Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrola NIK, Bytom i źle wydane pieniądze

Magdalena Nowacka-Goik
Bytom jest miastem pięknym, ale zaniedbanym
Bytom jest miastem pięknym, ale zaniedbanym Magdalene Nowacka-Goik
Najwyższa Izba Kontroli w Katowicach wydała raport o problemach społecznych Bytomia. Zbadano okres od 2010 do 2014 roku.

Raport Najwyższej Izby Kontroli poświęcony problemom społecznym Bytomia przyprawił władze miasta i urzędników o ból głowy. Wnioski są dla nich miażdżące. Kontrolerzy NIK jasno pokazali, że w działaniach bytomskich urzędników nie widać efektów, korekt i alternatyw, nie mają oni nowoczesnych narzędzi, nie myślą przyszłościowo.

Przykłady? Bezrobocie, owszem, jest na poziomie 17 procent, ale obarczanie winą za taki stan restrukturyzację kopalń, to tylko miejska legenda. Dalej: szkoleń dla bezrobotnych w Bytomiu jest sporo, ale nikt nie sprawdza, na ile były skuteczne. Do tego brak motywacji do podjęcia pracy przez podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie przy jednoczesnym wysokim wsparciu finansowym dla nich (nawet kilkadziesiąt tysięcy rocznie w rodzinach wielodzietnych). Wreszcie brak rozróżnienia problemów w kontekście dzielnic.

Raport jest na ustach mieszkańców od ubiegłego tygodnia. Urząd Miejski w Bytomiu na razie go nie komentuje.

- Otrzymaliśmy raport dopiero w czwartek, to 92 strony, musimy się z nim zapoznać - tłumaczy Aleksandra Szatkowska, rzeczniczka UM.

Chociaż raport obejmuje jeszcze dwa lata z rządów poprzednika Damiana Bartyli, prezydenta Piotra Koja, progresu zbytniego jednak nie widać.

Piszą projekty bez efektów

Z raportu jasno wynika, że Bytom pod względem bezrobocia, pomocy społecznej i zaspokajania potrzeb mieszkalnych, stoi źle. I nie dlatego, że urzędnicy i pracownicy bytomskich jednostek nic nie robią. Bo tego NIK im nie odmawia. Ale sama forma dokumentów, które tworzą, żeby rozwiązać problem, pozostawia wiele do życzenia. Wydają pieniądze, a efektów brak.

- Mamy tutaj sytuację, w której owszem, urzędnicy poprawnie diagnozują problemy, ale jeżeli przychodzi do ich rozwiązywania, to jest tylko spojrzenie wstecz - mówi Piotr Miklis, dyrektor delegatury NIK w Katowicach. - Tak jak górnictwo było przez dwa stulecia w Bytomiu wyznacznikiem ekonomii i rozwoju, tak i teraz widzimy je jako podstawę przyszłości. A to szybko może okazać się założeniem chybionym - dodaje Miklis. Podkreśla, że poziom bezrobocia w Bytomiu, przy średniej krajowej 9,5 proc., sięga dalej 17 procent. Katowice mają stopę bezrobocia wynoszącą ok. 3,5 proc., a woj. śląskie - 8 proc.
- Przy okazji tej analizy rozwiewamy pierwszą tzw. miejską legendę: na 100 zarejestrowanych osób w PUP Bytom, było mniej niż dwóch górników. Wskazywanie więc zamknięcia kopalń jako głównej przyczyny katastrofy na rynku pracy w Bytomiu, dzisiaj, kiedy upłynęło od tego czasu około 20 lat, to duże uproszczenie sytuacji - podkreśla Piotr Miklis.
Ale z drugiej strony kwestia ostatniej fedrującej kopalni nie pozostaje bez znaczenia w kontekście choćby problemów mieszkaniowych.

- W naszym raporcie zwracamy uwagę, że miasto akceptowało prymat konieczności utrzymania wydobycia przez kopalnie, przekładając to nad wymogi dotyczące ochrony powierzchni. Nawet, jeśli wydobycie prowadzono naruszając warunki koncesji - mówi dyrektor, powołując się na inną kontrolę NIK, podczas której zauważono, że prezydent Bytomia jeszcze w grudniu 2012 r. opiniując plany ruchu Kompanii Węglowej, akceptował rozszerzenie zakresu dopuszczalnych szkód górniczych. - Jeśli jest zgoda na takie działanie, musimy pamiętać o tym, jakie to będzie miało przełożenie na stan dróg, domów, a także na możliwości inwestowania - dodaje Miklis.

Piętno górniczego miasta

Raport ma zostać przedstawiony na sesji Rady Miasta, ale prawdopodobnie dopiero we wrześniu. Tymczasem radni opozycji na pewno będą chcieli sprawę poruszyć jeszcze na tej w lipcu.

- Raport NIK wprost pokazuje, że Damian Bartyla i BIS nie obudzili Bytomia - mówi Michał Bieda, lider opozycji. - Gorzej, sami przesypiają temat rewitalizacji i środków unijnych. Po katastrofie w Karbiu był czas na refleksje w temacie górnictwa. Obecne władze, w naszej ocenie, nie dochowują starań, żeby chronić miasto i jego mieszkańców przed szkodami górniczymi. Sami doprowadzają do wycofywania się inwestorów, pozwalając na wydobycie pod terenami inwestycyjnymi - ocenia Bieda.
Dr Tomasz Słupik, politolog z UŚ, podkreśla, że władze Bytomia powinny do raportu podejść z pokorą i wyciągnąć wnioski, właśnie ze względu na planowaną rewitalizację.

- To wielka szansa dla Bytomia, nie można jej zaprzepaścić - mówi Słupik. Podkreśla, że szukanie w tym przypadku linii obrony w postaci odwoływania się do działań poprzednich władz i podawanie tego jako argumentu, nie ma sensu. Chociaż politycy lubią po taki argument sięgać. Ocena form działań, którą przedstawił NIK, wcale go nie dziwi. - Wciąż obserwuję się tzw. radosną twórczość, to nasza słabość. Brak monitoringu, alternatyw. No i trudno się dziwić, że efekt potem mizerny - kończy politolog.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kontrola NIK, Bytom i źle wydane pieniądze - Dziennik Zachodni