Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytom: Wydział Teatru Tańca - życie studentów

Magdalena Nowacka
Magdalena Nowacka
WTT, czyli studia w Bytomiu. Studenci ostatniego roku Wydziału Teatru Tańca opowiadają o nietypowym życiu studenckim. Chcą założyć stowarzyszenie teatralne. Bo wiedzą, że o pracę w ich zawodzie nie jest łatwo

Za chwilę zamkną za sobą drzwi bytomskiego Wydziału Teatru Tańca PWST. Przez pięć lat pod okiem najlepszych profesorów uczelni polskich i zagranicznych uczyli się, jak być aktorem uniwersalnym. Teraz czas na zmierzenie się z rzeczywistością. Czy znajdą swoje miejsce i będziemy ich oglądać na scenie?

Życie studenckie? Uczelnia, sklep, dom

Co robią studenci Wydziału Teatru Tańca w wolnym czasie? Gdzie chodzą na imprezy, w jakich pubach się spotykają? W końcu życie studenckie to nie tylko czas intensywnej nauki. Joanna Chułek, Katarzyna Pawłowska i Piotr Marchewicz, studenci ostatniego roku WTT, zgodnie mówią: nie bywamy za dużo. Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, zajęć mają tyle, że naprawdę nie mają tego czasu za wiele. - Nauczyliśmy się pracować, czyli brać udział w zajęciach i innych projektach od rana do nocy, a czasem jak trzeba, to i w nocy też - przyznaje Joanna. - Teoretycznie o godzinie 22.30, powinniśmy kończyć. W praktyce wygląda to różnie. Dlatego szukamy mieszkań blisko uczelni .

Katarzyna podkreśla, że to, iż ich wydział nie jest w Warszawie, Krakowie, czy choćby w Katowicach lub Gliwicach, czyli w mieście , gdzie toczy się życie studenckie, ma swoje plusy. - Nic nas nie odciąga, nie rozprasza. Skupiamy się tylko i wyłącznie na studiowaniu - mówi. Jeśli już jakaś impreza, to domówka w naszym „akademiku”, czyli w kamienicy obok uczelni, gdzie mieszka najwięcej studentów. Piotr dodaje, że jeśli już znajdą chwilę na to, aby odwiedzić jakiś klub czy pub, to też wybierają te blisko wydziału. - Chodzimy do „ Jazz Klubu Fantom”, „Museum Music Republic”, do pubu „Zelter” czy klubu „Pin-up” w Agorze - wylicza. W tych miejscach czasem można spotkać bytomskich studentów. Wpadną coś przegryź, wypić jedno piwo. I wracają do życia na scenie.

Joanna podkreśla: Kiedyś zapytałam profesora Jerzego Stuhra, który razem z dziekanem Jackiem Łumińskim przyczynili się do stworzenia tego miejsca właśnie tutaj, czy było to celowe. I okazało się, że tak. Bo tutaj mamy możliwość się skupić na konkretnym zadaniu. Wszyscy się znamy, a po uczelni pracujemy ze sobą także nad innymi projektami - mówi Joanna. Katarzyna dodaje: - Na początku to znałam tylko drogę uczelnia-sklep-dom i to wszystko śmieje się Kasia. Dodaje jednak: - Teraz, kiedy kończymy tę szkołę, budzi się w nas świadomość, że to jednak hermetyczne środowisko. Mamy tutaj taką swoją wspólnotę. Z jednej strony to dobrze, z drugiej może trochę ogranicza, utrudnia. Ostatnio brałam udział w projekcie, w którym byli studenci z Warszawy i Krakowa. Myślę, że powinno być więcej takich wymian, żebyśmy mogli się do siebie zbliżyć, wzbogacić - opowiada.

Uczą ich najlepsi.A co po studiach?

Część z nich trafia na ten wydział, bo chcieliby być aktorami, ale ciągnęło ich także do tańca. Aktorstwo „gadane”, to było dla nich za mało. Chcą pokazywać emocje każdym mięśniem. Tak samo jak psychika, równie w sferze ich zainteresowań mieści się ciało. Piotr na początku chciał zostać fizjoterapeutą. Ostatecznie stwierdził, że bycie aktorem takiego wydziału to jest naprawdę to, co chciałby robić. Uczelnię wybrał ze względu na jej specyfikę, ale także dlatego, że była... blisko Chorzowa, w którym mieszka. Początki zapamiętał jako wielki stres i wielki, fizyczny wysiłek.

- Dzień po dniu, zajęcia po 12 godzin. Nauka świadomości własnego ciała. Tak naprawdę, w końcu zadowolenie, świadomość, że już coś naprawdę potrafię i mi wychodzi, poczułem na trzecim roku - przyznaje. Można było się skupić na rozwoju osobistym. Nie mieli kompleksu prowincji? Katarzyna twierdzi, że czasem tak się czują, kiedy ich wydział nie jest uwzględniany np. podczas jakiś przeglądów. Na szczęście o to „równouprawnienie” walczą mocno ich profesorzy. To aktorzy legendy - Jerzy Stuhr, Błażej Peszek. Oni traktują ich na równi ze środowiskiem krakowskim czy warszawskim. Ale łatwo nie jest. Co ciekawe, uczelnia świetnie współpracuje ze środowiskami zagranicznymi. Studenci mają okazję podczas pięciu lat zwiedzić niezły kawałek świata. I tam są mocno doceniani.

Ale, co po uczelni? O pracę w tym zawodzie łatwo nie jest. Stąd pomysł, aby założyć stowarzyszenie absolwentów, które wspólnie będzie wystawiało spektakle, zdobywało granty na różne projekty. - Jesteśmy na etapie tworzenia stowarzyszenia - mówi Katarzyna. - Naszym celem jest to, aby niezależnie od tego, gdzie będziemy pracować, dalej wspólnie tworzyć i dbać o edukację i animację teatralną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!