Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura w Jastrzębiu. Radna: Chcieli mnie "odstrzelić"

Redakcja
Awantura w Jastrzębiu. Radna: Chcieli mnie "odstrzelić"
Awantura w Jastrzębiu. Radna: Chcieli mnie "odstrzelić" Bartosz Wojsa
W radzie miasta Jastrzębia-Zdroju z czterech komisji powstały dwie. Wykluczono radną Magierę i Małolepszego. - Chcieli mnie upokorzyć, bo się im sprzeciwiłam. Odeszłam więc ze Wspólnoty - mówi radna.

Nie milką echa po ostatniej sesji nadzwyczajnej w jastrzębskim urzędzie miasta, podczas której zdecydowano o połączeniu czterech komisji w radzie miasta w dwie. Wcześniej były osobne zajmujące się edukacją, polityką społeczną, gospodarką przestrzenną i komunalną. Teraz zostały dwie: Edukacji i Polityki Społecznej oraz Gospodarki Przestrzennej i Gospodarki Komunalnej.

Radna Magiera (Jastrzębska Wspólnota), która od 10 lat przewodniczyła komisji Polityki Społecznej, ostro się temu sprzeciwia. - Chcieli mnie upokorzyć - mówi. Z decyzją nie zgadza się też Norbert Małolepszy (PiS), który przewodniczył komisji Gospodarki Przestrzennej. - Uważam, że to działania niepotrzebne - komentuje radny.

Większością głosów (13 radnych) przegłosowano uchwałę o połączeniu komisji. Tylko 5 osób było przeciwnych, a 1 osoba się wstrzymała. Ale do dziś sprawa budzi kontrowersje. - To boli, bo przez tyle lat byłam przewodniczącą. Zostałam ukarana za to, że nie głosowałam w wielu sprawach tak, jak chciał PiS, a przecież Jastrzębska Wspólnota ma z nim niepisaną koalicję. Chcieli mnie upokorzyć - mówi radna Bernadeta Magiera, która od 10 lat przewodniczyła komisji Polityki Społecznej i była członkinią komisji Edukacji.

Radna nie zgadza się też z argumentami przemawiającymi za tym, że komisje trzeba było połączyć. - Chcieliśmy wypracować oszczędności i uczynić pracę rady miasta bardziej ekonomiczną. Patrzymy na to w ten sposób, że więcej tematów, często zbieżnych, może być teraz rozpatrywanych w ramach jednego posiedzenia - tłumaczy Łukasz Kasza, przewodniczący Rady Miasta, ale konkretnej kwoty oszczędności podać nie chce, bo ,,nie ma przed sobą papierów”. Wiadomo, że przewodniczący pobierają dodatkową dietę w wysokości 700 zł, a w-ce przew. 500 zł. Policzyliśmy więc za Łukasza Kaszę - wychodzi blisko 14,5 tys. na rok za dwie takie osoby w komisji.

A radna Magiera protestuje i mówi wprost: ,,to bzdura”. - Jakie oszczędności? To zwykły atak personalny. Każdy myślący człowiek uzna to uzasadnienie za zmyślone. Prawdziwy cel to ukarać, upokorzyć, nie mając na uwadze dobra rodzin i miasta - twierdzi radna. Łukasz Kasza przekonuje, że o atakach personalnych nie może być mowy, bo o tym, kto decyduje o zajęciu stanowisk, nie decyduje rada miasta, a wybór w konkretnych komisjach. Z kolei radna Magiera zwraca też uwagę na to, że skoro rada szuka oszczędności, to po co tworzyła nową komisję - ds. skarg i petycji, skoro do tej pory ona nie istniała.
- Był wniosek komisji rewizyjnej o to, że jest za dużo tam pracy – poza zwykłymi obowiązkami ustawowymi, czyli przeprowadzaniem kontroli, komisja zajmowała się też skargami. Poza tym weszła w życie ustawa o petycjach i przez to stworzyliśmy taką komisję. Nawet opozycja nie miała zastrzeżeń, co do tego, że należy komisje połączyć - zauważa przewodniczący RM.

Opozycja może nie, ale zdaje się, że wśród członków Prawa i Sprawiedliwości pojawia się rozbieżność zdań. Bowiem Norbert Małolepszy, który od początku, czyli od grudnia 2014 roku, pełnił funkcję przewodniczącego komisji Gospodarki Przestrzennej, także zdaje się nie zgadzać z decyzją.

- Nie mogłem być na sesji, bo miałem L4, ale uważam, że to działania niepotrzebne. A jakieś uzasadnienie tych uchwał zawsze trzeba sporządzić... - ucina radny. Ale Bernadeta Magiera nie daje za wygraną i jest bardziej rozmowna. Wylicza, że w wielu sprawach nie zgadzała się z koalicją i stąd ta decyzja.

- Głosowałam m.in. przeciwko sprawie przejęcia działki pod budowę Domu Zdrojowego. Nie chciałam również, by jedna trzecia gadżetów miejskich trafiała w ręce radnych, bo wiedziałam, że ich podział będzie niesprawiedliwy - wylicza radna Magiera. Stanowisko przewodniczącej w połączonej komisji ma przejąć Anna Toborowicz (Jastrzębska Wspólnota). Z kolei radna Magiera w komisji pozostanie, ale jako zwykły członek.

- Chcę nadal walczyć o sprawy dla mieszkańców. 11 lutego złożyłam jednak na ręce Łukasza Kaszy pismo informujące o odejściu ze Jastrzębskiej Wspólnoty. Pracuję w radzie miasta od czterech kadencji, ale teraz zawiedli mnie na całej linii. Tam już nie ma wspólnoty. Wybaczam im, ale już nie ufam, więc pozostanę niezrzeszona - oznajmia radna.

Składy nowych komisji mają zostać wyznaczone do sesji lutowej, czyli radni mają jeszcze tydzień na podjęcie decyzji.


*Studniówki 2016 Szalona zabawa maturzystów. Zobaczcie, co się dzieje ZDJĘCIA + WIDEO
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Awantura w Jastrzębiu. Radna: Chcieli mnie "odstrzelić" - Dziennik Zachodni