Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wbiegli do płonącego domu. Chcieli ratować ludzi ZDJĘCIA

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa
Jastrzębianie wbiegli do płonącego domu w Kętach. Chcieli ratować ludzi
Jastrzębianie wbiegli do płonącego domu w Kętach. Chcieli ratować ludzi Oświęcim 112
Mieszkańcy Jastrzębia-Zdroju i Cieszyna akurat wracali z wakacji, kiedy zobaczyli, że z jednego z domów w Kętach (woj. małopolskie) wydobywa się dym i ogień. Bez wahania ruszyli na pomoc: bez żadnego sprzętu ani umundurowania. Nawet małopolskie służby mundurowe są pod wrażeniem ich odwagi.

Wczoraj, 20 sierpnia, około godz. 22. w jednym z domów jednorodzinnych przy ul. Krakowskiej w Kętach (woj. małopolskie, pow. oświęcimski) wybuchł groźny pożar. Wydobywający się z budynku dym zauważyła grupa znajomych z Jastrzębia-Zdroju i Cieszyna, która akurat wracała z wakacji.

- Krzyknęłam do Piotrka, żeby się zatrzymał. Na początku pomyślał, że żartuje, ale ja byłam poważna. Powiedziałam: „Dom się pali!", wtedy się zatrzymał. Wysiedli i pobiegli - mówi Agnieszka Adamska, jastrzębianka.

Piotr Bracha i Adam Piwoński, mieszkańcy Jastrzębia działający w straży pożarnej (OSP Moszczenica), bez wahania postanowili wkroczyć do akcji. Bez żadnego sprzętu ruszyli na ratunek.

- Zaczęliśmy krzyczeć, walić w drzwi, pytać, czy ktoś nas słyszy. Ale to wszystko pozostawało bez odzewu - mówi Adam Piwoński. - Wtedy przybiegło do nas dwóch policjantów z pobliskiego komisariatu, żeby nam pomóc. Wyważyłem drzwi i weszliśmy do środka - dodaje Piotr Bracha.

Pomieszczenie było bardzo zadymione. Jak mówią strażacy, praktycznie nic nie było widać.

- Kłęby dymu wydobywały się ze środka, było widać też ogień. Musieliśmy uważać, bo sporo ryzykowaliśmy, ale zachowaliśmy wszelkie środki ostrożności. Tak jak nas uczyli w straży pożarnej, chodziliśmy „na kucaka", sprawdzaliśmy, które drzwi są ciepłe, a które nie i wchodziliśmy do tych „zimnych" - wyjaśnia Adam Piwoński.

W budynku nie znaleźli żadnych osób, ale ratowali za to zwierzęta, których było w środku sporo. Wyciągnęli dwa koty, pięć psów, świnkę morską. Musieli także odłączyć butlę z gazem i ją wyciągnąć, ponieważ istniało ryzyko, że dojdzie do eksplozji.

- To była trudna akcja, bez sprzętu, bez ubrania strażackiego, aparatów powietrznych. Mogliśmy się zaczadzić - mówi Piotr Bracha. - Dostałem tlenoterapię od strażaków, bo nawdychałem się dymu, ale na szczęście to nie było nic poważnego - dodaje Adam Piwoński.

Małopolskie służby mundurowe i ratunkowe są pod wrażeniem odwagi mieszkańców Jastrzębia-Zdroju. Zwłaszcza że później, w kulminacyjnym momencie, z ogniem walczyło aż 7 zastępów straży pożarnej. Nie zabrakło mundurowych z OSP Kęty, OSP Kęty Podlesie czy JRG Oświęcim oraz JRG Andrychów. Strażacy gasili pożar przez blisko trzy godziny.

- Zadziałali błyskawicznie i bardzo profesjonalnie. Policjanci, słysząc ich krzyki, wybiegli na ulicę i pognali do tego budynku, by pomóc. Lokatorzy domu przebywali akurat za granicą, a domem i zwierzętami opiekowała się sąsiadka. Spłonęła część budynku, ale straty jeszcze nie zostały oszacowane, musimy czekać na to, aż do domu wrócą właściciele - mówi asp. sztab. Małgorzata Jurecka, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Oświęcimiu.

Funkcjonariusze zajmą się teraz ustalaniem szczegółów dotyczących zdarzenia, w tym przyczyn wybuchu ognia. Tymczasem jastrzębianie mówią, że była to jedna z trudniejszych akcji, w jakich przyszło im wziąć udział.

- Wysoka temperatura i strach, że to wszystko się zawali. Była tam butla z gazem, w pewnym momencie okna zaczęły strzelać, ogień narastał. Było bardzo niebezpiecznie, ale chcieliśmy pomóc. Chyba pomogła nam w tym adrenalina. Modliliśmy się, by w środku nie było ludzi, nie chcieliśmy nikogo tam zostawić - podkreśla Adam Piwoński.

Z kolei Agnieszka Adamska zaznacza, że obawiała się o zdrowie i życie chłopaków. Zwłaszcza, że dwa dni wcześniej przyjęła oświadczyny od Piotra Brachy.

- Bardzo się bałam, że może im się coś stać. Cała się trzęsłam, myśląc też o tym, że ktoś może być w środku. Ale wiem, na czym praca strażaków polega i rozumiałam, że muszą zareagować - podkreśla Agnieszka.

Tych przestępczyń szuka policja. Poznajecie? Oto nazwiska

Największe absurdy Śląska i całej Polski. Nie uwierzycie, jeśli nie zobaczycie

KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ
500 ZŁ NA DZIECKO WNIOSKI + FORMULARZE

KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS

Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, by oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.

Wakacje w mieście nie muszą być nudne! Można się o tym przekonać odwiedzając Silesia City Center. Na Placu Słonecznym powstało sportowo-rekreacyjne centrum rozrywki o nazwie Silesia Summer Park. Na jego terenie znajduje się wszystko, czego potrzeba do dobrej zabawy: pole do mini golfa, boisko do streetballu, ścianka wspinaczkowa, a także park linowy dla najmłodszych w formie małpiego gaju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!