Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Śląsku ruszyła zbiórka pieniędzy na pomniki smoleńskie. Cegiełki w cenie od 10 do 1 tys. zł

Agata Pustułka
Dotychczasowe pomniki ś.p. Lecha Kaczyńskiego są po prostu brzydkie. Jaki stanie w Warszawie? Projektu jeszcze nie ma
Dotychczasowe pomniki ś.p. Lecha Kaczyńskiego są po prostu brzydkie. Jaki stanie w Warszawie? Projektu jeszcze nie ma michał dyjuk
Rozpoczęła się zbiórka cegiełek na budowę dwóch „pomników smoleńskich”. W województwie śląskim rozprowadza je poseł Stanisław Pięta. Jest jeden problem. Do tej pory nie wiadomo, jak będzie wyglądał pomnik Lecha Kaczyńskiego.

Stanisław Pięta, poseł Prawa i Sprawiedliwości z Bielska-Białej przywiózł cegiełki ze stolicy i sam zajął się ich rozprowadzaniem. Jak jednak zaznacza, masowa sprzedaż rozpocznie się we wrześniu po powrocie Polaków z wakacji. Pięta sam już kupił cegiełkę. Za ile? Tego nie chce zdradzić.

Oficjalna sprzedaż cegiełek - w stolicy, rozpoczęła się 10 sierpnia, w kolejną miesię-cznicę katastrofy. Działacze PiS poinformowali wówczas o rozpoczęciu zbiórki na budowę dwóch pomników - jednego poświęconego byłemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i drugiego, mającego upamiętnić wszystkie ofiary smoleńskiej katastrofy.

Do wyboru są cegiełki za 10, 20, 50, 100, 500 oraz 1000 złotych, zależnie od zamożności wpłacającego. Pieniądze będzie można też wpłacać na specjalne konto. Jak wyjaśnia bielski parlamentarzysta, „zebranych zostanie tyle pieniędzy, ile będzie trzeba”.

Na razie jednak nie ma projektów pomników, ani nawet lokalizacji, chociaż prezes PiS Jarosław Kaczyński raczej nie zgodzi się na inne miejsce niż Krakowskie Przedmieście.

- Chcemy, żeby ta zbiórka publiczna objęła całą Polskę, żeby Polacy wszędzie, w całym naszym kraju, mogli ułatwić wsparcie inicjatywy budowy dwóch pomników w Warszawie - mówi poseł PiS Jacek Sasin.

Wielkim problemem może okazać się projekt - czy będzie spełniał walory estetyczne? Można mieć wątpliwości pamiętając, jak wyglądają pomniki prezydenta Kaczyńskiego w Radomiu czy Siedlcach. Także postawiony bez zezwolenia głaz w Warszawie z podobizną prezydenta w formie płaskorzeźby wywołał pytania, czy rzeczywiście jest na niej przedstawiony Lech Kaczyński.Dodajmy, że do zbiórki na wystawienie kolejnego pomnika przygotowują się teraz działacze PiS z Białegostoku. Tam koszt obelisku wyceniono na 100-200 tys. zł. Ma stanąć w centralnym punkcie miasta. Należy przypuszczać, że warszawskie pomniki będą znacznie droższe.

W województwie śląskim jeszcze nikt nie wpadł na pomysł, by stawiać ś.p. prezydentowi pomnik, ale w sumie jest kilkadziesiąt miejsc, w których w różny sposób upamiętniono tragiczne wydarzenia i postać Lecha Kaczyńskiego. Pierwsze były Mysłowice, gdzie pomnik smoleński stanął tuż obok pochodzącego z tego miasta kardynała Augusta Hlonda. Niedawno stosowne tablice odsłonięto w Sosnowcu. Na uroczystość przy katedrze przyjechał prezes PiS - pomysłodawczy-nią była posłanka Ewa Malik, chyba najbardziej zaufana wśród parlamentarzystów tej partii z województwa śląskiego.
Ostatnio prezydenta Kaczyńskiego upamiętniono w Milówce oraz Czechowicach-Dziedzicach. W Bielsku-Białej są dwa takie miejsca. Jedno, które powstało w 2010 r., zostało zdewastowane przez wandali, ale dzięki zbiórce społecznej przywrócono pierwotny wygląd tablic. Specjalna tablica jest też w Częstochowie. W Tychach - przed kościołem św. Krzysztofa - stanął pomnik z mottem autorstwa Or-Ota: „Z a śmierć dla jutra, za ten lot słoneczny, o, Polsko odmów: Odpoczynek wieczny”. Prezes PiS na odsłonięciu jednak się nie pojawił, bo był w terenie na partyjnym objeździe. Jak się oblicza, na całym świecie smoleńskich miejsc pamięci jest co najmniej 400, w tym m.in. w Chicago oraz Wiedniu.

Ale nie wszędzie się udaje. W Bytomiu radni ostatecznie nie zgodzili się, by rondo łączące miasto z autostradą A1 nosiło imię Lecha Kaczyńskiego. Droga nosi imię NSZZ „Solidarność”. - To, że PiS będzie forsowało budowę pomników było bezdyskusyjne - ocenia politolog z Uniwersytetu Śląskiego dr Tomasz Słupik. - Od początku sprawa ta dzieliła nie tylko Polaków, ale i rodziny smoleńskie. Z jednej strony powściągliwie podchodzące do sprawy, z drugiej przekonane np. o zamachu.

Zdaniem Słupika rozpoczęcie kolejnej smoleńskiej batalii to celowe działanie, które ma na celu mobilizację twardego elektoratu PiS. - Prezes Kaczyński uznał, że to dobry czas. Nie jest przypadkiem, że ogłoszenie decyzji o zbiórce zbiegło się w czasie ze spodziewaną negatywną opinią Trybunału Konstytucyjnego w sprawie PiS-owskiej ustawy o TK - dodaje Tomasz Słupik.

Pomniki smoleńskie mają stanąć w Warszawie już w 2018 roku. To rok kolejnej ofensywy politycznej, bo jesienią odbędą się wybory samorządowe - pierwszy test nowej władzy po wygranych wyborach parlamentarnych w październiku .

W czasie skumuluje się kilka spraw związanych z katastrofą. Obecnie przed warszawskim sądem toczy się proces w sprawie odpowiedzialności urzędników rządu premiera Donalda Tuska, m.in. Tomasza Arabskiego, który odpowiadał za przygotowania wizyty. Przeciwko urzędnikom wystąpiła część rodzin smoleńskich, w tym wnuk działaczki Wolnych Związków Zawodowych i „S” Anny Walentynowicz. Na razie, niejako w konspiracji, swoje prace prowadzi powołana przez ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza nowa komisja smoleńska, która ma ustalić przyczyny katastrofy.

Na razie jednak Prawo i Sprawiedliwość musi powołać komitet budowy pomników i przeforsować odpowiednią lokalizację. Może to być elementem kampanii samorządowej, bo w stolicy prezydent Hanna Gronkiewicz- Waltz (Platforma Obywatelska) stoi twardo na straży „porządku architektonicznego”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Na Śląsku ruszyła zbiórka pieniędzy na pomniki smoleńskie. Cegiełki w cenie od 10 do 1 tys. zł - Dziennik Zachodni