Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopalnia Wujek 1981-2016: Pamięć o zamordowanych [RELACJA, ZDJECIA]

Patryk Drabek
Od samego rana towarzyszyliśmy wczoraj osobom, które uczciły pamięć zamordowanych górników z kopalni Wujek
Od samego rana towarzyszyliśmy wczoraj osobom, które uczciły pamięć zamordowanych górników z kopalni Wujek Fot. arkadiusz gola
16 grudnia 1981 roku zomowcy zastrzelili w kop. Wujek 9 górników. Wczoraj uczczono ich pamięć. Były przemówienia, znicze i wiązanki kwiatów, ale nie zabrakło też wątku... katastrofy smoleńskiej.

To ludzie węgla, którzy byli jak pochodnie wolności - mówił arcybiskup metropolita katowicki Wiktor Skworc o zamordowanych górnikach z Wujka. Wczoraj minęło 35 lat od pacyfikacji tej kopalni. Była to największa zbrodnia stanu wojennego - 16 grudnia 1981 roku zomowcy zamordowali 9 górników, a 21 zostało rannych. Mszy świętej, upamiętniającej rocznicę tej tragedii, przewodniczył właśnie arcybiskup Wiktor Skworc, który odniósł się także do pomnika, który znajduje się przed kopalnią. Podkreślał, że ten krzyż urósł do rangi symbolu.

- Dziewięciu górników zginęło za przyszłość. Pragnęli, by była bardziej sprawiedliwa i bardziej solidarna. By taka była Polska. Czy spełniły się ich oczekiwania? Na to pytanie nie ma łatwej, jednoznacznej odpowiedzi - mówił w homilii arcybiskup Wiktor Skworc.

Mieszkańcy Katowic zbierali się wczoraj przed kopalnią Wujek od samego rana i towarzyszyliśmy im w trakcie upamiętniania ofiar z 1981 roku. Nie brakowało wieńców i kwiatów, ale także wspomnień tych tragicznych wydarzeń.

Napięcie, strach, narastający hałas, chaos, potem przejmująca cisza - takie określenia przewijały się w relacjach, które słyszeliśmy w okolicach kopalni Wujek. W pamięci zostały obrazy czołgów, wozów bojowych, wszechobecnych oddziałów milicji czy też wojska.

- Byliśmy obstawieni. Koniec, wojna - wspominała Czesława Cichocka.

Do Katowic na uroczystości przyjechał prezydent RP Andrzej Duda i podkreślał, że to, co wydarzyło się 16 grudnia 1981 roku, to zbrodnia, której dopuścili się komuniści.

- Górnicy mają taką pracę, która wymaga odwagi i nie bali się także milicji. To osoby wielkiego ducha, są po prostu twardymi ludźmi. Dlaczego zginęli? Dlaczego byli gotowi zaryzykować życie? Za wolność, sprawiedliwość, elementarną godność, ale także za solidarność - mówił prezydent Andrzej Duda, który został przyjęty brawami zarówno przed mszą świętą, jak i w czasie uroczystości przed pomnikiem. Oklaski usłyszały także rodziny zamordowanych górników oraz ksiądz Henryk Bolczyk, w stanie wojennym nieformalny kapelan strajkujących górników z kopalni Wujek. Niektórzy z uczestników uroczystości nie ukrywali jednak, że czują pewien niesmak. Podczas apelu poległych uczczono bowiem nie tylko pamięć zamordowanych górników, ale także ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleń-skiem. Trudno im było doszukać się związku pomiędzy tymi tragediami.
W trakcie uroczystości nie zabrakło również niegroźnych incydentów. Jeden z mężczyzn przedostał się przez barierki i chciał wręczyć prezydentowi opłatek od dzieci z domu dziecka. Został powalony na ziemię i szybko wyprowadzony przez służby porządkowe. Pojawiła się także grupa osób, która głośno domagała się zwolnienia z więzienia Zygmunta Miernika, byłego opozycjonisty antykomunistycznego.

Wcześniej, bowiem już w samo południe, przy pomniku zgromadzili się związkowcy z województwa śląskiego. Razem ze sztandarami i z orkiestrą górniczą na czele przeszli z pobliskiego osiedla, gdzie wciąż mieszka wielu ludzi pamiętających największą zbrodnię stanu wojennego. Ostatnim punktem wczorajszych uroczystości był natomiast okolicznościowy koncert w siedzibie NOSPR. Współpraca:

Dziś w Teatrze Śląskim

Dzisiaj o godzinie 19 w Teatrze Śląskim w Katowicach odbędzie się premiera spektaklu Roberta Talarczyka „Wujek 81. Czarna ballada”.
Jest to historia tragedii 16 grudnia 1981 roku w kopalni Wujek, widziana oczami 13-letnich chłopców - Rafała, Grzegorza, Adama i Tomka. To jest ich historia, ale także historia dziewięciu górników, którzy tego dnia nie wrócili do domu. To historia świata za żelazną kurtyną, do którego przychodzą paczki z RFN, w którym puszcza się zagraniczne filmy, kupuje niemieckie komiksy na „szaberplacu” i żuje gumę balonową. To historia opowiedziana z perspektywy młodych chłopaków, w których oczach światy wyobraźni i realny przenikają się. Dla których ratunkiem przed nadchodzącą wojną jest powrót Mechagodzilli. Którzy czekają na wejście smoka, choć zbliża się czas apokalipsy. To nie będzie pieśń żałobna ani wesoła przyśpiewka. To będzie czarna ballada. Robert Talarczyk przedstawiał tę balladę wiele lat. Ale bardzo chciał stworzyć na jej podstawie duże widowisko. Szukał takiej formuły przedstawienia, która trafi do bezpośrednich świadków tamtych tragicznych wydarzeń sprzed 35 lat, jak i do widzów młodych, znających te wydarzenia z opowiadań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!