Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy mysłowicki "most westchnień" będzie w końcu siedzibą muzeum?

Olga Krzyżyk
Adam Plackowski przy historycznej Przewiązce
Adam Plackowski przy historycznej Przewiązce mariola kapuścik
Czasy, gdy przez przewiązkę stacji emigracyjnej, nazywaną mysłowickim "mostem westchnień" przechodziły tysiące emigrantów, minęły. Teraz jest szansa, aby stała się oddziałem muzeum. Potrzeba na to ok. miliona zł.

Tysiące ludzi przyjeżdżało do Mysłowic, by rozpocząć nowe życie. Jednak nie w tym mieście, ale w Stanach Zjednoczonych, Brazylii, Francji, czy w Kanadzie. To właśnie w Mysłowicach była największa w Europie stacja emigracyjna. Każdego miesiąca wyjeżdżały stąd tysiące ludzi z obszaru Imperium Carskiego, ale także z Chorwacji, Rumunii, Serbii, Słowenii czy Bułgarii, w tym także wielu Żydów. Stacja ta powstała w 1900 r. i była własnością Maxa Weichmanna.

O tej historii Mysłowic, która wyróżnia miasto, chce przypomnieć dyrektor Muzeum Miasta Mysłowice Adam Plackowski.

- Chcę przywrócić pomysł sprzed trzech lat, aby utworzyć w przewiązce oddział naszego muzeum wraz z ekspozycją poświęconą stacji emigracyjnej - mówi Adam Plackowski.

Emigranci przybywali do Mysłowic i czekali tu na dokumenty wyjazdowe. Spali na błoniach, w hotelach, czy w wolnych pokojach mieszkańców Mysłowic. Często zostawiali tu fortunę. Następnie każdy emigrant musiał przejść przez przewiązkę zwaną też „Mostem Westchnień”. Była to droga rozpoczynająca nowe życie i kończąca pewien etap. Miejsce pożegnań. Następnie emigranci przechodzili na peron I stacji kolejowej.

Z tego miejsca już nie było powrotu. Stąd pociągiem jechano m.in. do Hamburga czy Bremy, by już na ogromnych statkach parowych linii Amercian Lines wypłynąć w stronę Ameryki Południowej lub Północnej. Z tym miejscem związana jest także czarna historia Mysłowic. Z czasem rozpoczął się bowiem w mieście handel żywym towarem. Wysłannicy szukali młodych kobiet, które oszukiwali ofertami wyjazdu, a tak naprawdę wysyłali je do domów uciech w obu Amerykach.

Pomysł Plackowskiego został przedstawiony podczas ostatniej komisji edukacji, kultury i sportu mysłowickiej Rady Miasta. Radni poparli tę ideę. Jednak zadanie nie będzie takie proste. Przede wszystkim trzeba przeprowadzić ekspertyzę techniczną, która wykaże stan przewiązki. Ponadto trzeba będzie wykonać projekt rekonstrukcji „Mostu Westchnień”. Niezbędna jest także odnowa elewacji zewnętrznej, ale także wnętrza. Do wymiany jest także poszycie dachowe. Trzeba też odnowić wieżyczkę, której szczyt nawiązuje do czubków pruskich hełmów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czy mysłowicki "most westchnień" będzie w końcu siedzibą muzeum? - Dziennik Zachodni