- My nie jesteśmy tylko od gaszenia pożarów, ale od wszystkiego. Zabezpieczamy las przed pojawieniem się ognia, zabezpieczamy teren przed powodzią, dodatkowo mamy akcje pomocy przy wypadkach drogowych. Niejednokrotnie pomagamy społeczne – wylicza Krzysztof Grobelny, prezes OSP w Kuźni Raciborskiej. - Nasza straż jest otwarta 24h na dobę – dodaje prezes.
Historia indywidualna
Krzysztof Grobelny najpierw był przez 12 lat naczelnikiem jednostki, zajmował się sprawami technicznymi. Od 6 lat jest prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Kuźni Raciborskiej. Historia strażaka bardzo standardowa i podobna do innych. Już jako mały chłopiec Pan Krzysztof chciał pomagać innym, chciał gasić pożary. Najpierw była młodzieżowa jednostka w Rybniku, potem kolejne lata i kursy oraz szkolenia. Niewielu chyba wie, że na co dzień prezes OSP jest ratownikiem medycznym w raciborskim pogotowiu.
Za co działać?
Kuźniańska OSP należy do systemu ratowniczo – gaśniczego, za co udaje się rocznie pozyskać 6 – 7 tys. złotych. To tylko 5 proc. całości potrzeb. Gmina zapewnia remont samochodów i daje na paliwo. Reszta środków pochodzi z prac społecznych, które strażacy wykonują. Z tego pozyskane pieniążki trafiają do wspólnej kasy, która jest przeznaczana w całości na działanie OSP. Ostatnio strażacy wraz z mieszkańcami pomogli postawić nowy plac zabaw na osiedlu. Ochotnicy wykonali prace fizyczne.
Bój o defibrylator
Sierpień, potwornie gorąco. Jeden z uczestników mszy traci przytomność, upada na ziemię. Okazuje się, że zostaje zatrzymana akcja serca… To tylko możliwy scenariusz wydarzeń ale całkiem prawdopodobny. Remiza OSP położona jest w samym centrum miasta, tuż obok kościoła, naprzeciwko przystanku autobusowego. Stąd pomysł ochotników na to, by postarać się o przenośny defibrylator. Urządzenie, które może obsłużyć każdy. Koszt to mniej więcej 7 tys. złotych, połowę udało się pozyskać z Zarządu Wojewódzkiego OSP ale był warunek, strażacy z Kuźni we własnym zakresie muszą zdobyć drugą połowę. Nie udało się. Był sprzeciw dwóch osób. Dofinansowanie przepadało. 200 innych OSP w Polsce ma defibrylator, remiza w Kuźni nie. – Pisaliśmy projekt do Fundacji Górażdże. Spróbujemy poprosić także Jerzego Owsiaka z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – mówi Jacek Gąska, strażak-ochotnik z Kuźni Raciborskiej. Gaśniczy chcieli, by defibrylator był powszechnie dostępny i możliwie jak najszybciej przydatny do ratowania życia. Urządzenie miałoby zostać ulokowane w gablocie w murze remizy. Defibrylatory są monitorowane GPS-em, więc nie ma obaw co do tego, że urządzenie zniknie. – W całej gminie nie ma takiego defibrylatora automatycznego – opowiada prezes.
Niewiele chcą mówić o tej akcji, zachowują dyskrecję. O pomocy dowiedziałam się od mieszkańców. Strażacy-ochotnicy pośredniczą w przekazywaniu pomocy mieszkance Kuźni, której lokal palił się dwa tygodnie temu. W całości spaliła się łazienka. Najpierw ratowali przed ogniem co się dało, teraz są pomostem pomiędzy darczyńcami a poszkodowaną. Na facebooku pojawiło się zachęcające wezwanie „razem jesteśmy w stanie zrobić naprawdę fajne i dobre rzeczy”. – Wiele osób się nas pytało, co tam się stało, jakie są straty, czy ta Pani potrzebuje pomocy – opowiada prezes. Stąd inicjatywa pośredniczenia pomiędzy darczyńcą a poszkodowaną. Potrzebne jest umeblowanie i pomoc w pracach remontowych. Po akcjach gaśniczych mieszkania są zalane, dlatego lokum trzeba w całości odnowić. Pomoc tym cenna, bo lokatorka jest osobą starszą. Na koniec sierpnia, podczas dużego festynu, strażacy chcą przy pomocy RCKiK zorganizować zbiórkę krwi. – Okres wakacyjny jest trudnym okresem dla szpitali, w ogóle dla krwiodawstwa, bo krwiodawcy wyjeżdżają – zauważa druh Gąska.
Odnowiony sztandar
Także pod koniec sierpnia ma się odbyć uroczystość poświęcenia sztandaru OSP po renowacji. Sztandar ma ponad 100 lat, w ubiegłym roku gaśniczy podjęli decyzję o tym, by poddać go renowacji. Koszt nie były małe. Finansowanie działań OSP jest prawie zerowe, stąd pomysł na to, by rozprowadzaniem kalendarzy-cegiełek zebrać środki na renowację. Replika powieszona zostanie w gablocie. OSP w Kuźni zrzesza 46 członków, z tego około 20 ma uprawnienia do wyjazdu do akcji. Na wyposażeniu jednostki znajdują się dwa samochody. – Nasze działania praktycznie nie odbiegają teraz od działań zawodowej straży – podsumowuje prezes Grobelny.
***
Pożar w Kuźni Raciborskiej z 1992 roku był największym pożarem w historii powojennej Polski. Prawdopodobną przyczyną wybuchu pożaru była iskra, która wydobyła się spod kół hamującego pociągu. Warunki do rozprzestrzenienia się ognia były wyjątkowo sprzyjające, wiał silny wiatr a temperatura powietrza przekraczała 30°C. Do tego wyjątkowo niska była wilgotność ściółki leśnej. W pożarze tym spaliło się ponad 9 tys. ha terenów w ówczesnym województwie katowickim i opolskim. Życie straciły trzy osoby. W akcji gaśniczej brali udział strażacy z całej Polski, w sumie około 10 tys. osób.
*EURO 2016: Transmisje, relacje, zdjęcia i filmy wideo
*Reforma edukacji, czyli diabeł tkwi w szczegółach SPRAWDŹ
*Miss Polski 2016 OTO FINALISTKI Zobacz zdjęcia
*Wakacje za granicą: Tych krajów unikaj i nie jedź. MSZ ostrzega. Są zaskoczenia
*Polska ma najpiękniejsze kibicki na Euro 2016 [ZDJĘCIA] Oto dowód
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?