Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślązak skłócił Ślązaka

Maria Pańczyk-Pozdziej
arkadiusz ławrywianiec
Polska widzi w nas ludzi, którzy zawsze mają nadmierne żądania. Ciągle nam mało i jeszcze chcemy autonomii. Ślązakom, którzy myślą inaczej niż Ruch Autonomii Śląska, brakuje charyzmatycznego przywódcy, by powiedział, o co chodzi nam, a o co im - mówi senator Maria Pańczyk-Pozdziej w rozmowie z Teresą Semik

Działacze Związku Ludności Narodowości Śląskiej chcą zagrodzić pani drogę do Senatu. Obawia się pani ich krzyków?
Nie, choć krzyczą głośno. Uważają, że jestem jedyną osobą, która staje na drodze uznania gwar śląskich za język regionalny. Dlatego nie powinnam trafić do parlamentu.

Uważają, że jest pani największym wrogiem tego języka. Stąd apel ZLNŚ, by Kazimierz Kutz startował z tego samego okręgu, co pani, i zwyciężył.
Kazimierz Kutz wystartuje z okręgu katowickiego, a ja gliwickiego. Nie będziemy rywalizować o wyborców.

Czy to nie ironia, że najmocniej atakują panią Ślązacy?
Nie Ślązacy, tylko sympatycy Ruchu Autonomii Śląska, nielicznej organizacji w regionie.

Przewidziała pani, że Ślązacy skoczą sobie do oczu z powodu gwary?
Nigdy! Kiedy 20 lat temu przymierzałam się do konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku", myślałam o tym, by Ślązacy mogli się wypowiadać łatwiej i prościej, żeby stali się pewniejsi siebie. I to się stało. Dlaczego apologeci języka śląskiego nie pytają o zdanie uczestników tego konkursu, a jest ich już ponad 2 tysiące?

A jakie jest ich zdanie?
Chcą mówić swoimi gwarami, nie potrzebują żadnego języka.

Nie potrzebują kodyfikacji?
W książce "Godomy, rządzymy, rozprawiomy", która jest pokłosiem konkursu "Po naszymu..." zapisałam monologi laureatów i one są czytelne bez kodyfikacji. Niechby jednak zwolennicy języka śląskiego stworzyli system znaków umożliwiający zapis różnorodnych gwar. Oni chcą języka regionalnego jak Kaszubi.

Kaszubi poszli na kompromis, uznając gwarę środkowych Kaszub za język. Niech ktoś mi powie, która z gwar śląskich miałaby stać się językiem?
Kto ma się poświęcić? Cieszynianie, rybniczanie, opolanie? Rada Języka Polskiego powiedziała jednoznacznie, że śląska mowa nie spełnia wymogów, by uznać ją za język regionalny.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Rozstrzygającym argumentem ma być wola polityczna, a nie opinia językoznawców.
Kiedy brakuje argumentów, sięga się po politykę, by usprawiedliwić każdą decyzję? Po co w takim razie zwolennicy języka śląskiego zlecają ekspertyzy językoznawcom, którzy im sprzyjają - Jolancie Tambor czy Bogusławowi Wyderce?

W tym sporze nie chodzi o dobro gwar śląskich, ale o mamonę. Kaszubi dostają 50 mln zł na edukację, więc pewnie Śląsk też mógłby liczyć na taką sumkę.
To na pewno. Warto jednak sprawdzić, co dzieje się na Kaszubach, jak namawiani są rodzice, żeby posyłali dzieci do szkoły z językiem kaszubskim i zapełniali klasy. Na Śląsku będzie tak samo.
Ślązaków skłóciła przeszłość. Powstania nazywa się wojną domową i dowodzi, że powstańcy walczyli o autonomię, a nie o Polskę.Negowanie powstań śląskich jest niczym innym jak tylko negowaniem własnej historii. Powstańcy chwycili za broń, by ich rodzinne ziemie wróciły do Macierzy. Wierzę w mądrość Ślązaków, a większość z nich nie myśli jak RAŚ.

Poróżniły mieszkańców Śląska sny, a raczej majaki o potędze autonomicznej. Podziela pani te ambicje?
Opowiadałam się za autonomią ekonomiczną, kiedy Śląsk nie był w ruinie, jak teraz, kiedy funkcjonowała większość kopalń, hut. Mogliśmy wtedy liczyć na środki, które tu wypracujemy. Teraz entuzjazmu mam mniej. Dziś Śląsk jest zdany na Polskę, a głównie na Unię Europejską.

Jeśli Śląsk chce autonomii, niech weźmie na barki emerytury górnicze. Tak inni komentują pomysły RAŚ. Śląsk udźwignie ten ciężar?
Na pewno nie. Myślę, że spory o język śląski i autonomię są po to, żeby skłócić Ślązaków. Na zebraniu RAŚ usłyszałam: "Pani, nom nie chodzi o żodyn język. Niech se sam godo wto jak chce. Nom idzie o narodowość i autonomia". A potem dodał: "Pani wie, jako autonomia - bez Polski".
Co potem chcieliby z tą autonomią zrobić, nie wiem.

Autonomia to najwyższa forma samorządności. Czy województwa nie powinny otrzymać więcej władzy?
Opowiadam się za jak największą samorządnością. Dochodzi jeszcze do sporów kompetencyjnych między wojewodą i marszałkiem województwa. Przykładem są podziemia tarnogórskie grożące zawaleniem, a nie wiadomo, kto ma się zająć problemem.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Nie uważa pani, że Ślązakom, którzy myślą inaczej niż RAŚ, brakuje charyzmatycznego przywódcy?
Niewątpliwie brakuje kogoś, kto przeciwstawiłby się oddolnym minimalistycznym organizacjom czy stowarzyszeniom. Niebezpiecznie w stronę RAŚ zbliża się też Związek Górnośląski.

Ślązacy są zagubieni, więc podkreślają swoją śląskość.
Prawdziwy Ślązak nie wypiera się swoich korzeni. Z tymi, z którymi rozmawiam, a są tysiące, powtarzają: - Mogę mówić, że jestem tylko Ślązakiem, bo dla mnie jest oczywiste, że wywodzę się z polskiego pnia.

Kim czuje się pani senator?
Zawsze mówię o sobie, że jestem Ślązaczką o polskim rodowodzie albo Polką ze śląskimi korzeniami. Żadne z tych określeń nie przeważa. Im bardziej teraz ktoś próbuje mnie ubrać wyłącznie w mundur śląski, tym bardziej rodzi się we mnie bunt.

Z perspektywy Warszawy lepiej widać, o co Śląskowi teraz chodzi?
Podczas ostatniego spisu nawet mieszkańcy Warszawy podawali, że są narodowości śląskiej, solidaryzując się z tymi, którzy zostali oskarżeni o "ukrytą opcję niemiecką". Generalnie jednak Śląsk mało jest rozumiany w Warszawie. Media chętnie eksponują to, co mówi RAŚ, a mniejszość zawsze jest głośna, krzykliwa. Polska widzi w nas ludzi, którzy zawsze mieli nadmierne żądania. Ciągle im mało i jeszcze chcą autonomii.

1 września minie 40 lat pani pracy w Radiu Katowice. Ze słuchaczami trudno się rozstać?
Kiedy pierwszy raz startowałam do Senatu, moi słuchacze mówili, że będą na mnie głosować pod warunkiem, że nie zrezygnuję z programu w radiu. Muszę się z tego zobowiązania wywiązać.

Praca w radiu pomaga w pracy parlamentarnej?
Radiowiec musi umieć słuchać, wtedy lepiej słyszy się problemy rozmówcy. Do mojego biura senatorskiego przyszedł raz Ślązak, który przez 1,5 godziny opowiadał, co go boli. W końcu pytam: czego pan ode mnie oczekuje? A on mówi, że niczego. "Jo ino se przyszoł do pani pogodać."

Co uważa pani za porażkę?
Całe moje zawodowe życie pracowałam na rzecz pojednania Ślązaków z Zagłębiakami. Z radiowej anteny mówiłam, że dość niepotrzebnych swad i to się stało. Jeśli teraz pojawiają się animozje, to tylko w żartach. Nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy, że Ślązak skłóci Ślązaka.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!