Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mysłowice: Trójka mysłowiczan wspomina czasy świetności kina Piast

Olga Krzyżyk
Olga Krzyżyk
Kino Piast to już tylko historia
Kino Piast to już tylko historia Olga Krzyżyk
W samym centrum Mysłowic obok rynku stoi stary, opuszczony budynek po dawnym kinie Piast. Biały front z zamurowanym wejściem nie przypomina dawnego miejsca rozrywki. Przez lata kino niszczało. Nie dało się skontaktować z właścicielem. Teraz budynek przypomina ruderę, a nie miejsce spotkań. Popękane mury, zamurowane drzwi i okna. Trzeba było coś z tym zrobić. W końcu zapadła decyzja. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zdecydował, że budynek stanowi zagrożenie i pozwolił na wyburzenie dawnego kina. Budynek ma zostać wyburzony wiosną tego roku.

Budynek dawnego kina ma zostać wyburzony, jednak my postanowiliśmy przywrócić świetność dawnych dni kina Piast. Trójka mysłowiczan sięgnęła pamięcią do czasów, gdy w kinie zapełniała się sala, a ludzie stali w długich kolejkach po bilety. Mysłowiczanie opowiedziali nam o tych czasach.

Kino miało swój zapach: kurzu, staroci i drewna

Do kina Piast wchodziło się przez rząd budynków wprost z mysłowickiego rynku. Po lewej stronie były kasy. Wnętrze było z kamienia i płyt. Następnie wchodziło się schodkami na półpiętro. Tam bileterki przedzierały bilety i już wchodziło się do jednej, dużej sali.

- Pamiętam drewniane krzesła, które samemu trzeba było opuścić. W sali kinowej, z tego, co pamiętam, mieściło się może 100 osób . Na pewno nie zapomnę też zapachu kina - drewna pomieszanego z kurzem i starocią... nie da się tego dokładnie opisać - wypomina Adam Słota, emerytowany górnik, który w Mysłowicach zamieszkał ze swoją żoną w latach 70.Przed każdym seansem była 10-minutowa kronika filmowa, czyli tygodniowa kompilacja najważniejszych wydarzeń z Polski. Dopiero wtedy mógł rozpocząć się film.

- Do kina chodziłem ze swoją żoną Grażyną. Przyprowadzałem też córkę na tzw. poranki, czyli niedzielne poranne seanse przeznaczone dla dzieci. Pamiętam jeden film, na którym byłem z żoną w latach 60. Opowiadał on historię zawodowych tancerzy lat 30., dla których taniec był sposobem na zarabianie pieniędzy. Zapadł mi w pamięć. Było też dużo filmów wojennych i odwołujących się do historii Polski. To był inny świat. Filmy zmuszały do refleksji, nie liczyła się w nich tylko akcja - mówi Adam Słota.

Pani ze słonecznikiem i darmowe wejścia

Dzieci i młodzież tłumnie odwiedzała kino Piast. W telewizji leciały z dwa programy, a gdy była brzydka pogoda, to i w piłkę nie dało się zagrać. Było jednak kino. Sala kinowa tętniła życiem.

- Umawialiśmy się w parę czy paręnaście osób i szliśmy do kina. W latach 80. byłem tam stałym bywalcem. Codziennie chodziłem do kina, a już w samym kinie Piast i Adria na filmie Indiana Jones byłem łącznie 30 razy. Po kinie szliśmy zwykle do kawiarni Bajka lub Parkowa na galaretkę z bitą śmietaną - mówi Dariusz Wójtowicz, który w tych latach mieszkał w okolicy. Zaskórniki na kino chłopcy, którzy byli ministrantami dostawali od proboszcza kościoła mariackiego Maksymiliana Goszyca. - Zawsze kupowaliśmy tytkę z czarnym słonecznikiem. Zawsze była taka pani, ona mieszkała nad pubem Wiking, która miała czarną skórzana torbę z wypalonym słonecznikiem. Sprzedawała go przed meczami i właśnie przed kinem. Oglądaliśmy filmy skubiąc słonecznik - śmieje się na swoje wspomnienia Dariusz Wójtowicz.
W trakcie jednego seansu była też sytuacja, że wtedy 10-letni chłopiec musiał szybko wybiec. - Przypomniałem sobie, że przecież Polska gra z Peru w piłkę nożną. To były mistrzostwa świata w Hiszpanii. Była straszna ulewa. Przybiegłem do domu na drugą połowę i był wynik 0:0. W drugiej połowie Polacy strzelili 5 bramek - dodaje.

Do Malinki po kamyczki i można iść do kina

Kino w latach 60.,70.,80. to była jedna z niewielu rozrywek dostępnych dla każdego. To tutaj przychodziło się na randki, z dziećmi, czy ze znajomymi.

-Z moim mężem Dominikiem, jak w wojsku dostał przepustkę, to szliśmy do kina, a później na lody do Szarotki. Zanim jednak poszliśmy do kina, obowiązkowo musieliśmy wejść do pobliskiego sklepu Malinka. Tam kupowaliśmy cukierki - pralinki, kamyczki - i dopiero wtedy mogliśmy iść na film - opowiada 71-letnia Maria Wróbel, która pracowała w restauracji Szarotka, z później także Ratusz, Centralna, Mysłowiczanka i Bajka.

Pierwsze wyjścia do kina pani Marii były w połowie lat 50. To tam chodziła z koleżankami, mężem, a później synem Zbyszkiem. - Bardzo długo miałam w domu bilet do kina z 1962 roku, chociaż nie pamiętam, na jaki film. Chodziło się na filmy kowbojskie czy na serie filmów „Angelika wśród piratów” - dodaje.

Początki kina Piast sięgają okresu sprzed I wojny światowej. Jego koniec zobaczymy na własne oczy.

Jeszcze tej wiosny zniszczony budynek po dawnym kinie Piast ma być w końcu wyburzony.

*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Chcesz kupić auto w cenie 15-20 tys. zł? Sprawdź najlepsze oferty
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mysłowice: Trójka mysłowiczan wspomina czasy świetności kina Piast - Dziennik Zachodni