Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłośniczka kotów z Rybnika lwem się opiekowała. Lwy i krokodyle zostały odebrane właścicielom

Aleksander Król
Lwy i krokodyle zostały odebrane właścicielom w Rybniku i Tarnowskich Górach. Sprawę prowadzi policja
Lwy i krokodyle zostały odebrane właścicielom w Rybniku i Tarnowskich Górach. Sprawę prowadzi policja Fot. arc kpp rybnik
Dwa lwy i trzy krokodyle odebrano hodowcom z Rybnika i Tarnowskich Gór. Co wiąże te dwie sprawy? Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva! To jej dwie akcje pozwoliły odebrać właścicielom dzikie zwierzęta. – Sprawa nie jest załatwiona, postępowanie trwa, a ogród pisze, że uratowali z tragicznych warunków i zbierają na te biedne zwierzątka pieniądze – mówi pani Aneta, która przy okazji jest wiceprezesem Stowarzyszenia Miłośników Kotów Cat Club Rybnik. Tymczasem pracownicy poznańskiego zoo nie zostawiają suchej nitki na właścicielach zwierząt pisząc na oficjalnym fanpage, że "lwiątka mają sporo problemów".

W jednym z prywatnych domów na terenie Rybnika urządzono sobie „sawannę”. W salonie trzymano... lwa. 3-miesięczna samiczka Elsa skakała po kanapie i bawiła się ze swoją panią, która na Facebooku publikowała zdjęcia z małym lwiątkiem.
Przed świętami rybniccy policjanci w asyście członków fundacji Viva weszli na teren posesji i odebrali egzotyczne zwierzę. Okazało się, że kolejny lew należący do tego samego właściciela przetrzymywany jest na terenie posesji w Tarnowskich Górach. A oprócz lwa, mieszkają tam też trzy… krokodyle.

CZYTAJCIE TEŻ:
Rybnik: Z cyrku zabrano lwa. Trzymany był nielegalnie

– Podczas kontroli przeprowadzonej przez powiatowego lekarza weterynarii, w której uczestniczyli policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą oraz przedstawiciel fundacji na rzecz ochrony zwierząt, lekarz stwierdził, że zwierzę przetrzymywane jest niezgodnie z warunkami określonymi w Rozporządzeniu Ministra Środowiska w sprawie gatunków zwierząt niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi. W związku z tym lew został przekazany pod tymczasową opiekę zoo w Poznaniu w celu zapewnienia właściwych warunków hodowli – informuje sierżant Anna Karkoszka z rybnickiej policji.

Drugi lew i trzy krokodyle z Tarnowskich Gór również zostały przekazane pod tymczasową opiekę zoo w Poznaniu. Dokumentacja została natomiast przesłana do Prokuratury Rejonowej w Rybniku.

Lew i krokodyle na prywatnej posesji

– Nadzorujemy dochodzenie wszczęte z ustawy o ochronie zwierząt. Będziemy ustalać skąd te zwierzę przybyło, kto jest za nie odpowiedzialny – mówi Rafał Łazarczyk, zastępca prokuratora rejonowego z Rybnika.

Lew w Rybniku to nie wszystko. Są też krokodyle!

Lew i trzy krokodyle na posesji w Tarnowskich Górach ZDJĘCIA + WIDEO

Tymczasem opiekunka lwa z Rybnika nie ma sobie nic do zarzucenia, a pretensje ma do Fundacji Viva i zoo w Poznaniu.

– To paranoja. Przychodzą do mnie po zwierzę, bo dostali donos na policji. Ktoś powiedział mi, że mogłam ich nie wpuścić – miałabym święty spokój. Ale ja nie miałam niczego do ukrycia, bo wszystko jest legalnie. Ja zwierzęcia nie ukryłam w piwnicy, na Facebooku były zdjęcia, ludzie widzieli, bo wszystko jest zgodnie z prawem – przekonuje nas Aneta Biegun, opiekunka lwa.
– O wszystkim decydowała pani z Vivy. Skłamali, że dzwonią do ministerstwa, czy lew jest zgłoszony, a gdy okazało się, że dokumenty są, to przyczepili się, że nie ma u mnie wybiegu. A przecież to lew trzymiesięczny – nie może tak małe zwierzę być na wybiegu. Zresztą wybieg jest gotowy, bo docelowo zwierzę miało być w minizoo w Ochabach – mówi Aneta Biegun.

Tłumaczy, że prawnie właścicielem jest człowiek, który zajmuje się handlem i sprowadzeniem zwierząt z całej Europy i ma do tego uprawnienia, a ona „lwem się tylko opiekowała i socjalizowała go”. Zapytaliśmy, czy jednak „naciągnięto” prawo, bo lew był „zarejestrowany” na cyrk, a cyrku nie prowadzi. Odpowiedziała, że takie jest prawo w Polsce.

– Jak mam działalność cyrkową, to nie muszę żadnych przedstawień robić – mówi pani Aneta.

Zarzuca zoo w Poznaniu, że już ogłosiło zbiórkę w internecie na „nie swoje lwy”.

– Sprawa nie jest załatwiona, postępowanie trwa, a ogród pisze, że uratowali z tragicznych warunków i zbierają na te biedne zwierzątka pieniądze – mówi pani Aneta, która przy okazji jest wiceprezesem Stowarzyszenia Miłośników Kotów Cat Club Rybnik.

Tymczasem pracownicy poznańskiego zoo nie zostawiają suchej nitki na właścicielach zwierząt pisząc na oficjalnym fanpage, że "lwiątka mają sporo problemów".

– Leo, zniekształcony kościec, jest bardzo niedożywiony, klatka piersiowa „kogucia”, odstające łokcie, kręgosłup „na wierzchu”, chuderlak i do tego brak mięśni. Kizia, bardzo silna stereotypia, zaburzone zachowania, uczy się chodzić po normalnym podłożu, wspinać i skakać. Tylne łapy kiepściutkie, musiała ślizgać się na kaflach. Mięso je tylko z ręki, brak odruchów związanych z węszeniem czy nauką polowania. Martwimy się, ale walczymy – czytamy w komunikacie, opatrzonym zdjęciami lwich maluchów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!