Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co ma Śląsk z Nowego Jorku. Przemo Łukasik i High Line [Anna Dudzińska: DOBRZE ZAPROJEKTOWANE ]

Anna Dudzińska
High Line w Nowym Jorku to park nad nieużywaną już nadziemną linią kolejową, który ciągnie się nad ruchliwymi ulicami i głowami przechodniów.
High Line w Nowym Jorku to park nad nieużywaną już nadziemną linią kolejową, który ciągnie się nad ruchliwymi ulicami i głowami przechodniów. arc
Dobrze zaprojektowane: Nowy Jork i park z alejami w miejscu dawnej linii kolejowej. Czy taki park mógłby powstać na Śląsku? Przemo Łukasik z biura projektowego MedusaGroup z Bytomia zabiera nas dzisiaj w miejsce, które chętnie zobaczylibyśmy gdzieś blisko domu. Cóż, kiedy od Śląska oddalone jest o siedem tysięcy kilometrów.

- Przywykliśmy do tego, że architekt najczęściej mówi o budynku. Ale to jest tylko część składowa tego, co ogólnie nazywamy przestrzenią publiczną. I tego, na co jako mieszkańcy miast powinniśmy zwracać uwagę - mówi na wstępie Łukasik.
Będzie dziś zatem o przestrzeni publicznej, miejscu, gdzie ludzie spacerują, spotykają się, rozmawiają, po prostu miejscu, gdzie się bywa. Kiedyś można było zobaczyć tam tylko zaniedbane tory kolejowe. Dzisiaj to miejsce pulsuje zupełnie innym rytmem? Łukasik: - To przestrzeń, która łączy mnie trochę z moim Śląskiem. To obiekt, który nazywa się High Line.

High Line, Nowy Jork

High Line w Nowym Jorku, czyli park nad nieużywaną już nadziemną linią kolejową. Ciągnie się ponad ruchliwymi ulicami i ponad głowami przechodniów.

- To coś w rodzaju mostku, kładki, wijącej się w różnych częściach Manhattanu - mówi Łukasik. - Kładki, która przechodzi pod, ponad i obok budynków. Która przeplata się z Broadwayem, która wykorzystuje pozostałości poprzemysłowe.

Zachodni Manhattan to tradycyjnie część przemysłowa miasta. To tutaj w latach dwudziestych XX wieku zbudowano kolej. Niepotrzebna linia została zamknięta pod koniec lat siedemdziesiątych. Od tego czasu niszczała i rdzewiała. Zarastające ją krzaki sprawiły, że świetnie czuli się tu nowojorscy chuligani. Ale do czasu. Lokalni aktywiści sprawili, że to miejsce odzyskało życie. Pomogli oczywiście architekci: Diler Scofidio + Renfro. Nazwa biura zbieżna z nazwiskami projektantów.

- To, co kocham w tym projekcie, to, co czyni go tak istotnym, to fakt, że można zobaczyć miasto z perspektywy, która wcześniej była zupełnie niedostępna - mówi Ricardo Scofidio.
Żona Scofidio, Elizabeth Diller, dodaje: - Musieliśmy jakby przeskoczyć w czasie o wiek. Trzeba było przemyśleć , jak łączyć postindustrialną przestrzeń . To miejsce stało się dzisiaj tak popularne, że nieruchomości dookoła mają większą wartość. Wszystko jest teraz z resztą droższe. Inaczej niż się ludzie spodziewali.

Diller kończy z namysłem:

- Chyba nawet chciałabym, żebyśmy nie byli tak popularni.

Łukasik widzi tu Śląsk

Kiedyś zatem jeździły tutaj pociągi, a dzisiaj biega Przemo Łukasik. Nie aż tak, żeby tak wyjeżdżał pobiegać w Nowym Jorku, o nie. Po prostu w jednej z dzielnic tego niezwykłego miasta, w Tribece, pracownia z Bytomia realizuje właśnie swój projekt architektoniczny. Łukasik stara się przy tej okazji pilnie obserwować High Line.

- Również bardzo chętnie wdrapuję się na znajdujące się tu schody i na zawieszona kładkę . Widzę, jak mocno działa to miejsce na całą okolicę. Nakłuwa ją, zmienia, przeobraża - Łukasik próbuje najlepiej dobrać słowa.
I dalej mówi: - Mam pełną świadomość dystansu i dysonansu, który jest między Śląskiem i Nowym Jorkiem, ale próbuje uświadomić sobie, że te procesy rewitalizacji przebiegają również u nas, tylko z mniejszą dynamiką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!