18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Jastrzębiu podzielniki zlikwidują, ale rachunki wzrosną

Barbara Musiałek
Córka Zdzisława Bzdeka, Żaneta, omal nie zatruła się  podczas kąpieli
Córka Zdzisława Bzdeka, Żaneta, omal nie zatruła się podczas kąpieli Fot. Agnieszka Materna
Szefowie spółdzielni mieszkaniowej "Nowa", administrującej 141 blokami na terenie Żor i Jastrzębia Zdroju, chcą powrócić do zryczałtowanych opłat za ciepło, rezygnując z podzielników w mieszkaniach.

Mieszkańcy nie chcą o tym słyszeć, bo to oznacza wyższe rachunki za prąd nawet o 30 procent. - Nie ma mowy. Teraz, gdy chcę wywietrzyć mieszkanie zimą, zakręcam grzejnik. W ten sposób nie marnuję ciepła. I nigdy nie miałem grzyba ani pleśni na ścianach, więc się nie zgadzam - mówi nam Stanisław Kukielak, lokator jednego z mieszkań w wieżowcu przy ulicy Wielkopolskiej.

Żeby przygotować się do nowego sezonu grzewczego, robotnicy musieliby już demontować stare podzielniki. Dlatego odbywają się teraz spotkania z mieszkańcami. Lokatorzy pięciu bloków w Żorach już podjęli decyzję. Rezygnują z liczników.

Szefowie spółdzielni chcą zmian, bo ich zdaniem korzystanie od 10 lat z tych urządzeń przynosi więcej problemów niż pożytku. Mało tego, mogą narażać mieszkańców na utratę zdrowia i życia. Chcą się więc ich pozbyć, korzystając z wygasającej gwarancji na podzielniki. Posiłkują się przy tym jednoznaczną ekspertyzą kominiarską.

"Tam, gdzie nie ma podzielników, jest o ok. 85 procent mniej zgłoszeń związanych z problemami wentylacji oraz zawilgoceniem mieszkań"- czytamy w dokumencie, przygotowanym na zlecenie "Nowej".
- Ponad połowa wszystkich zatruć tlenkiem węgla ma miejsce w mieszkaniach, w których są podzielniki, a lokatorzy uszczelnili wszystkie możliwe wloty powietrza - potwierdza w rozmowie z naszym dziennikarzem Czesław Godziek, mistrz kominiarski z Żor.

Winę ponoszą najczęściej sami mieszkańcy. - Chcą oszczędzać i zakręcają kaloryfery, ale jednocześnie szczelnie zamykają okna. W efekcie szwankuje wentylacja i dochodzi do tzw. cofek powietrza z kratek wentylacyjnych i przewodów z pieców do mieszkań - wyjaśnia fachowo Godziek.
Z tego powodu omal tragicznie nie skończyła się kąpiel Żanety Kozłowskiej, w wieżowcu przy ulicy Wielkopolskiej. - Brałam prysznic i straciłam przytomność. Ocknęłam się w szpitalu - wspomina kobieta.
- Żona ją wyciągnęła spod prysznica, jeszcze kilka minut i byłoby po wszystkim - mówi Zdzisław Bzdek, ojciec kobiety. - Zauważyłem, że coś jest nie tak z wentylacją, kiedy remontowałem łazienkę. Kiedy to zgłosiłem, spółdzielnia dla świętego spokoju założyła na dachu przystawkę, która miała zlikwidować problem. Jednak na niewiele się to zdało. Córka trafiła do szpitala mając 39 procent tlenku węgla we krwi - mówi. Zdzisław Bzdek zgodziłby się teraz na wyższe rachunki za ciepło. - Płacę miesięcznie 120 złotych za ciepło. Wolę jeszcze trochę dopłacić, byle tylko czuć się bezpiecznie - mówi.

Ale większość lokatorów nie chce nawet słyszeć o wyższych rachunkach, które mają obowiązywać od nowego sezonu grzewczego. Dlatego spółdzielnia proponuje alternatywne rozwiązanie.

- Pozostawiamy lokatorom decyzję, czy wymienić podzielniki na nowe, czy też z nich zrezygnować - mówi Jolanta Grzyb, wiceprezes spółdzielni. Ale "Nowa" założy je tylko wówczas, gdy ponad 80 procent lokatorów zaakceptuje warunki, jakie stawia. Mieszkańcy muszą zgodzić się na montaż ich elektronicznej wersji, gdzie odczyt następowałby drogą radiową. Do tego doszłaby wymiana głowic termostatycznych (zabezpieczających przed możliwością obniżenia temperatury poniżej 16 stopni Celsjusza) i montaż nawiewników w oknach plastikowych. Mieszkańcy musieliby sami pokryć koszty całej tej operacji.

To jest bardzo niebezpieczne

Dlaczego wychłodzenie pomieszczenia powoduje problemy z wentylacją? Aby powstał ciąg kominowy w bloku musi nastąpić wymiana ciepłego powietrza, znajdującego się wewnątrz komina, z zimnym powietrzem z zewnątrz. Ciąg jest tym większy, im większa różnica temperatur. Gdy wszędzie jest tylko zimne powietrze, nie ma mowy o wentylacji - wyjaśnia kominiarz Czesław Godziek. - W przypadku uszczelnionych i wychłodzonych mieszkań następują tzw. cofki. A więc spaliny zamiast wydostawać się na zewnątrz, są wciągane do środka. Można się zatruć tlenkiem węgla przy wyłączonym junkersie w swoim mieszkaniu - ostrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!