Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo małżeństwa z Gliwic. Rodzina: Mordercy zasługują na śmierć

Patryk Drabek
Danuta Hryniewiecka (z lewej) po 14 latach dowiedziała się, jaki los spotkał jej córkę, Dorotę. Tuż obok Jolanta Terlecka
Danuta Hryniewiecka (z lewej) po 14 latach dowiedziała się, jaki los spotkał jej córkę, Dorotę. Tuż obok Jolanta Terlecka Patryk Drabek/Dziennik Zachodni
Dorotę pochowano 300 metrów od rodzinnego domu. W ubiegłym roku. Wcześniej, przez 14 lat, nie było wiadomo, co stało się z nią i jej mężem. Mordercy zakopali ciała w lesie

Cały czas mi się śniła. Szła do domu. W pewnym momencie sny wyglądały już inaczej. Byłam u niej, wyglądało to jak więzienie. Siedziała na stole i powiedziała: Mamo, ja umieram. Jedźcie do Gliwic - Danuta Hryniewiecka spuszcza głowę. Ledwo powstrzymuje łzy, wspominając córkę Dorotę. Bierze głęboki oddech i po chwili dodaje: - Później śniło mi się pole, las i łąka, a tam dwie cembrowiny. Odstawiłam deskę i zobaczyłam Dorotę. Już nie żyła.

Znicz zapalany z nadzieją

Gorzanów koło Kłodzka. Miejscowość oddalona o ponad 250 kilometrów od Gliwic. Dolny Śląsk, fantastyczne krajobrazy. To właśnie tutaj dorastała Dorota, która przyszła na świat w pobliskiej Bystrzycy Kłodzkiej. Rodzina Hryniewieckich jest związana z Gorzanowem od 1960 roku. Dom, w którym mieszkają, jest usytuowany w sąsiedztwie kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Marii Magdaleny.

- To w nim odbył się jej ślub - wspomina Jolanta Terlecka, siostra Doroty, starsza o 4 lata. Na ślubnym kobiercu młodsza z sióstr powiedziała „tak” Zbyszkowi Sobańskiemu. Poznali się w Gliwicach, gdzie Dorota opiekowała się swoją ciocią. Została tam na stałe, ale do Gorzanowa przyjeżdżała regularnie razem z mężem.

- Proszę zobaczyć. To Dorota - podnoszę fotografię i widzę szczęśliwą młodą kobietę.

- To z kolei Zbyszek, przy wigilijnym stole, a tu Daisy, ich kilkuletnia suczka. Była bardzo wiernym i kochanym psem. Tego feralnego dnia pewnie się cieszyła. Myślała, że przyszli znajomi - podkreśla Danuta Hryniewiecka. Łamie się jej głos. Przeglądamy kolejne zdjęcia. - Jesteśmy tradycyjną rodziną i najgorsze były dla nas święta, a także wszystkie urodziny i imieniny, które wcześniej spędzaliśmy razem - podkreśla Jolanta Terlecka.

- Rodzinne więzi zawsze były u nas pielęgnowane. Życzenia, kartki, częste rozmowy. Gdy nie było Doroty i Zbyszka, w święta zawsze popłynęły nam łzy i trudno było zmówić modlitwę, ponieważ następowała taka chwila niemocy. W każdy Dzień Zmarłych zastanawialiśmy się, czy oni żyją gdzieś na świecie, czy też zostali pochowani. Proszę sobie tylko wyobrazić, co przeżywaliśmy. Ten znicz zawsze zapalało się z nadzieją, że oni jednak gdzieś tam są. Nie było dnia, byśmy o nich nie myśleli - Jolanta Terlecka łapie głębszy oddech i patrzy w kierunku ściany. Teraz to dostrzegam. Wiszą tam fotografie tragicznie zmarłego małżeństwa. - Rozmawiałam z nią 10 września, ale co można powiedzieć przez telefon? Pracujecie? Pracujemy. Jesteście zdrowi? Tak. Dopiero później dowiedziałam się, że kilka dni od tej chwili Dorota już nie żyła. Bandyci weszli do ich mieszkania, zakleili im usta, a potem wywieźli i zabili - mamie zamordowanej w bestialski sposób Doroty Sobańskiej trudno mówić o tych traumatycznych przeżyciach, ale pomimo tego kontynuuje:

Dzisiaj rozpoczał się proces oskarżonych o zabójstwo małżeństwa Sobańskich z Gliwic

Wstrząsające zeznania na procesie ws. zabójstwa małżeństwa S...

- My cały czas czekaliśmy. Słyszeliśmy tylko pogłoski, że ktoś widział ich w różnych miejscach i cały czas pytano nas: jak to? Na pewno nie wiecie, gdzie oni są? Pewnie nie chcecie nic powiedzieć. Przez te kilkanaście lat żyliśmy jednak tak, jakby oni żyli. Były święta - czekaliśmy na kartkę. Tak samo w przypadku urodzin czy też imienin. Wie pan, ja cały czas mam wrażenie, że córka jednak żyje. Po prostu mieszka w Gliwicach. Chodzę na cmentarz, który jest oddalony od naszego domu o 300 metrów i mam przed oczami zdjęcie Doroty, ale pomimo tego wciąż zdaje mi się, że ona tam gdzieś jest - podkreśla Danuta Hryniewiecka i pyta: - Był pan na rozprawie? Widział pan tych morderców?

To nie ludzie, to bestie

Sąd Okręgowy w Gliwicach. Roman C. uśmiecha się, słysząc, że to on zamordował młode małżeństwo. Tobiasz W. wyróżnia się z kolei oryginalnym tatuażem, z datą zabójstwa Doroty i Zbyszka Sobańskich. - To nie ludzie, to bestie - komentuje rodzina. Jolanta Terlecka mogła przyjechać na rozpoczęcie procesu, ale zrezygnowała.

- Nie chciałam w tym uczestniczyć - zaznacza. - Nie wiem, jak zachowałabym się, gdybym zobaczyła tych morderców. Dzisiaj mogę panu powiedzieć, że być może byliby mi obojętni, a ból i żal miałabym tylko w sercu. Z drugiej strony nie wiem, jaka byłaby moja reakcja w przypadku takiej konfrontacji. Nie chciałam, by oni karmili się moimi emocjami, które byłyby wypisane na twarzy. Chciałam, by nie mieli tej satysfakcji - tłumaczy Jolanta Terlecka. Jej mąż Zygmunt dokładnie pamięta to, co wydarzyło się 15 lat temu. - Zaczęło się od tego, że sąsiadka zadzwoniła do nas i powiedziała, że dawno nie widziała Doroty. Od razu przyjechaliśmy na miejsce i usłyszeliśmy od innego sąsiada, że widział ich wczoraj. To nas zmyliło - wspomina szwagier zamordowanej. Dorota, po tym, jak pracowała jako kelnerka w restauracji Zodiak, założyła swoją działalność i prowadziła bar piwny na terenie stadionu Piasta Gliwice. Mąż był budowlańcem, miał jednoosobową działalność gospodarczą. Remontował poza miastem, więc sąsiadka mówiła, że pewnie pracuje 100 kilometrów za Gliwicami.

Rodzina pomyślała, że być może rzeczywiście gdzieś pojechali i tego samego dnia wrócili do Gorzanowa. Jolancie Terleckiej nie dawało to jednak spokoju. Jej siostra kochała zwierzęta i nie pozwoliłaby na to, żeby jej pupile zostały w domu bez pokarmu.

- Weszliśmy przez okno do kuchni, a później poszłam do łazienki i zobaczyłam zabitego psa. W pomieszczeniu panował smród, a na stole była kartka z datą 14 września: „Pojechałam do rodziny do Gorzanowa. Dorota” - relacjonuje Jolanta Terlecka. Pojawiły się plotki, że Sobańscy wyjechali za granicę, mówiło się o Włoszech. Zdesperowana rodzina sięgała natomiast po przeróżne rozwiązania, m.in. pomoc radiestety z Polanicy. - Mam ogromny żal do policji, która zignorowała tę wiedzę, którą wtedy mieliśmy - mówi teraz Jolanta Terlecka. - Radiesteta wskazał nam miejsce, gdzie oni zostali pochowani. Po tych 15 latach przypominam sobie, jak dokładnie mówił, że nie jest to ani łąka, ani las. Policjanci mnie wyśmiali, mówili, że wierzę w jakieś bzdury, tymczasem sami korzystają z pomocy jasnowidza. Widziałam ich niemoc i dziękowałam Bogu, że tą sprawą zajął się ktoś młodszy, z innym spojrzeniem. Ze swoją ekipą wziął się za robotę i w końcu zakończył tę sprawę. Za to mu dziękuję - podkreśla siostra Doroty Sobańskiej.
Utrzymuję morderców mojej siostry

Na jednej z kominiarek, znalezionych w aucie małżeństwa, były ślady biologiczne, które doprowadziły stróżów prawa do Bogdana G. Okazało się, że to on oraz Tobiasz W., Roman C., Vladimirs A. i Piotr S. 13 września 2001 roku porwali Dorotę i Zbigniewa Sobańskich z mieszkania przy ulicy Okrzei. Ciała znaleziono w ubiegłym roku w lesie w Rzeczycach. Sobańscy zginęli, bo chodziło o dług. Jak wysoki? Na pewno kilkadziesiąt tysięcy złotych. W międzyczasie Tobiasz W. i Roman C. dostali dożywocie za zabójstwo innego małżeństwa - Małgorzaty i Pawła Siudzińskich z Gliwic. - Przez te lata ze łzami w oczach wstawałam i kładłam się spać. Wciąż myślałam: Dorotko, gdzie jesteś? Odezwij się. Tymczasem ona już tyle lat nie żyła - płacze matka zamordowanej kobiety i gdy już ociera łzy, dodaje: - Wybaczenie? Skoro oni zabili moje dziecko, to oni też nie powinni żyć - uważa Danuta Hryniewiecka. Jolanta Terlecka potwierdza skinieniem głowy: - Mam nadzieję, że obecny rząd tak unormuje prawo, że kary nie będą zachętą do kolejnych przestępstw i będą one adekwatne do popełnionego czynu. Liczę na to, że Zbigniew Ziobro o to zadba, ponieważ teraz prowadzę własną działalność gospodarczą i płacę podatki na tych, którzy odebrali życie mojej siostrze. Czy pan jest w stanie to sobie wyobrazić?

***

Śledztwo prokuratury zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia przeciw podejrzanym o zabójstwo (we wrześniu 2001 roku) małżeństwa Doroty i Zbigniewa Sobańskich. Roman C., Vladimirs A. i Piotr S. zostali oskarżeni o zabójstwo, natomiast Tobiasz W. i Bogdan G. odpowiadają za uprowadzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!