W piątkowym wydaniu DZ opisaliśmy mało znany - czy raczej: kompletnie zapomniany fragment rodowodu młodego miasta Katowice. Nigdzie indziej w Polsce architekci nie sięgali tak odważnie po kosmiczne inspiracje, gdy cały świat pasjonował się „gwiezdnymi wojnami” USA i ZSRR, a masową wyobraźnię zapładniały myśli o rychłej kolonizacji Księżyca i Marsa. Najwyższy czas, by Katowice odświeżyły pamięć o galaktycznej flocie, którą zostawiła po sobie epoka „space age”.
ŚLĄSK, KTÓREGO NIE BYŁO NA FACEBOOKU - ZOBACZ WIĘCEJ
Kosmiczna wspólnota
W skrócie, gdy w 1957 roku Związek Radziecki wystrzelił na orbitę Sputnika, rozpoczęła się era fascynującej rywalizacji o prymat w kosmosie pomiędzy dwoma mocarstwami dzielącymi świat w zimnowojennym konflikcie. Tę erę zwą właśnie „space age” - kosmiczną epoką. Przed ponad dwie dekady, po obu stronach żelaznej kurtyny, marzenia o podboju wszechświata, oddziaływały na sztukę, sztukę użytkową, architekturę i wiele innych dziedzin ludzkiego życia na Ziemi. Jeśli chodzi o „nieziemską” architekturę, Katowice są przykładem wyjątkowym w skali kraju i to pomimo faktu, że zamiast wydawać na świat astronautów (czy chociaż astronomów), słynęły z rzesz górników przodowych. To właśnie tu projektowano gmachy rodem z kreskówki o sympatyczny Jetsonach.
Zacznijmy jednak od muzyki, bo piątkowy tekst w DZ nierozerwalnie związany jest z naszym pomysłem o przyszłorocznym upamiętnieniu w Katowicach Davida Bowiego, najbardziej kosmicznego pieśniarza w dziejach. Kilka tygodni temu zaproponowaliśmy, by znaleźć ciekawy, kreatywny i zgody z charakterem miasta sposób na oddanie hołdu Bowiemu, na przykład w pierwszą rocznicę jego śmierci. Dostajemy od Państwa wiele interesujących głosów w tej sprawie (można je słać na adres [email protected]) - zgadzacie się z nami, że kosmiczny element tożsamości współczesnych Katowic zasługuje na szerszą uwagę. Tym bardziej, że Bowie i Katowice, w tym samym czasie, inspirowały się erą „space age”.
Ile spodków w Katowicach?
W 1969 roku na rynek trafił słynny singiel artysty zatytułowany „Space Oddity”, jeden z wielu nawiązujących do epoki, w której ludzkość z rozmachem planowała swoją przyszłość wśród gwiazd i obcych planet. Dwa lata później w Katowicach stanął Spodek, symbol miasta przede wszystkim, ale także - symbol kosmicznej architektury z lat 60-70. Pamiętajmy przy tym, że jej walory posiadał nie tylko wybrany w konkursie na ten obiekt projekt zespołu Jerzego Hryniewieckiego. Również prace Jerzego Gottfrieda, a także, szczególnie - Juliana Brzuchowskiego wyglądały jak ówczesne wyobrażenia o marsjańskich bazach.
Trudno by zliczyć wszystkie latające dyski, jakie pierwotnie planowano posadzić w Katowicach w epoce „space age”. Przy Spodku najważniejszym miały być dwa mniejsze i w nich ulokować zamierzano pływalnie. Kosmiczny talerz zdobił zwycięską koncepcję Juranda Jareckiego w konkursie na kompleks biurowy przy ul. Mickiewicza. Zanim oczywiście, już poza konkursem, zrealizowano w tym miejscu pomysł na dwie wieże Jugosłowianina Georga Gruićicia. Pracę Jareckiego możecie Państwo zobaczyć na drugim ze zdjęć, niepublikowanym dotąd w prasie. W 1973 roku ten sam architekt, wraz z Marianem Skałkowskim, przygotował projekt (też niezrealizowany) Biblioteki Śląskiej. Z kolejnym wkomponowanym w całość spodkiem. Latający dysk, już znacznie później, mógł zwieńczyć także gmach Skarbka, gdy jego właściciel, PSS Społem chciał powiększyć go o elegancką kawiarnię.
Więcej szczęścia miał Jerzy Gottfried - zaprojektowane przez niego spodki (rok 1961) w niezwykłym do dziś, choć niszczejącym i niezagospodarowanym Ośrodku Postępu Technicznego (teren Międzynarodowych Targów Katowickich) zostały wybudowane. Podobnie z budynkiem Planetarium Śląskiego, na granicy Katowic i Chorzowa (autor Zbigniew Solawa). Na marginesie - Gottfried w 1968 roku równie kosmiczny obiekt zafundował Opolu. Tamtejsza hala „Okrąglak” przed rokiem została wyremontowana i godnie przypomina dziedzictwo „space age”.
W piątek pisaliśmy o wieżowcach popularnie zwanych „Kukurydzami” na katowickim Osiedlu Tysiąclecia. Inspiracją dla ich architektów, Henryka Buszki i Aleksandra Franty był chicagowski kompleks Marina City - klasyk epoki kosmicznej w Stanach Zjednoczonych. A jak nazywamy drugie słynne osiedle w Katowicach, które wyszło spod rąk zasłużonego projektowego duetu? Gwiazdy. Przypadek?
A kosmiczna moda?
Kilkoro z Państwa w listach przysyłanych na konkurs z Katowicami i Bowiem w rolach głównych, proponowało, by rocznicę śmierci artysty wykorzystać do przypomnienia, np. w formie wystawy, architekturę ery „space age” w mieście. Pamiętajmy przy tym, że kosmiczna estetyka oddziaływała nie tylko na architektów. W 1969 roku w Polsce debiutowała legendarna kolekcja kosmicznej mody, nazwana „nadwiślańską” - z krótkimi, geometrycznymi sukienkami i charakterystycznymi dla tego stylu kozakami do połowy uda. Skąd pochodzi jej autorka, Barbara Hoff? Właśnie z Katowic.
Jak Wam się podobają projekty? Dyskutujcie z autorem tekstu
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Chcesz kupić auto w cenie 15-20 tys. zł? Sprawdź najlepsze oferty
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?