Za bezpodstawną interwencję policji odpowie 35-letni mieszkaniec powiatu żywieckiego. Mężczyzna wezwał policję, bowiem jak twierdził został okradziony. Gdy mundurowi przyjechali na miejsce okazało się, do kradzieży nie doszło, a 35-latek wezwał policję bowiem nie umiał znaleźć ładowarki do telefonu.
- Pamiętajmy, że wzywając bezpodstawnie policję, można przyczynić się do nieudzielenia pomocy innej osobie, która naprawdę takiej pomocy potrzebowała, a do której, w wyniku głupiego żartu, patrol policji nie dotarł - mówi asp.szt. mgr Mirosława Piątek, oficer prasowy żywieckiej policji.
Jak tłumaczy, mężczyzna zgłosił kradzież o 1. w nocy. Do komisariatu policji w Jeleśni zadzwonił mieszkaniec powiatu żywieckiego i powiedział, że został okradziony. Pod wskazany adres natychmiast pojechali policjanci. Na miejscu zastali 35-letniego mieszkańca powiatu żywieckiego. Na widok mundurowych mężczyzna oświadczył, że wezwał policję bowiem nie umiał znaleźć ładowarki do telefonu.
- Niepotrzebne zaangażowanie policji, pogotowia czy innych służb jest wykroczeniem i może kosztować, o czym mówi art. 66 kodeksu wykroczeń. Oprócz konsekwencji prawnych i finansowych pamiętajmy o tym, że blokując telefon alarmowy uniemożliwiamy połączenie osobie, która realnie potrzebuje pomocy. Ponadto, zaangażowanie służb ratowniczych czy porządkowych do fikcyjnego zgłoszenia powoduje, że w tym czasie nie mogą one być w miejscu, gdzie tej pomocy rzeczywiście ktoś potrzebuje - mówi Mirosława Piątek.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?