Zbiornik tak wysoki, że mógłby stanąć w szranki z 10-piętrowym blokiem - w kopalni „Pniówek” należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej powstał nowy zbiornik retencyjny na poziomie minus 830, który ma dokładnie 30 metrów głębokości i 10 metrów szerokości. Prace nad jego budową zaczęły się dwa lata temu, w listopadzie. Niedawno prace zostały zakońcozne. Trzeba przyznać: robi wrażenie!
Budowa inna niż wszystkieNiby nic specjalnego, bo zbiornik retencyjny kopalnia „Pniówek” pod ziemią już ma, ale ten wyróżnia się na tle innych sposobem, w jaki został stworzony. Do drążenia wyrobiska pionowego został bowiem wykorzystamy... kombajn chodnikowy. Musiał tylko zostać zmodyfikowany pod kątem właśnie tego zadania.
- Te zmiany zaczynają się od zabezpieczenia pracowników, znajdujących się w wyrobisku, w odpowiedniej kabinie na kombajnie. Zmieniona była też konstrukcja samej pracy i jej zakresu, możliwości podbierania urobku pod siebie - mówi Krzysztof Filipowicz, inżynier z „Pniówka”.
Dzięki zmianom wyeliminowano roboty strzałowe, zazwyczaj towarzyszące budowie lub pogłębianiu wyrobisk. - Metody standardowe przy wykonywaniu zbiorników polegają na wykonywaniu kilku metrów wyłomu za pomocą robót strzałowych, wybieraniu urobku i stawianiu obudowy betonowej lub murowej. Zastosowanie nowatorskich rozwiązań dało gwarancję, że nie zostanie naruszona konstrukcja już istniejącego zbiornika, a przestrzeń pomiędzy elementami betonowej obudowy zostanie całkowicie wypełniona - tłumaczą w JSW.
„Szyb musi odpocząć”Jak tłumaczy dyrektor „Pniówka”, Krzysztof Zabój, dwa lata temu kopalnia również miała dwa zbiorniki - jeden na poziomie minus 830, drugi minus 705. Jednak w związku z uproszeniem pracy, kopalnia został z jednym zbiornikiem dołowym, a to zbyt mało.
- Dlatego podjęto decyzję, żeby wybudować drugi zbiornik, a wszystko po to, żeby w czasie wydobycia gdzieś magazynować urobiska i uwolnić szyb, który musi „odpocząć”. Tam też są bowiem prowadzone roboty, a szyb potrzebuje około 3 godzin na uwolnienie. Zbiornik jest więc takim magazynem, gdzie odstawia się urobek, żeby produkcja mogła iść dalej, a szyb nie był obciążony. Później, gdy ten zostanie uwolniony, urobek jest transportowany z dołu na powierzchnię szybem - tłumaczy dyrektor Zabój.
Musieli się nieźle narobićUkłony należą się też w stronę pracowników, którzy musieli schodzić na dno „bloku” po drabinie. I tak kilka razy, a takie zejście i wejście do zbiornika wymagało niezłej kondycji.
- Do tego dochodziło jeszcze wszechobecne błoto, ale jak sami pracownicy podkreślali - to lepsze niż zapylenie, które skutecznie utrudniałoby pracę - wyjaśniają w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Jak chwalą się w „Pniówku”, to jedna z największych inwestycji realizowanych w ostatnim czasie w polskim górnictwie węgla kamiennego. - Wymagała ogromnej precyzji i była skomplikowana technicznie ze względu na sposób jej prowadzenia. Teraz żaden postój skipu lub awaria w zakładzie przeróbczym nie przerwą produkcji węgla w kopalni - mówi Krzysztof Zabój, dyrektor kopalni „Pniówek”.
Bartosz Wojsa
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?