Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk za Olzą: Symboliczne Żwirkowisko [FELIETON]

Jarosław jot-Drużycki
Jarosław jot-Drużycki.
Jarosław jot-Drużycki.
Żwirkowisko. Tak Polacy z Zaolzia nazywają miejsce, w którym o poranku 11 września 1932 r. zginęli w katastrofie lotniczej por. Franciszek Żwirko i inż. Stanisław Wigura. Był tam kto kiedy z Czytelników? Warto. A teraz nadarza się specjalna okazja, bo już w najbliższą niedzielę odbędą tam się uroczystości upamiętniające tragedię sprzed 84 lat. A wtedy też była niedziela.

Są tam symboliczne groby, jest Pomnik Lotnika, postawiony na miejscu zburzonej przez Niemców kaplicy. Tablice informują turystów po polsku i po czesku o samej katastrofie, kiedy to - jak się to pięknie ujmuje w poetyckiej frazie - nastąpił „start bohaterów przestworza do wieczności”, jak i o nich samych. A mało się w Polsce wie o tym miejscu, choć ulice Żwirki i Wigury przecinają szereg większych i mniejszych miejscowościach od Tatr do Bałtyku, a dzień ich zwycięstwa w berlińskim „Challenge’u” na dwa, dosłownie dwa tygodnie przed tragedią, jest obchodzony od wielu już lat jako Święto Lotnictwa Polskiego.

Tymczasem słyszy się, że zginęli „gdzieś w Czechach”, w jakimś tajemniczym „Terlicku” (wszak lecieli na mityng lotniczy do Pragi). Ale z rzadka się dopowiada, że to raptem dziesięć kilometrów od Cieszyna. Po drugiej stronie granicy, ale wciąż na Śląsku Cieszyńskim.

Niewielkie wzgórze na Kościelcu, części Cierlicka Dolnego, parę minut pieszo od głównej drogi, przy której wznosi się kościół św. Wawrzyńca (ponoć dokładnie na tym miejscu, gdzie zapadł się ciągnięty przez woły wóz z trumną Katarzyny Sydonii, jak głosi stara legenda), co roku przyciąga miejscowych Polaków.

A jest ono dla nich symboliczne, bo to jakby - przepraszam za mało fortunne porównanie - Polska im spadła z nieba. Tandemem Żwirko-Wigura fascynowali się wszyscy Polacy w latach trzydziestych. Nawet ci, których decyzje mocarstw lub słabiutka dyplomatyczna gra Warszawy zostawiły po drugiej stronie granicznego kordonu. To była narodowa chluba. I teraz oni, ci najwięksi z największych swoją śmiercią sprawili, że losy zaolziańskich rodaków znowuż się z Polską splotły. Tu, w Cierlicku.

„O wiosko prosta, powiedział to kto by,
Że nie królewski Kraków, nie Warszawa
Dadzą IM wielkie, marmurowe groby,
Lecz Twoja skromna, Twa zielona trawa?”

Pisał to zaraz po katastrofie zaolziański poeta Adolf Fierla w wierszu zadedykowanym „Cieniom Żwirki i Wigury”. Ale co wspomniałem groby są symboliczne, natomiast obydwaj spoczywają głęboko w miejscowej pamięci.

I będzie się można o tym przekonać już za dwa dni, zarówno przed pomnikiem obu asów przestworza, jak i w stojącym nieopodal Domu Polskim, którego są patronami, a gdzie przechowywane są pamiątki po por. Żwirce, po inż. Wigurze i po słynnym RWD-6.

*Trąba powietrzna w Chorzowie ZOBACZ NOWE WIDEO I ZDJĘCIA
*Wakacje przedłużne. To prezent MEN dla uczniów
*Pielgrzymka kobiet do Piekar Ślaskich 2016 ZDJĘCIA + WIDEO
*Dzieci zasypiają w każdych warunkach NAJŚMIESZNIEJSZE FOTKI
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląsk za Olzą: Symboliczne Żwirkowisko [FELIETON] - Dziennik Zachodni