Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastrzelił instruktora na strzelnicy w Chorzowie. Miał zabijać, bo... słyszał głosy

Kamila Rożnowska
Wczoraj Hubert Ch. ponownie stanął przed katowickim sądem. Prokuratura chce dla niego dożywocia
Wczoraj Hubert Ch. ponownie stanął przed katowickim sądem. Prokuratura chce dla niego dożywocia Marzena Bugała-Azarko
Hubert Ch., który we wrześniu 2014 roku zastrzelił instruktora na strzelnicy w Chorzowie, znów stanął przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Wyrok sądu pierwszej instancji - 25 lat więzienia dla Huberta Ch. - został uchylony przez katowicki Sąd Apelacyjny. Sprawa w całości została przekazana do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy. Z jednej strony wzięto pod uwagę argumenty prokuratury, która przypomniała, że Ch. chciał wykorzystać broń ze strzelnicy, by strzelać do innych osób w centrum Katowic. Z drugiej - za zasadne uznano także zarzuty obrony dotyczące opinii psychiatrycznej, która powinna być pełniejsza.

Prokuratura wnioskowała o dożywocie oraz o to, by zabójca mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie dopiero po 30 latach. Oskarżyciel posiłkowy również chciał, by Hubert Ch. pozostał w więzieniu do końca życia. Wczoraj, podczas rozprawy w Sądzie Okręgowym w Katowicach, prokurator przedstawiła na początek nieco zmodyfikowany akt oskarżenia.

- Uzupełniliśmy kwalifikację prawną czynu zwłaszcza odnośnie drugiego z zarzutów. Przyjęliśmy, że Hubert Ch. w obydwu przypadkach (zabójstwa instruktora i usiłowania zabójstwa jednego z właścicieli strzelnicy - dop. red.) działał z zamiarem dokonania rozboju i wyniesienia broni ze strzelnicy - podkreślała prokurator Marzanna Misiak z Prokuratury Rejonowej w Chorzowie.

CZYTAJCIE TEŻ
Zabójca przeprasza

Hubert Ch. słuchał prokuratora patrząc w podłogę i pocierając ręce. Po modyfikacji aktu oskarżenia nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Podkreślał jednak, że jeśli chodzi o akt oskarżenia przedstawiony podczas pierwszego procesu, to przyznaje się do winy. Wczoraj Ch. nie chciał składać wyjaśnień i stwierdził, że będzie odpowiadać tylko na pytania swojego obrońcy.

Sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach, Józef Kapuściok, odczytał protokoły poprzednich przesłuchań Ch. Wynika z nich, że mieszkaniec Kielc 24 września 2014 roku przyjechał do Katowic swoim samochodem z Frankfurtu, gdzie zarabiał jako pracownik budowlany.
- To głosy mówiły mi gdzie mam jechać. Słyszałem: zabij siebie, ale najpierw tych z UB i Platformy - tłumaczył śledczym.

CZYTAJCIE O ZABÓJCY ZE STRZELNICY
Zabójca ze strzelnicy planował inne zbrodnie?

Hubert Ch. należał wcześniej do organizacji paramilitarnej i potrafił strzelać. Mówił, że 7 lat przed tym, jak zabił instruktora na strzelnicy w Chorzowie, trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie rzekomo stwierdzono u niego schizofrenię paranoidalną. Po opuszczeniu lecznicy miał nie brać leków.

Zabójca ze strzelnicy usłyszał wyrok 25 lat więzienia
Wyrok w tej sprawie już zapadł

We Frankfurcie kontaktował się z „muzułmanami, którzy chcieli zwerbować go do ISIS”. Podkreślał jednak, że nie przyjął tej propozycji. Ch. pytany przez sędziego o to, czy podtrzymuje to, co powiedział wcześniej podczas przesłuchań, zasłaniał się niepamięcią. Potwierdził jedynie to, co mówił podczas pierwszego procesu przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Wówczas stwierdził, że cały czas słyszy głosy, które mówią mu, co ma robić i namawiają go do tego, by zrobił komuś krzywdę.

Warto dodać, że podczas pierwszego procesu swoje zeznania złożyło m.in. dwóch biegłych psychiatrów i psycholog. Zdaniem specjalistów, Ch. nie jest chory psychicznie, ale wykazuje schizoidalne zaburzenia osobowości. Zdaniem lekarzy, symulował on objawy choroby psychicznej.
Według specjalistów, podczas obserwacji Ch. odwoływał się do potocznych objawów, które mogłyby świadczyć o chorobie psychicznej. Chodzi na przykład o słyszenie głosów albo mówienie do siebie. Już podczas wczorajszej rozprawy Ch. powiedział, że przestał brać leki psychotropowe w lipcu tego roku. Sąd zwróci się do Aresztu Śledczego w Katowicach o informacje dotyczące leczenia Ch. i leków, które miał przyjmować oraz tego, jak zachowuje się w areszcie. Na koniec Ch. powiedział, że przeprasza rodzinę zamordowanego instruktora oraz wszystkie osoby, które czują się poszkodowane.

CZYTAJ KONIECZNIE:
ŚMIERĆ NA STRZELNICY W CHORZOWIE

Do tragedii w Chorzowie doszło 24 września 2014 r. 25-letni wówczas Ch. przez blisko dwie godziny oddawał strzały na strzelnicy w Chorzowie. Gdy został sam z 46-letnim instruktorem Waldemarem Ż., odwrócił się w jego stronę i z bliskiej odległości oddał w jego kierunku 19 strzałów.

Później Ch. zapakował do torby 6 pistoletów Glock oraz 142 sztuki amunicji. Z relacji świadków, przesłuchanych w trakcie procesu, wynika, że chciał jej użyć podczas strzelaniny w centrum Katowic. Jego próba wyniesienia broni z obiektu nie powiodła się dzięki jednemu z właścicieli strzelnicy - Markowi N.

Gdy Ch. próbował opuścić budynek, doszło między nimi do wymiany ognia. Ch. groziło od 12 lat pozbawienia wolności do dożywocia. O najwyższy wymiar kary wnioskowała prokuratura. Sąd Okręgowy w Katowicach orzekł karę łączną 25 lat pozbawienia wolności z możliwością warunkowego zwolnienia po 20 latach. Teraz sprawa wróciła na wokandę. Termin następnej rozprawy wyznaczono na 19 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!