Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje na półmetku. Górale oceniają sezon turystyczny. Poznaliśmy ich opinie. Lekko nie jest, dzikich tłumów nie ma

Jacek Drost
Jacek Drost
Sezon turystyczny w Beskidach nie należy do łatwych
Sezon turystyczny w Beskidach nie należy do łatwych
Wakacje dotarły do półmetka. Do dobry moment, żeby podpytać mieszkańców oraz właścicieli bazy noclegowo-gastronomiczno-rekreacyjnej w Beskidach, jak oceniają tegoroczne lato pod kątem prowadzonej przez siebie działalności. Opinie są mocno podzielone, ale generalnie lekko nie jest.

- Nie jest źle, sezon jest umiarkowany - mówi ostrożnie Tadeusz Papierzyński, kierownik referatu promocji Wisły. Dodaje, że w Beskidach nie jest tak jak nad polskim morzem, skąd docierają informacje, że obłożenie w ośrodkach wynosi 50 procent. Według niego w górach jest ono średnio na poziomie 70 procent. - Faktem jest, że pobyty są krótsze. To nie są już przyjazdy na dwa tygodnie, choć także takie turnusy się zdarzają. Przeważają jednak przyjazdy cztero- czy pięciodniowe - ocenia Tadeusz Papierzyński.

Zwraca także uwagę, że coraz więcej ludzi szuka miejsc noclegowych bez wyżywienia, ale za to miejscem do tego, żeby sami mogli przygotowywać posiłki.

Mniej ludzi na beskidzkich deptakach

Mimo że w lipcu panowała naprawdę fajna pogoda, to na deptakach turystycznych miejscowości takich jak m.in. Szczyrk, Wisła czy Ustroń można zauważyć mniej ludzi. Nie ma - jak to się mówi - dzikich tłumów. Jest za to zdecydowanie więcej niż w poprzednich latach naszych południowych sąsiadów - Czechów.

- Co chwilę słyszy się czeski język - mówi Tadeusz Papierzyński.

Optymizmu trudno doszukać się u Marceliny Golasik, menedżera w szczyrkowskim ośrodku Góral Spa&Wellness.

- Jest słabo. Widać, że inflacja daje się we znaki, ludzie nie mają pieniędzy. Ceny są tak wysokie, że większość Polaków wyjeżdża za granicę - uważa Marcelina Golasik.

Jej obserwacje pokrywają się z danymi, jakie przed kilkoma dniami udostępniło Śląskie Kuratorium Oświaty. Wynika z nich, że liczba zorganizowanych wyjazdów wakacyjnych za granicę zwiększyła się o około 30 procent w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego. Główne kierunki wyjazdów to: Bułgaria, Chorwacja, Włochy, Hiszpania, Grecja.

Marcelina Golasik dodaje, że ich ośrodek bazuje na wczasach dla seniorów, którzy przyjeżdżają na sześć dni, więc w tygodniu nie mogą narzekać na obłożenie, ale w weekendy jest kiepsko.

- Nie ma rodzin z dziećmi, nie ma młodych ludzi - mówi pani Marcelina. Uważa, że sytuacji nie uratuje nawet Tydzień Kultury Beskidzkiej, który rozpoczął się w sobotę, bo nie ma dłuższych rezerwacji na przełom lipca i sierpnia, a jeśli są to jedno- czy dwudniowe. - Nie jest wesoło. Zobaczymy jak będzie zimą - wzdycha Marcelina Golasik.

Prognozy były znacznie gorsze

Dyrektor wiślańskiego Hotelu Pod Jedlami Kamil Maroszek ocenił, że lipiec nie był aż taki zły, jak się zapowiadało. Raczej był to miesiąc pełen wahań, z rezerwacjami robionymi z bardzo krótkim wyprzedzeniem, w efekcie czego obiekt potrafił się zapełnić w bardzo krótkim czasie.

- Sierpień zapełnia się niespodziewani powoli, ale liczymy, że w tym przypadku także zadziała efekt ostatniego dzwonka - mówi Kamil Maroszek.

Dyrektor wiślańskiego Hotelu Pod Jedlami zwraca uwagę, że na początku lipca całą branża hotelarska mówiła, iż - z kilkoma wyjątkami - w całej Polsce jest bardzo źle, ale ostatecznie na bardzo pesymistycznych prognozach się skończyło.

- Na pewno panuje bardzo duża niepewność, co będzie dalej. To się utrzymuje od czasu pandemii. Można też zaobserwować szeroko idące oszczędności na czym tylko się da, na przykład goście rezygnują z obiadów w restauracji na rzecz zakupów produktów w pobliskim sklepie - mówi pan Kamil.

Żeby tylko wyjść na zero

Dyrektor szczyrkowskiego hotelu Meta Jadwiga Trojan uważa, że sezon jest wyjątkowo trudny, dotyczy to hoteli, restauracji i wszelkiej działalności usługowej dla turystów.

- Jest zdecydowany spadek rezerwacji, jakich dokonywał klient indywidualny. Oceniamy sezon jako kiepski. Można go spisać na straty. Jeśli uda nam się wyjść na zero, czyli zarobić na koszty hotelu, to będziemy bardzo szczęśliwi - mówi Jadwiga Trojan. Dodaje, że sierpień w Beskidach zawsze był lepszy od lipca, ale nie spodziewa się jakich spektakularnego odbicia. - Ludzie bardziej liczą pieniądze, martwią się o przyszłość, co odbija się na turystyce - dodaje dyrektor Trojan.

Nie przeocz

Zobacz także

.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty