Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„S Andelem uprostred davu”: Vaclav Podestat i jego najnowszy album fotografii miejskiej RECENZJA

Michał Szalast
Opisując zdjęcia Podestata tak naprawdę przedstawiamy jego osobę. W albumie „S andelem uprostred davu” staje przed nami człowiek wrażliwy, pełen nostalgii i melancholii, z którego zdjęć emanuje spokój
Opisując zdjęcia Podestata tak naprawdę przedstawiamy jego osobę. W albumie „S andelem uprostred davu” staje przed nami człowiek wrażliwy, pełen nostalgii i melancholii, z którego zdjęć emanuje spokój mat. prasowy
Vaclav Podestat w swoim najnowszym albumie „S Andelem uprostred davu” zabiera nas w nim w podróż, nie po ulicach odwiedzonych przez siebie miast, ale po mirażach własnej duszy.

Dokument subiektywny i szeroko rozumiana fotografia uliczna to dwie, bardzo obecnie popularne, dziedziny fotografii. Internet zalany jest niezliczoną ilością zdjęć z miast całego świata. Możemy je zobaczyć we dnie, w nocy, pokryte śniegiem i w strugach deszczu. Doszło do tego, że ilość fotografów, którzy prezentują swoje miejskie zdjęcia w sieci, może być równa ilości osób, które je oglądają. Ci ostatni być może robią to po to, aby zainspirować się najlepszymi fotografiami i stworzyć ich „oryginalne” kopie. Najlepsze fotografie to oczywiście te, które dostają najwięcej lajków. Pojawia się tutaj pytanie: czy warto wydawać album, którego tematem będzie przestrzeń publiczna? Czy ktoś będzie jeszcze zainteresowany obrazami, które w tak łatwy sposób może zobaczyć na stronach internetowych portali. Co więcej można je już nawet tworzyć nie opuszczając swojego domu. Przykładem jest tu Jacqui Kenny, która używając Google Street View, zgromadziła na swoim Instagramie 88 tys. obserwujących.

Vaclav Podestat w swoim najnowszym albumie – „S Andelem uprostred davu”, przekonuje, że warto i oddaje w nasze ręce efekt swej wieloletniej miejskiej wędrówki. Zabiera nas w nim w podróż, nie po ulicach odwiedzonych przez siebie miast, ale po mirażach własnej duszy. Najmniej istotne jest tu, gdzie powstały zdjęcia o wiele ważniejsze jest to, kto je stworzył, komu jawiły się te obrazy ledwie zainspirowane okruchami rzeczywistości. Najlepiej pasują tu słowa Antoine’a de Saint Exupereyego cytowane przez Vaclava Podestata na początku albumu – „ Clovek vnima jen ten svet, ktery nosi v sobe.”

Wernisaż wystawy fotografii Vaclava Podestata "Wtedy i Teraz...

Jaki zatem jest ten świat, do którego zaprasza nas autor?

Wszechobecne są w nim cienie, ciężkie smoliste, które nie towarzyszą postacią – one nimi są. Jak w platońskiej jaskini widz nie ma tu bezpośredniego kontaktu z rzeczywistością, patrzy na fotografie i obserwuje jej echa w postaci cieni. Nie znajdujemy tutaj także, jednoznacznej, oczywistej interpretacji zamykającej naszą wyobraźnię. Wręcz przeciwnie, nasza imaginacja jest fotografiami inspirowana i podniecana do wzrostu, by w łatwy sposób zamienić się w fantazję. Podróżujemy tutaj pod powierzchnią rzeczywistości, której autor wydarł momenty niedostrzegalne w pogoni życia. Na jednym ze zdjęć, dziewczyna trzyma głowę chłopca, jest spokojny, ma zamknięte oczy. Może ona próbuje przeczytać jego sny, może po prostu nie chce żeby zobaczył coś co jest przeznaczone tylko dla jej oczu, może jest to jedna z tych intymnych chwil, które zapamiętają do końca. Wszystko to domysły pobudzonego do działania umysłu widza. Aby wypełnić luki opowieści, z której mamy do dyspozycji tylko jeden kadr, budujemy cały świat pytań i domniemanych odpowiedzi. Dla tego rodzaju przyjemności warto patrzeć. W większości zdjęć olbrzymią rolę odgrywa kompozycja, w której autor umieszcza często główne motywy przy brzegach kadru. Buduje w ten sposób nieoczywisty kontekst między ludźmi, przedmiotami, budynkami i wspomnianymi cieniami. Powstaje początek opowiadania, które już dalej ma samoistnie rozwijać się w naszych głowach. Tak duży nacisk na kompozycję może uświadomić widzowi, że ma do czynienia nie z rzeczywistością a z jej metaforą, autorskim zobrazowaniem. Idziemy tu po śladach Podestat, który jak pisze w albumie Prof. Vladimir Birgus „…vsude vyhledava ozdobne metaforicke vyjadreni vlastnich pocitu a vizualnich zaritku”.

Przy tego typu publikacjach, gdzie forma wyznacza sposób odbioru przez czytelnika, szczególnie istotną kwestią jest jakość wydruku. Zadaniu sprostało, doświadczone w edycji albumów, praskie wydawnictwo KANT, które starannie oddało głębię i rysunek 68-iu fotografii. Całość poprzedzona jest tekstem Prof. Vladimira Birgusa, przybliżającym postać autora. Ukierunkowuje on spojrzenia czytelników na walory artystyczne jak i humanistyczne zdjęć zamieszczonych w albumie. Podpowiedzią pomagającą w interpretacji całości jest też, ciekawy zabieg formalny, w którym klasyczne numery stron zastąpiono datami powstania fotografii. Podpowiada to nam, że jedynie czas ma tu walor orientacyjny, lecz nie jest on tutaj przedstawiony linearnie. Myśli autora nie podlegają chronologii, tym samym są jakby zawieszonymi w czasie punktami kontemplacji.

Opisując zdjęcia Podestata tak naprawdę przedstawiamy jego osobę. W albumie „S andelem uprostred davu” staje przed nami człowiek wrażliwy, pełen nostalgii i melancholii, z którego zdjęć emanuje spokój. Artysta, który nie chce dostrzegać banalności i oczywistości w otaczającym go świecie. W zamian znajduje w nim inny, własny wymiar pełen tajemnic i ukrytych znaczeń. Po lekturze „ S andelem uprostred davu” ulica nie jest już dla nas tym samym. Nie chodzi tu tylko o to, że zmieniają się pory dnia, światło lub pogoda ale głównie z powodu przemiany, która nastąpiła w nas. Jesteśmy bardziej czuli na cienie a towarzyszy temu przeczucie, że i my potrafimy już dostrzec anioła pośród tłumu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo