W niedzielę wieczorem pasażerowie pociągu Wisła Głębce - Katowice przeżyli chwile grozy. Przed pociągiem spadło drzewo i konieczne było nagłe zatrzymanie pociągu.
- Maszynista musiał zatrzymać pociąg, ponieważ na trakcji znajdowało się drzewo. Z tego powodu konieczne było wstrzymanie ruchu na tym odcinku - tłumaczy Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy Kolei Śląskich.
W pociągu znajdowało się 85 osób. Wśród nich znajdowały się kobiety w ciąży oraz rodziny z dziećmi. Konieczna była ewakuacja pasażerów, którzy pieszo musieli pokonać kilka kilometrów, aby dotrzeć na stację do Ustronia.
Jedną z podróżnych jest działaczka społeczna i radna Sejmiku Śląskiego Małgorzata Tkacz-Janik.
- Uczestniczymy w nocnej ewakuacji. Siedzieliśmy 20 minut w absolutnych ciemnościach. Są kobiety w ciąży, rodziny z wózkami, szliśmy po torach, po nasypie, bocznicą. Docieramy na stację w Ustroniu. Na oko setka ludzi. Dwie osoby z obsługi radzą sobie nieźle - relacjonuje na bieżąco.
Dodaje, że pociąg utknął w takim miejscu w lesie, że aby dostać się do najbliższej stacji, trzeba było iść śnieżką, a potem torami, co dla osób z wózkami dziecięcymi było sporą trudnością. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Wszyscy pasażerowie znaleźli miejsce w busach, które zawiozły ich do Pszczyny. A matki z dziećmi skorzystały z bezpośredniego busika do Katowic.
- Zamówiliśmy dwa autobusy, które kursowały z Ustronia do Pszczyny. Tam pasażerowie mogli przesiąść się do innego pociągu i kontynuowali swoją podróż. Na ten moment transport zapewniliśmy wszystkim pasażerom - dodał Michał Wawrzaszek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?