Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po awanturze pod Spodkiem apel policjantów o szacunek dla prawa

Patryk Drabek
Do „ustawki” kiboli doszło w sobotę pod Spodkiem
Do „ustawki” kiboli doszło w sobotę pod Spodkiem FOT. Daniel/112tychy.pl
Zadyma kiboli w Katowicach pod Spodkiem: Policyjni związkowcy napisali między innymi do premier Beaty Szydło w sprawie kibolskiej „zadymy” przed katowickim Spodkiem.

Zadyma kiboli w Katowicach pod Spodkiem:

Przedstawiciele Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach napisali do premier Beaty Szydło i ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka w związku ze starciem z kibolami, do jakiego doszło przy okazji gali sportów walki w weekend przed katowickim Spodkiem. Naprzeciw siebie stanęło prawie 600 pseudokibiców z Katowic, Zabrza i Chorzowa. Policjanci wiedzieli, że może dojść do utarczek i nie dopuścili do konfrontacji. W akcji wzięło udział kilkuset funkcjonariuszy, między innymi z Oddziału Prewencji Policji w Katowicach oraz ze śląskich komend.

- Po raz kolejny niezbędne były tak ogromne środki. Coraz mniej jest policjantów na ulicach, ponieważ spędzają każdy weekend na pilnowaniu kiboli i robią wszystko, by pseudokibice nie narobili wielkich szkód. Tak dłużej być nie może - podkreśla Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach.

Ludzie żądają od policji skuteczności i tego, by funkcjonariusze rozganiali takie grupy środkami, w które są wyposażeni. Problem polega jednak na tym, że jeżeli policjant wykorzysta broń, to sam musi się później bronić przed sądem - mówi Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach. - Wszyscy chcą, byśmy używali armatek wodnych i broni gładkolufowej, ale jeśli coś się stanie, to później policjant zostaje sam z tym problemem. Dobrym przykładem jest tutaj proces policjanta z OPP Katowice, który interweniował na dworcu w Ty-chach, gdzie ranny został jeden z kiboli - podkreśla Jankowski.

Przypomnijmy, że dopiero katowicki Sąd Okręgowy wydał wyrok uniewinniający w sprawie, która zbulwersowała całe policyjne środowisko. Wcześniej wyrok skazujący dla policjanta Oddziału Prewencji Policji z Katowic wydał sąd w Tychach, uznając, że jest on odpowiedzialny za zranienie kibola pociskiem z broni gładkolufowej.

Związkowcy stracili już cierpliwość i w związku z ostatnimi wydarzeniami w Katowicach napisali w tej sprawie między innymi do premier Beaty Szydło oraz do ministra spraw wewnętrznych i administracji, Mariusza Błaszczaka. W piśmie policjanci podkreślają, że eskalacja negatywnych zachowań pseudokibiców jest związana z tym, że kibole często czują się po prostu bezkarni.

Zadyma w Katowicach przed Spodkiem

Zadyma kiboli w Katowicach przed galą sportów walki [ZDJĘCIA]

Zadyma kiboli w Katowicach przed Spodkiem

Związkowcy nie kryją, że są zdumieni tym, że część polityków, w tym tych piastujących najwyższe funkcje w naszym państwie, jako wzór patrioty publicznie przedstawia osobę noszącą szalik jednego z klubów, a tak łatwo zapomina o tych, którzy noszą godło na czapce. Policjanci nie zamierzają nawoływać do zaostrzania obecnie obowiązujących przepisów prawa. Apelują tylko o to, by były one respektowane.

- To nieustępliwość i skuteczność w egzekwowaniu przestrzegania prawa powinny charakteryzować sprawne państwo - wskazują policjanci.

Jak przypominają przedstawicielom rządu związkowcy, policjanci muszą mieć świadomość, że reprezentując państwo są pod jego ochroną, a każdy atak na nich spotka się z nieuniknioną i nieubłaganą reakcją.

Już dzisiaj takie stanowisko ma zostać wysłane do przedstawicieli rządu.

Czara goryczy przelała się po sobotniej zadymie przed katowickim Spodkiem. Zebrała się tam grupa „fanów” z Katowic i Zabrza, którzy chcieli doprowadzić do konfrontacji z „kibicami” z Chorzowa. Przyjechali oni około godziny 17.40 - w eskorcie policji.

W pewnym momencie pseudokibice obu drużyn zaczęli ubierać kominiarki, ponieważ chcieli pozostać niezidentyfikowani, i rzucać „niebezpiecznymi przedmiotami” oraz odpalać race i petardy. Obie grupy dążyły do konfrontacji. Policjanci nie dopuścili jednak do starcia pomiędzy chuliganami. Użyli armatek wodnych i broni gładkolufowej. Kryminalni przejęli „niebezpieczne przedmioty”, które mieli przy sobie chuligani. Znalazły się tam m.in. siekiery...

Policjanci zatrzymali kilkunastu najbardziej agresywnych pseudokibiców. Trafili oni do policyjnego aresztu.

Sprawą chuliganów zatrzymanych podczas sobotnich zamieszek w centrum Katowic zajmują się funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

- Agresorzy to mieszkańcy śląskich miast w wieku 18-38 lat. Wczoraj zostali oni przesłuchani i złożyli wyjaśnienia. Dziesięciu z nich usłyszało zarzut czynnego udziału w zbiegowisku, za co grozi kara do 3 lat więzienia - przekazała podinsp. Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach. - Śledczy określili ich wybryk jako chuligański, wobec czego sprawcy poniosą surowszą karę. Jedna osoba odpowie za próbę wniesienia materiałów pirotechnicznych na imprezę masową, za co grozi do 5 lat więzienia - dodaje Aleksandra Nowara.
O dalszym losie pseudokibiców zdecyduje sąd. Śledczy wciąż analizują nagrania z monitoringu oraz policyjnych kamer. Niewykluczone są kolejne zatrzymania.

Nożownik przy dworcu

Do poprzedniego tak poważnego incydentu w centrum Katowic doszło 21 sierpnia przed dworcem kolejowym. 19-letni Dominik Koszowski zmarł w szpitalu po otrzymaniu dwóch ciosów nożem w pierś. Gdy wracał razem z ojcem i znajomymi z klubu muzycznego, w okolicach dworca pojawiła się także grupa młodych mężczyzn. Doszło do awantury, a na koniec do regularnej bójki.

19-latek został dźgnięty nożem. Dominik był byłym piłkarzem drużyn młodzieżowych GKS-u Katowice. Po publikacji wizerunków poszukiwanych mężczyzn, dwaj sami zgłosili się na policję. W dalszym ciągu policja szuka trzeciego z nich, który może mieć bezpośredni związek ze śmiercią młodego mężczyzny. Zarzuty usłyszało w sumie siedem osób, ale do tej pory nie ma wśród nich mężczyzny, który zadał 19-latkowi śmiertelne ciosy.

W Katowicach nie biją jeszcze na alarm w związku z ostatnimi incydentami w centrum miasta. - Takie incydenty zdarzają się na całym świecie i w miastach w całej Polsce. Stale wprowadzamy jednak rozwiązania, które mają wpłynąć na zwiększenie bezpieczeństwa. Do takich zaliczamy Katowicki System Monitoringu i Analiz - podkreśla Maciej Stachura, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Katowicach.

*Śląskie jest NAJ... Ciekawe, czy to wiecie ROZWIĄŻCIE QUIZ
*Tragedia w Częstochowie. Para 18-latków zginęła w wypadku
*25 lat więzienia dla Krakowiaka, a on stoi z kamienną twarzą ZDJĘCIA
*Równica bez schroniska? Niestety to koniec
*Zaginął Akadiusz Burak. Chłopaka szuka detektyw Rutkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po awanturze pod Spodkiem apel policjantów o szacunek dla prawa - Dziennik Zachodni