Największa kolejka, jak to w piątki, ustawiła się w mięsnym. Trzy ekspedientki: Urszula, Ewelina i Justyna miały ręce pełne roboty. O przyjeździe prezydenta wcześniej nie słyszały, ale... - Czasem bywają u nas ważni politycy. Trzy lata temu za sklepową szybą widziałyśmy Andrzeja Leppera - wspomina Justyna.
Z mięsnego wyszła zadowolona Gabriela Nyzik. Na Rynek dojeżdża rowerem z oddalonego o dwa kilometry Steblowa. 76 letnia kobieta o wizycie prezydenta usłyszała rano w radiu.
- To dla mnie na pewno jakieś święto. Tym bardziej, że mam w tej lublinieckiej jednostce dwóch wnuków. Jestem szczęśliwa, że będą mogli spotkać się z prezydentem - mówi. - Mój ojciec był powstańcem i cieszę się, że patriotyzm w mojej rodzinie do dziś jest bardzo istotny.
Jadwiga i Wilhelm Zoporow-scy są małżeństwem od 58 lat. Żadnego prezydenta na żywo nigdy nie widzieli i z nadzieją spoglądli na lublinieckie uliczki. - Czy podałabym mu rękę? Gdyby ją do mnie wyciągnął, to oczywiście. Choć wątpię, żeby ochroniarze pozwolili mi tak blisko podejść - uśmiecha się pani Jadwiga. Jej siostrzenica Sylwia jest nieco bardziej sceptyczna. - Obecność prezydenta jakoś nie rzuca się w oczy. Prędzej widać Sejm i Donalda Tuska niż jego - uważa. - Polityka w ogóle powinna być mało obecna w życiu obywateli. Wystarczy, żeby im się dobrze działo - twierdzi.
O co mieszkańcy Lublińca zapytaliby prezydenta? - O emerytury, bo nie podoba mi się to, co państwo robi z naszymi pieniędzmi - mówi Marek Sokalski. Inni porozmawialiby o bezrobociu, drogach, szkolnictwie. Wątpliwości, co powiedzieć prezydentowi nie ma 80-letni Ryszard Kudaś: - Żeby przestał się mądrzyć i zajął się pożytecznymi rzeczami - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?