Nazwali się grupą antyprzewozową, mają własne kamizelki odblaskowe, a o swojej działalności poinformowali władze miasta. Akcje przeciw nielegalnym przewoźnikom prowadzą raz w tygodniu. Pszczyńscy taksówkarze na celownik wzięli przede wszystkim kierowców Ubera, to właśnie rozszerzenie działalności przez amerykańską firmę o Pszczynę, była powodem powołania grupy.
GAP, bo takiego pszczyńscy taksówkarze używają skrótu, działa podobnie jak taksówkarze w Łodzi czy w Krakowie. Taksówkarz podający się za klienta zamawia przejazd Uberem. Kiedy samochód dojeżdża do celu i przychodzi do zapłaty za kurs, podstawiony klient prosi o paragon. Jeśli go nie otrzymuje, wzywa policję, a jego koledzy blokują złapanego kierowcę Ubera, aby nie mógł uciec. Najczęściej policjanci spisują notatkę, a sprawa kierowana jest do Inspekcji Transportu Drogowego. Kara? Nawet 8 tys. zł. Taksówkarze swoje akcje fotografują i chwalą się nimi na swoim profilu na Facebooku. Ma to być przestroga dla innych przewoźników bez licencji.
- Są informacje, że zaczynacie się chować, klienci wracaja do legalnych taksowek i was sprzedają, pamietajcie, że wystarczy zeznanie klienta, którego wieźliście, a nie dostał paragonu i dostajecie się do programu 8000 zł minus - piszą taksówkarze na swoim Facebooku.
Ale swojej działalności nie ograniczają tylko do Pszczyny. Taksówkarzom zdarza się wspierać kolegów po fachu w Krakowie czy w Bielsku-Białej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?