Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nurkowie ze Śląska ratują uchodźców na Lesbos [ZDJĘCIA]

Łukasz Klimaniec
Łukasz Klimaniec
www.facebook.com/Śląski-Patrol-Ratowniczo-Poszukiwawczy
Wolontariusze Śląskiego Patrolu Ratowniczo-Poszukiwawczego pomagają greckim służbom ratować tonących uchodźców. Pierwsza zmiana właśnie wróciła z Grecji.

Naszym celem jest niesienie pomocy wszędzie tam, gdzie jest ona potrzebna – mówi Wojciech Lempart, komandor Śląskiego Patrolu Ratowniczo-Poszukiwawczego. To społeczna organizacja zrzeszająca ludzi pasjonujących się nurkowaniem, ratownictwem, żeglarstwem, motorowodniactwem i sportami wspinaczkowymi. Zawiązana w Bytomiu w lutym tego roku organizacja wysłała właśnie pierwszych wolontariuszy do Grecji na wyspę Lesbos, by pomagali oni ratować życie tonących imigrantów.

-Inspiracją naszej działalności była hekatomba, jaka dzieje się na Morzu Śródziemnym, gdzie ginie tysiące ludzi. Nie możemy na to patrzeć spokojnie. Dlatego chcemy pomagać tamtejszym służbom ratować tych ludzi przed utonięciem. Co będzie z nimi dalej? To już nie nasza rzecz. Nie możemy jednak spokojnie patrzeć, by ci ludzie tonęli kilkaset, kilkadziesiąt, a bywa, że i kilkanaście metrów od brzegu – wyjaśnia Lempart.

Pierwsi wolontariusze Śląskiego Patrolu Ratowniczo-Poszukiwawczego pojechali do Grecji przed tygodniem na tygodniowy patrol. Łukasz Lempart i Dawid Charzewski, ratownicy i nurkowie z Bytomia, na własne oczy przekonali się, jak wygląda sytuacja uchodźców z Syrii. Swoje wrażenia zamieścili na facebookowym profilu Śląskiego Patrolu Ratowniczo-Poszukiwawczego.

Bytomscy nurkowie po przybyciu do Grecji zgłosili się do miejscowego Czerwonego Krzyża.

- Skierowano nas do grup wolontariuszy. Są tu ludzie chcący nieść pomoc z całego świata, ale z Polski spotkaliśmy tylko jednego dziennikarza radiowego – relacjonuje Łukasz Lempart.

Opisuje, że ratownicy czekają na łodzie z imigrantami wzdłuż długiej linii kamienistego wybrzeża. Nigdy nie wiadomo, w którym miejscu łodzie przybiją do brzegu, dlatego niesienie pomocy jest trudne. Dzięki specjalnej aplikacji na urządzeniach mobilnych ratownicy próbują lokalizować łodzie z uchodźcami, ale nie zawsze to się udaje.
- Najwięcej łodzi przypływa między czwartą, a ósmą rano. Temperatura wynosi ok. 10 stopni, jednak jest zimny wiatr. Wraz z ponad dwudziestoma ratownikami różnych narodowości czekaliśmy na uchodźców od czwartej rano. Nagle dostaliśmy informację, że łodzie dobijają do brzegu półtora kilometra dalej od naszego miejsca. Biegiem, przez kamienie dotarliśmy do tych ludzi. Przypłynęła łódź, bardzo przepełniona, było w niej ok. 60 osób. Dzieci wyziębione, jedna kobieta zasłabła i trzeba ją było nieść na noszach. (...) Na szczęście tym razem nikt nie wypadł z łodzi – relacjonuje ratownik.

Rola wolontariuszy śląskiego patrolu polegała na odprowadzeniu ludzi do autobusów, które czekały, by odwieźć ich do obozów. Lempart wyjaśnia, że są dwa obozy - rządowy, za murem z drutami kolczastymi i namiotowy. Ludzie, którzy wyjdą poza mury obozu rządowego, nie mają do niego powrotu. Ci w obozie namiotowym mają lepsze warunki i opiekę.

- Syryjczycy, którzy uciekli z kraju, są tam traktowani jak zdrajcy. Deportacja równoznaczna jest dla nich z wyrokiem śmierci po powrocie do kraju. Opowiadali o tym, że przemytnicy pokazują im fałszywe strony internetowe, zapewniają, że w Europie dostaną dom, pracę. A rzeczywistość ich przytłacza. Nie są agresywni, tylko zrozpaczeni. Ich sytuacja jest beznadziejna. Niestety, jest też sporo Afgańczyków i Pakistańczyków, którzy korzystają z okazji i chcą dostać się do Europy, aby zacząć nowe życie. Przez nich opinia o uchodźcach jest tak spaczona w oczach europejskiej opinii publicznej. Wśród nich jednak zdarzają się też prawdziwe ofiary reżimów – relacjonuje Łukasz Lempart.

Komandor Śląskiego Patrolu Wojciech Lempart zaznacza, że wolontariusze w zależności od potrzeb będą brać udział w takich patrolach przez co najmniej tydzień. - Na miejscu zostawiamy nasz samochód, a ekipy będą wymieniały się drogą lotniczą – wyjaśnia. Zaznacza, że akcja jest całkowicie apolityczna i dobroczynna. Wyjazd pierwszego patrolu do Grecji był możliwy m.in. dzięki wsparciu sponsorów Sławomira Dzięgały i Dariusza Garstkowiaka Nauka Jazdy "Roman" z Bytomia.


*Wielkanoc: W których sklepach jest najtaniej? SPRAWDZILIŚMY Zobacz raport
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Chcesz kupić auto w cenie 15-20 tys. zł? Sprawdź najlepsze oferty
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!