIACH. SPRAWDŹ NA ŻYWO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!