Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje 2017? Tylko na San Escobar!

materiał partnera

To chyba największe polskie odkrycie od czasu stworzenia Prince Polo, a może i nawet od odkrycia polonu i radu przez Marię Skłodowską-Curie. Polska jako pierwsza zauważyła potencjał tego miejsca, które przez cały czas było dla świata na wyciągnięcie ręki. Ale świat nie sięgnął. Po niezwykłym San Escobar oprowadza nas Pablo.

Trzeba przyznać, że tutejsze wybrzeże Morza Karaibskiego naprawdę robi wrażenie. Nieskazitelna, lazurowa woda, niespieszne fale głaszczące plażę. A plaża nie byle jaka, bo słynna w tym regionie Esperal! Z leżaków opalone ręce sięgają po drinki. Rozśpiewane tłumy tańczą i kręcą się w rytm gorących dźwięków, tak jak parasole przeciwsłoneczne na wietrze. Karnawał w Rio to przy tym imieniny u cioci Helenki. „Witamy w Santo Subito!” – mówi Pablo rozkładając dumnie ręce, pokazując stolicę tego niewielkiego kraju. Na co dzień w San Escobar mieszka około 386 tys. osób, ale razem z turystami jest tu teraz pewnie drugie tyle.

Gdzie żeś Ty bywał, czarny baranie?

„Wcześniej było tu raczej spokojnie, teraz, dzięki wam zrobiły nam się tu drugie Hawaje” – mówi dalej Pablo łamanym angielskim. Choć, jak sam przyznaje, poznał już kilka słów po polsku, np. „piwo”, „biedronka” czy„Adam Małysz”. Niektórzy dowcipnisie nauczyli go również kilku słów niecenzuralnych. Skąd tyle Polaków w tak odległym regionie świata? W końcu San Escobar zawdzięcza taką popularność właśnie krajowi nad Wisłą, a dokładnie Ministrowi Spraw Zagranicznych, który po spotkaniu w ramach Rady Bezpieczeństwa ONZ głośno ogłosił nawiązanie bardzo dobrych stosunków dyplomatycznych pomiędzy oboma państwami.

Ale samo to nie wystarczyłoby, żeby przyciągnąć takie tłumy podróżników spragnionych nowych doznań. Cóż takiego niezwykłego jest w San Escobar? Oprócz plaży Esperal, na której właśnie gorący piasek grzeje nas w stopy, obowiązkowym punktem zwiedzania jest sama stolica kraju – Santo Subito, w której można spróbować niezwykłej zupy bananowej. Uruchomione zostały już bezpośrednie loty z warszawskiego lotniska Chopina, które oferuje saneskobarska linia El Nino.

Co jeszcze warto zobaczyć?

„W San Escobar morze wpływa w góry!” – woła z południowym zapałem podekscytowany Pablo, robiąc łyk likieru bananowego – regionalnego specjału. Ja natomiast sięgam po najsłynniejsze tutejsze wino – Vina Tusca. To prawda – jadąc wybrzeżem dotrzemy na najwyższy masyw górski w regionie – Hasta La Vista, z którego rozciągają się niesamowite widoki na rozległe doliny i szczyty.

Ale nie tylko natura rozpieszcza turystów w San Escobar – jeśli jesteśmy miłośnikami zabytkowej architektury, do planu wycieczki koniecznie powinniśmy dopisać miasto Al Pacino w dystrykcie De Niro, które zaczęło już być nazywane „drugim Rzymem”. Można tam zapomnieć się na chwilę w jednej z urokliwych kawiarenek, rozczytując się w aktualnym bestsellerze – książce „Najwyższa jakość”, której autorem jest Cacao DecoMorreno, opublikowanej przez wydawnictwo Extra Ciemne. Ale można też po prostu sięgnąć po San Escobar Times – największą gazetę w kraju, która rozpisuje się ostatnio o napiętej atmosferze między Santo Subito a Saint Kitts i Nevis.

Kogo szpieguje San Escobar?

„Nie jesteśmy zwykłym bananowym El Dorado” – zdradza nam w sekrecie Pablo – „mamy tu własną agencję wywiadowczą”. Kogo szpieguje San Escobar – Amerykanów, Rosjan, Chińczyków? Nie, bardziej lokalnie. Najwięcej saneskobarskich szpiegów jest na terenie wrogo nastawionego sąsiada – Saint Kitts i Nevis, które wtrąciło się między wódkę a zakąskę nawet w tak pięknym dniu dla Escobar jak wielki „comming out”, kiedy polski Minister Spraw Zagranicznych rozsławił ten niedoceniany zakątek świata.

„Nie mogę zdradzić zbyt wielu sekretów” – zainteresował się tym wątkiem Pablo, który na co dzień prowadzi sklep zielarski – „Mogę powiedzieć tylko, że szpiedzy w tym kraju są doskonale wyszkoleni – każdy kadet ogląda wszystkie części Jamesa Bonda, dlatego wie, jak interesownie uwodzić kobiety i korzystać z gadżetów, takich jak okulary szpiegowskie. Nie siedzimy pod palmami, nadążamy za technologią, więc nasi szpiedzy są też świetnymi informatykami, zwykle domorosłymi. Niektórzy należą nawet do Anonymous, więc udostępniamy im narzędzia do cyberobrony, jak keyloggery. Pytam, skąd Pablo to wie, ale wiedzę chowa za uśmiechem pod bujnym wąsem.

Mój własny kraj

Kto by nie chciał mieć swojego własnego państwa? Historia zna wiele takich wymyślonych krajów, jak np. Kyrzbekistan. Różne są ich genezy, ale chyba żaden nie jest tak polski, jak San Escobar. Każdy z nas w jakimś stopniu przez całe życie pozostaje Piotrusiem Panem ze swoją Nibylandią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!