18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeczytaj, jak gen. Jaruzelski prosił Rosjan o interwencję

Redakcja
Generał Wojciech Jaruzelski
Generał Wojciech Jaruzelski Wojciech Barczyński/POLSKA
Zapiski adiutanta marszałka Kulikowa pogrążają autora stanu wojennego. W 1981 r. Sowieci nie planowali interwencji w Polsce, prosił o nią generał. Zobacz publikację IPN

TUTAJ PRZECZYTASZ TEKST PUBLIKACJI

Powtarzana przez blisko 30 lat teza, że wprowadzając stan wojenny, gen. Wojciech Jaruzelski uchronił nas przed sowiecką interwencją, jest coraz mniej prawdopodobna. Obalają ją zapiski gen. Wiktora Anoszkina, adiutanta marszałka Wiktora Kulikowa, dowódcy wojsk państw Układu Warszawskiego.

Fragmenty dokumentu opublikował wczoraj historyk Instytutu Pamięci Narodowej prof. Antoni Dudek. Wynika z nich, że Jaruzelski wiele razy prosił Sowietów o pomoc militarną. Armia Czerwona nie wkroczyłaby do Polski nawet wówczas, gdyby ze zdławieniem "kontrrewolucji" nie radziło sobie Ludowe Wojsko Polskie. Kreml wielokrotnie dawał do zrozumienia gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu, że musi sam rozprawić się z Solidarnością. Do zapisków Anoszkina dotarł Dariusz Jabłoński, autor filmu dokumentalnego "Gry wojenne" opowiadającego o losach pułkownika Ryszarda Kuklińskiego.

Profesor Dudek w swej publikacji najbardziej eksponuje rozmowę w nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r. marszałka Kulikowa z generałami Jaruzelskim i Florianem Siwickim, ówczesnym wiceministrem obrony i późniejszym członkiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Podczas tej rozmowy Jaruzelski kilka razy podkreśla, że nie wie, czy polskie wojsko będzie w stanie poradzić sobie ze zdławieniem Solidarności. Przyznaje się, że przeciwnik nie jest dobrze rozpoznany. Nie jest w stanie przewidzieć, czy po wprowadzeniu stanu wojennego robotnicy wyjdą na ulicę i będą palić komitety, czy rozpocznie się strajk generalny, czy też strajki pojawią się tylko w niektórych punktach Polski. Przekonuje, że w pierwszym przypadku może nie być w stanie opanować sytuacji własnymi siłami.

Podaje nawet przykład Śląska, gdzie mieszka 4 mln ludzi. "To taka Finlandia, a wojska - jeśli nie liczyć dywizji obrony przeciwlotniczej - nie ma. Dlatego bez pomocy nie damy rady" - mówił według gen. Anoszkina Jaruzelski. Później miał dodać jeszcze: "A w ogóle to trudno wyobrazić sobie całą sytuację. Jest zima. Zachód wprowadzi sankcje gospodarcze. Potrzebujemy pomocy gospodarczej. Rozumiem, że obecnie nikomu nie jest łatwo. Ale to nie byłoby drogie. Byłoby gorzej, gdyby Polska wyszła z Układu Warszawskiego" - dodał.

Z tego wynika, że generał dokładnie rozróżniał rodzaj pomocy, o którą się zwracał. - Rozróżniali to także Sowieci - mówi historyk prof. Andrzej Paczkowski. - Dla nich były cztery kategorie pomocy: gospodarcza, polityczna, międzynarodowa i wojskowa, wiążącą się z użyciem siły. I tej ostatniej właśnie Kreml odmawiał - dodaje.

Dariusz Jabłoński, który podczas kręcenia filmu rozmawiał z sowieckimi generałami, przytacza słowa Aleksandra Jakowlewa, architekta pieriestrojki, że przed angażowaniem Armii Czerwonej w naszym kraju Kreml powstrzymywała obawa przed czynnym oporem Polaków.

- Jakowlew w serialu "Gry wojenne" przywołuje słowa Susłowa, który de facto rządził w imieniu Leonida Breżniewa, który odmawiając interwencji, powiedział nawet na posiedzeniu politbiura, że Polska to nie Czechosłowacja - mówi Dariusz Jabłoński.

Pod koniec nocnej rozmowy marszałek Kulikow pyta wreszcie Jaruzelskiego: "Czy składając meldunek Leonidowi Iljiczowi [Breżniewowi], możemy powiedzieć, że podjęliście decyzję o przystąpieniu do realizacji planu?".

Jaruzelski odpowiada: "Tak, pod warunkiem że udzielicie nam pomocy". Ciekawe jest także stanowisko gen. Floriana Siwickiego. Mówi on: "O decyzji rozlokowania grupy głównodowodzącego [W. G. Kulikowa] w Sztabie Generalnym [Wojska Polskiego]. Taki wariant jest do przyjęcia. Pozwoli lepiej koordynować działania. Trzeba zaktywizować Północną Grupę Wojsk [Sowieckich] w celu zabezpieczenia komunikacji".
Z tego wynika, że generał chciał, by całą operacją dławienia "kontrrewolucji" w rzeczywistości dowodził marszałek Kulikow. Ale także na to Sowieci nie chcieli się zgodzić.

Jaruzelski wiele razy prosił Sowietów o pomoc

W nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r. Jaruzelski nie uzyskuje gwarancji pomocy ze strony kierownictwa Armii Czerwonej. 10 grudnia Biuro Polityczne Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego ostatecznie podejmuje decyzję o tym, żeby nie udzielać pomocy Polakom.

Jaruzelski tuż przed stanem wojennym próbuje dotrzeć do samego Breżniewa. Dodzwania się do Michaiła Susłowa. - To z kolei relacja gen. Pawłowa, szefa przedstawicielstwa KGB w Polsce w latach 1973-1984, według którego Susłow w odpowiedzi na prośbę Jaruzelskiego o pomoc armii radzieckiej w razie niepowodzenia stanu wojennego jeszcze raz powtarza, że Jaruzelski może liczyć tylko na siebie - mówi Dariusz Jabłoński. - Ale trzeba pamiętać, że takich rozmów według naszych świadków i dokumentów było znacznie więcej - dodaje.

Sowieci decyzję o tym, że nie będą interweniować w Polsce, podjęli już wiosną 1981 r. Swoje stanowisko przedstawili Polakom na konferencji w Brześciu w kwietniu 1981 r.

Z zapisków gen. Anoszkina wynika, że mimo tego Jaruzelski nadal zabiegał o pomoc. Dlaczego tak mu na tym zależało, skoro - jak wynika z dokumentów, które pułkownik Kukliński przekazał Amerykanom - od marca 1981 r. gotowy był już plan wprowadzenia stanu wojennego? Odpowiedź znów dają zapiski adiutanta Kulikowa.

Tak relacjonuje on wypowiedź Jaruzelskiego: "Najbardziej obawia się tego, że nie uda się nastraszyć góry Solidarności. Jeżeli ci na górze się rozproszą, sprawa poważnie się skomplikuje. Do zaaresztowania 6000 osób wybrano 80 000 osób. Iloma osobami może dysponować Solidarność, tego przewidzieć się nie da. Lecz Solidarność może zdecydować się odbić swoich ludzi". Taka opinia świadczy o tym, że albo gen. Jaruzelski niezbyt dobrze rozpoznał przeciwnika, albo prowadził jakąś skomplikowaną grę z Sowietami.

- Dla mnie Jaruzelski ciągle jest mężem stanu. Na niego trzeba patrzeć poprzez skutki jego działań, a te przecież nie są najgorsze. Pamiętajmy, że odpowiadał on za losy narodu - mówi poseł niezależny Andrzej Celiński, były przywódca Solidarności, który później został wiceprzewodniczącym SLD.

Innego zdania jest prof. Paczkowski. - W dokumentach jest jasno powiedziane, że gen. Jaruzelski prosi o pomoc wojskową. Trudno tu doszukiwać się drugiego dna - tłumaczy.

Dokument, który rzuca nowe światło na przygotowania do stanu wojennego, wkrótce zostanie oddany w ręce historyków. - Przekażemy go Instytutowi Pamięci Narodowej, który jest depozytariuszem większości dokumentów o najnowszej historii Polski - mówi Jabłoński.

Równie sensacyjny co treść zeszytów Anoszkina jest sposób ich uzyskania. - W tej sprawie prowadziliśmy z nim długie rozmowy. Ostatecznie dokonaliśmy pewnej wymiany. Zawarliśmy umowę i zeszyty generała Anoszkina są w Polsce, gdzie ich miejsce - kończy Jabłoński.

Jaruzelski próbował o pomoc prosić Breżniewa. Ale od Susłowa usłyszał zdecydowanie "nie"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!