- Jak to jest możliwe, że jak coś się u nas wybuduje, to nie minie nawet rok, a już pojawiają się usterki? - pyta Kamil Fiuk, kierowca z Rybnika, który jeździ tamtędy do pracy.
Znaki informujące kierowców o konieczności przyhamowania ustawiono na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach. Powód? Po każdej większej ulewie dokładnie w tym miejscu na pasach jezdni, którymi jeżdżą kierowcy zmierzający w stronę Żor i dalej Świerklan, tworzą się gigantyczne rozlewiska. Woda nie spływa z autostrady, co sprawia, że na tym odcinku drogi robi się bardzo niebezpiecznie. Już kilka razy samochody na śliskiej i mokrej nawierzchni wypadały w tym miejscu z jezdni!
Problem zauważyli już nawet rybniccy policjanci, którzy zalecili dyrekcji skorygowanie feralnego odcinka.
- Wprowadzenie ograniczenia prędkości to rozwiązanie tymczasowe - tłumaczy Dorota Marzyńska, rzeczniczka katowickiego oddziału GDDKiA. - Pracujemy właśnie nad rozwiązaniem tego problemu na dobre. Fragment drogi trzeba będzie poprawić, ale nie przewidujemy w związku z tym poważnych utrudnień w ruchu - dodaje. Rzeczniczka na razie nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy drogę trzeba będzie rozkopać i zedrzeć nowy asfalt. Póki co nie wiadomo, kiedy problem rozlewiska będzie rozwiązany, bo też nie wiadomo, kto w ogóle za jego powstawanie jest odpowiedzialny. GDDKiA winę zrzuca na wykonawcę inwestycji, czyli firmę Strabag.
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa - podpisz petycję do rządu
- Autostrada jest na gwarancji, więc wykonawca musi się zająć rozwiązaniem tego problemu - podkreśla Marzyńska. Jak udało nam się dowiedzieć, Strabag nie zamierza jednak posypywać głowy popiołem i naprawiać drogi. - Droga została wykonana zgodnie z projektem. Gdybyśmy my zawalili, to wzięlibyśmy się za naprawę - odpowiada Stanisław Ferdynancki, dyrektor katowickiego oddziału firmy Strabag.
W kilku miejscach na autostradzie A4 jadąc z Katowic do Gliwic trzeba wyjątkowo uważać.
Kilometr przed węzłem "Ruda Śląska - Wirek" podczas intensywnych opadów deszczu kierowcy wjeżdżają w rzekę wody płynącą poprzecznie do ruchu pojazdów. - Przy szybkości około 90 kilometrów na godzinę, zarzuciło mnie i o mało nie wylądowałem na barierach. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło - opowiadał nam Bronisław Keller, jeden z kierowców z Gliwic, który zwrócił uwagę na problem. Przed tym węzłem jest ograniczenie prędkości do 100 km na godzinę. Podobna sytuacja zdarza się przed węzłem "Sośnica".
Z kolei za węzłem "Sośnica" pojawiają się mgły, które były już przyczynami wielu kolizji. W tym miejscu są zamontowane pulsujące pomarańczowe światła, są też tablice "Uwaga, mgła" oraz znaki ograniczające prędkość.
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?