Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub offroadowy z Raciborza. Pasja i 100 proc. adrenaliny

JW
Członkowie SRC 4x4 są aktywni na wszystkich wydarzeniach organizowanych w Raciborzu
Członkowie SRC 4x4 są aktywni na wszystkich wydarzeniach organizowanych w Raciborzu Joanna Wieczorek
Działają, jeżdżą i spotykają się niespełna rok. Ich wymogiem nie jest posiadanie „terenówki”, bo każdy może z nimi podróżować na fotelu pasażera. Raciborski klub offroadowy SRC 4x4 zrzesza miłośników adrenaliny i jazdy po wertepach. Kulturalnej jazdy po wertepach.

- Dlaczego samochody? Zawsze ciągnęło mnie w teren, poza dom, w naturę. Kiedyś zajmowałem się żeglarstwem. Samochody terenowe są świetne, można nimi dojechać wszędzie. Można zobaczyć wiele ciekawych miejsc, niedostępnych dla przeciętnego turysty – opowiada Bohdan Białuski, prezes stowarzyszenia SRC 4x4.

Założenie klubu było pomysłem trzech osób. Na pierwszy rzut zorganizowali „Raciborską włóczęgę”, to było w grudniu ubiegłego roku. Wydarzenie zapowiedzieli na facebooku. Potem spotkali się porozmawiać i w ten sposób założyli stowarzyszenie. Początkowo z offroadowcami jeździło 16 osób, teraz to prawie dwa razy tyle fanów adrenaliny spod znaku napędu na cztery koła. W terenówkach i SUV-ach najczęściej spędzają weekend. Towarzyszą im partnerki, ba jeżdżą nawet całymi rodzinami. Polowe warunki nie są dla nikogo przeszkodą, bo w tej pasji liczy się adrenalina i zasada, że im gorzej na trasie – tym lepiej.

- Mam terenówkę od 2012, suzuki samuraj. Samochód trafił do mnie z Niemiec jako złom na części, tam to była solarka. Remontowałem samochód przez rok. Wiadomo, na swój samochód człowiek nigdy nie ma czasu [śmiech], dlatego tak długo to trwało. Gdy nastąpił już koniec remontu, pojechałem na swoją pierwszą imprezę [offroadową – red.], na której zbieraliśmy pieniądze na rzecz dzieci niepełnosprawnych – opowiada Rafał Burgstaler. Raciborzanin dzieląc się tym wspomnieniem, ma jeszcze na myśli czasy, gdy raciborskiego klubu nie było. Wtedy offroadowcy z Raciborza jeździli ze swoimi kolegami z Bukowa lub Gliwic.

Podobnie jest i w przypadku Maćka, któremu wypady „terenówką” pozwalają poznać świat, zajrzeć w zakątki niedostępne przeciętnemu turyście. – To jest świetna zabawa, to jest adrenalina, zawsze jest fun, bo niektóre przeszkody nie są łatwe – opowiada Maciej Feret z raciborskiego klubu. – Byliśmy teraz ekipą z klubu w Rumunii. Docieraliśmy w góry, w zakątki, gdzie żadna osobówka nie jest w stanie wjechać. My możemy się tam dostać i spędzić razem miło czas, na polanie wśród natury, gdzie niedźwiedzie sobie chodzą, gdzie orzeł chciał mi porwać psa… -wspomina prezes stowarzyszenia.

Za SRC 4x4 już takie imprezy jak: „Raciborska włóczęga”, Dzień Kobiet, Dzień Dziecka w Tworkowie. W roku możliwa jest organizacja 6 - 7 imprez. Większość odbywa się na terenach w bezpośrednim sąsiedztwie z Raciborzem. Przed wyjazdem wytyczają i sprawdzają trasę. Ważne jest dla nich to, by nie niszczyć terenu osobom prywatnym, a już tym bardziej pól rolnikom. W większości takie „wypady” kończą się wspólnym ogniskiem z obowiązkowym pieczeniem kiełbaski.
Nie tracą zimnej krwi w sytuacjach kryzysowych. Trzymają się zasady, by jeździć w większych grupach, bo zawsze ktoś inny może pomóc wyciągnąć samochód. – Było mnóstwo trudnych sytuacji. Czasami troszkę przeceniam swoje umiejętności i możliwości samochodu. Przez jedną tak ą sytuację prawie wylądowałbym na dachu w jeziorze. 4 samochody mnie wtedy wyciągały. Z jednej strony byłem zły sam na siebie, z drugiej była to kolejna dawka adrenaliny. Jeśli jadę z chłopakami to i wiem, że mogą mi pomóc, wtedy nie ma większego stresu – opowiadał naszej dziennikarce Rafał.
Stowarzyszenie na swoim profilu na facebooku zebrało już ponad 600 lajków, tym też kanałem najczęściej informuje o wydarzeniach. - Jeśli zamieszczony jest post, że się gdzieś wybieramy, wystarczy napisać, zadzwonić. Wystarczy się zadeklarować, że chce się z nami jechać. Absolutnie nie robimy żadnych problemów – dodaje Maciej. Poza tym mają swoją stronę internetową. Stworzyli sobie także logo, które umieszczają na naklejkach na samochodach i na czarnych koszulkach – także znaku rozpoznawczym członków klubu.

Jutro SRC 4x4 wyrusza w kolejną wyprawę, tym razem pod szyldem „Pożegnanie lata”. Klub wszedł we współpracę ze schroniskiem dla zwierząt, dlatego prowadzona będzie zbiórka koców, karmy dla zwierząt i zabawek dla czworonogów. – Pomysł narodził się podczas jednego ze spotkań. Chcemy działać też charytatywnie – opowiada dalej Maciek. – Nie będzie to ostatnia tego typu akcja, bo chcielibyśmy systematycznie wspomagać jednostki, które potrzebują wsparcia, tak jak schroniska czy domy dziecka. Chcemy też zrobić coś dla innych – deklaruje Bohdan. Trasa jutrzejszego wyjazdu poprowadzi w stronę województwa opolskiego, przez Rudnik i drogami polnymi w kierunku Baborowa, będzie to ok. 5 godzin jazdy.
Zbiórka karmy i koców dla zwierząt ze schroniska rozpocznie się jutro pod centrum handlowym Auchan o godz. 9, godzinę później wyjazd w trasę. – Będziemy wdzięczni za każdy drobiazg dla zwierząt – mówi Maciej. Córka jednego z klubowiczów SRC 4x4 działa w harcerstwie, dlatego dziś w ZHP Hufcu Ziemi Raciborskiej także zbierana będzie karma i rzeczy potrzebne do przeżycia zwierzakom podczas zbliżającej się zimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!