Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Miśkiewicz, nauczyciel z Rawy, uratował w górach życie turyście WIDEO+ZDJĘCIA

Roman Bednarek
Roman Bednarek
Adam Miśkiewicz, nauczyciel matematyki w Szkole Podstawowej nr 4 w Rawie Mazowieckiej
Adam Miśkiewicz, nauczyciel matematyki w Szkole Podstawowej nr 4 w Rawie Mazowieckiej archiwum
Nauczyciel z Rawy zachował zimną krew i zaczął reanimować nieprzytomnego turystę na szczycie góry. Dzięki tej akcji mężczyzna żyje. Śmigłowiec ratunkowy zabrał go do szpitala, gdzie czeka na zabieg

Niezwykle przytomnie zachował się podczas górskiej wycieczki Adam Miśkiewicz, nauczyciel matematyki w Szkole Podstawowej nr 4 w Rawie Mazowieckiej. Matematyk natychmiast udzielił pomocy mężczyźnie, który nagle stracił przytomność. To było 13 czerwca. Tego dnia grupa uczniów z czwartej i piątej klasy rawskiej podstawówki wchodziła na Czantorię w Beskidzie Śląskim.

- Gdy byliśmy już na szczycie uczniowie nagle zaczęli krzyczeć, że starszy turysta osunął się na ziemię. Zareagowałem instynktownie, podbiegłem do niego z przewodnikiem - wspomina pan Adam. - Według przewodnika, był to atak padaczki, ale ja wiedziałem, że chodzi o kłopoty z krążeniem krwi.

Nauczyciel zaczął reanimować starszego mężczyznę, wykonując masaż serca. Trwało to 20 minut, aż do czasu gdy nadleciał śmigłowiec ratunkowy.

- Lekarz, który przyleciał śmigłowcem zauważył, że prawidłowo przeprowadzam akcję reanimacyjną, więc poprosił mnie, abym kontynuował, dopóki on nie przygotuje wszystkich potrzebnych mu urządzeń - wspomina Miśkiewicz. - W sumie trwało to około 40 minut. Wykonywanie masażu serce to ogromny wysiłek fizyczny. Po kwadransie czułem, że mdleją mi dłonie, więc krzyknąłem, aby ktoś z przyglądających się osób zastąpił mnie, ale nikt nie zareagował.

Zdaniem pana Adama nie chodzi nawet o to, że ludzie nie potrafią udzielać pierwszej pomocy. Często bowiem osoby, które przeszły kurs w tym zakresie, boją się podjąć akcję reanimacyjną, trudno im bowiem przełamać barierę stresu i lęku.

- Mnie udało się zachować zimną krew, bo już udzielałem pierwszej pomocy - mówi belfer z Rawy. - Pięć lat temu zasłabł mój sąsiad i też go reanimowałem do czasu przyjazdu karetki. Teraz razem chodzimy pograć w piłkę. W czasie udzielania pomocy turyście w górach całkowicie odłączyłem się od otaczającego mnie świata, skupiłem się wyłącznie na zadaniu, które wykonywałem.

Mężczyzna nie odzyskał przytomności do czasu startu śmigłowca. Później z panem Adamem jednak skontaktowała się jego córka, która poinformowała go, że stan jej ojca unormował się i czeka na zabieg wszczepienia bypassów.

Pan Adam uważa, że nad turystą musiała czuwać opatrzność, ponieważ gdyby wycieczka przebiegała zgodnie z planem jego i całej grupy nie byłoby wtedy w tym miejscu. Z winy przewodnika wyszli w góry z godzinnym opóźnieniem.

Szkoła będzie się szkolić

Wyczyn Adama Miśkiewicza zyskał ogromne uznanie w szkole, w której pracuje jako nauczyciel matematyki.

- Jestem dumna ze swojego nauczyciela, który potrafił przełożyć teorię na praktyczne działania - mówi Wiesława Rokicka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 4 w Rawie Mazowieckiej.

Adam Miśkiewicz, podobnie jak każdy nauczyciel tej szkoły, jest po solidnym kursie udzielania pierwszej pomocy. Co jakiś czas w placówce odbywają się tak zwane przypominajki, czyli kursy przypominające zdobytą wiedzę w tym zakresie. Na wniosek pana Adama, wniesiony podczas posiedzenia rady pedagogicznej, taki kurs odnawiający wiedzę, odbędzie się dla nauczycieli po wakacjach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!