Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pałac Donnersmarcków w Siemianowicach będzie kompleksowo zmodernizowany

Magdalena Mikrut-Majeranek
Magdalena Mikrut-Majeranek
M. Mikrut-Majeranek / Dziennik Zachodni
Klasycystyczny pałac Donnersmarcków liczy sobie ponad 400 lat. Wraz z otaczającym go parkiem leży w samym sercu miasta. W ciągu ostatnich 11 lat zmieniał właścicieli systematycznie przy tym niszczejąc. Niegdyś stanowił wyraz potęgi rodu Mieroszewskich herbu Ślepowron. Później należał do Bogusława Hunter von Grandon, a w XVIII dobra siemianowickie nabyli Donnersmarckowie. Stałą rezydencją rodu stał się dopiero za czasów Łazarza Henckel von Donnersmarck.

Wtedy też został rozbudowany w stylu późnobarokowym, a pół wieku później rezydencję wzbogacono o elementy klasycystyczne. Pod koniec XIX w. hrabiowska rodzina sprzedała swe dobra. Od tej pory budynek często zmieniał właścicieli. Po odejściu Hencklów stał się siedzibą dyrektorów koncernu Zjednoczone Huty królewska i Laura. Pałac niemal nienaruszony (poza jednym skrzydłem rozebranym w 1934 roku) przetrwał wojny światowe i próbę czasu.

Dewastacja rozpoczęła się, o ironio, wraz z nadejściem roku 1945, kiedy to przejęła go kopania, zamieniając w kombinat użytkowy. Rozpoczęła się przebudowa, w wyniku której zniszczono bezpowrotnie pierwotny układ wnętrz. Część klasycystyczną pałacu zamieniono w dom mieszkalny, a w części barokowej ulokowano szkołę górniczą oraz przedszkole. Tym samym podzielił los wielu zabytkowych obiektów architektonicznych, które skazano na ruinę, jak chociażby pałac w Tarnowicach Starych (który akurat udało się z sukcesem odrestaurować).

Jak wspominał Antoni Halor w artykule "Zapomniany zamek", opublikowanym w czasopiśmie "Wieści Śląskie" w kwietniu 1990 r. - batalia o pałac rozpoczęła się już w latach 60. ubiegłego wieku. Wówczas udało się jedynie zahamować proces rozkładu zabytkowego obiektu. Kolejna fala zainteresowania rozbudziła się dopiero w latach 80. Dzięki staraniom obrońców pałacu, udało się go wpisać do rejestru zabytków województwa katowickiego. Jednakże błędnie oznaczono wówczas datę wzniesienia gmachu, datując go na rok 1832.

Halor już w roku 1990 apelował o uratowanie od zagłady pałacu, lecz społeczeństwo i włodarze miasta pozostali głusi na jego napominanie. Obiekt nie miał szczęścia do inwestorów. W ciągu kolejnych lat, niczym bumerang, sukcesywnie pojawiała się informacja podająca, iż pewien inwestor zapowiada przywrócenie pałacowi pierwotnego blasku. Niestety, lata mijały, a pałac pogrążał się w coraz większej ruinie.

W 2005 roku władze Siemianowic sprzedały pałac spółce Silesia za ok. 20 tys. zł. Niestety, spółka nie podjęła się remontu. Potem obiekt zakupiła katowicka spółka Prestige Residence za sumę 2,4 mln zł. Ale i tym razem nie przystąpiono do renowacji. W 2013 roku obiekt ten od spółki Prestige Residences kupiła Grupa Saternus z Chorzowa. Tym razem prace ruszyły. W marcu 2014 roku rozpoczęto remont zabytkowego pałacu. Od tamtej pory na jego terenie przeprowadzono prace rozbiórkowe wszystkich dachów, wzmocniono konstrukcje ścian w poszczególnych częściach budynku, przemurowano ściany, wykonano stropy żelbetowe, wykonano nowe wieńce żelbetowe, kompleksowo wykonano dach w skrzydle „A” (od ul. Chopina) oraz wykonano więźbę dachową z odtworzeniem historycznych lukarn w części skrzydła „B”.

Na przełomie 2014 i 2015 roku przeprowadzono badania archeologiczno - architektoniczne we współpracy z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, mające między innymi na celu sprawdzenie i przebadanie piwnic pałacu. Jak zapewnia Karol Lisowski z Grupy Saternus, prace te nie ujawniły żadnych wartościowych zabytków.

Wczoraj w siemianowickiej Willi Fitznera odbyło się spotkanie w sprawie dalszych losów pałacu Donnersmarcków. Karol Lisowski, przedstawiciel właściciela obiektu przedstawił zdjęcia obrazujące postępy prac przy remoncie dachu. Opowiedział o stanie faktycznym remontu, a później nastąpiła dyskusja.

Niestety, Lisowski udzielał bezpiecznych, wymijających odpowiedzi. Uciekał od podawania konkretów, tłumacząc się tajemnicą spółki, bądź tajemnicą handlową. Przyznał jednak, że szacunkowa wartość inwestycji (kompleksowej rewitalizacji) oscyluje pomiędzy 35 a 40 mln złotych. Nie dowiedzieliśmy się także kiedy finalnie zakończy się remont dachu, nie mówiąc już o kolejnych pracach remontowych. Lisowski polemizował także z artykułami pojawiającymi się w mediach społecznościowych. Odniósł się do obaw mieszkańców, którzy artykułują je właśnie na facebook’u.

- Pałac ma trudną historię, ponieważ przymiarek do jego rewitalizacji było kilka, ale głęboko wierzę, ze tym razem się uda – mówi Lisowski.

Mieszkańcy Siemianowic, którzy licznie przybyli na spotkanie zadawali przedstawicielowi Grupy Saternus mnóstwo pytań. Wśród nich znalazło się i takie dotyczące tego, co będzie jeżeli potomkowie Donnersmarcków zgłoszą chęć odzyskania zagarniętego przed laty mienia? Tu, przedstawiciel inwestora zapewnia, że nie ma takiej możliwości. - Wykluczyliśmy możliwość wysunięcia roszczeń przez poprzednich właścicieli. Wszystko zostało dokładnie sprawdzone i zabezpieczone – wyjaśnia Lisowski. Dopowiada także, że do tej pory firma nie nawiązała jeszcze kontaktu z rodziną dawnych właścicieli pałacu, ale uczyni to w stosownym momencie, gdy tylko postępy prac będą bardziej zauważalne.

Siemianowiczanie byli nieustępliwi w dociekaniu konkretnych, rzeczowych odpowiedzi. – Kiedy finalnie zakończy się remont? Na żółtej tablicy przed pałacem widnieje napis „grudzień 2017 r.”- dopytuje jedna z mieszkanek miasta.

– Kiedy rozpoczynaliśmy prace, musieliśmy podać jakąś datę. To wynika z przepisów prawa budowlanego. Czas pokaże, czy faktycznie tak będzie – wyjaśnia Lisowski.

Co udało się już wyremontować?

Jak relacjonuje przedstawiciel inwestora, w skrzydle A została zdjęta konstrukcja wieży, która obecnie znajduje się na małym dziedzińcu i czeka na renowację. W sali balowej pierwotnie znajdowały się ściany działowe, które teraz zostały usunięte. Będą tam organizowane imprezy okolicznościowe i różnego rodzaju spotkania. Zostały także przeprowadzone prace porządkowe na terenie obiektu.

W dawnej kaplicy powstanie część muzealna. - Będzie to muzeum idące z duchem nowoczesności, eksponujące ciekawe fotografie oraz bogate w multimedialne rozwiązania – zdradza Lisowski.

W tej chwili najważniejszą inwestycją jest dach. - Dach to element kluczowy w każdym zabytku. Stąd naszym celem nadrzędnym było przeprowadzenie remontu dachu. W zeszłym roku udało się pokryć dachem skrzydło A oraz położyć więźbę dachową na skrzydle B. Teraz przyszedł czas na skrzydło C – największe kluczowe skrzydło. Tam dach pokryliśmy dachówką aluminiową, łącznie z lukarnami – wylicza Lisowski.

Remont jest w toku, ale dalej nie wiadomo, kiedy zostanie ukończony. Obecnie trwają prace na skrzydle B. – Tam kończymy dach. Jest już założona więźba dachowa, mamy też zrobione deskowanie – dodaje. Podobnie na skrzydle skrzydle D. Parter skrzydła C został uprzątnięty. W tej planowana jest część restauracyjna.

Podsumowując: Remont dachu w skrzydle A jest już zamknięty. B i C na wykończeniu. Teraz prace trwają w pierwszej części skrzydła D, a w finale firma wykona remont skrzydła E.

– Skrzydło E jest dowodem na to, jak ważny jest dla nas wszystkich pałac i ile emocji nas z nim łączy. Podkreślę to jeszcze raz - nie burzymy pałacu. Skrzydło E było w bardzo złym stanie, stad prace związane z demontażem ściany. Jednak ściana już wkrótce zostanie odbudowana. Nie planujemy wyremontowania dachu, a potem wyburzenia obiektu – dworował Lisowski.

- Naszym celem jest remont, rewitalizacja i komercjalizacja, a nie wyburzanie – zapewnia. W najbliższych miesiącach remont dachu się zakończy. Podkreślił także, że finansowanie dachu jest zabezpieczone, ale co z finansowaniem kolejnych etapów rewitalizacji? W tej sprawie inwestor milczy. Wielokrotnie podkreślał, że dach to priorytet. Potem nastąpi remont elewacji, stolarki okiennej i prace we wnętrzu. – Nie chcę na tym etapie podawać wiążących dat, to wynika m.in. z tajemnicy spółki – skomentował.

Minęło 11 lat i co dalej? – pytają mieszkańcy Siemianowic. Przedstawiciel inwestora zapewnił, że po remoncie firma Saternus nie sprzeda pałacu. – Byłoby to działanie irracjonalne ze względów ekonomicznych. Sprzedaż obiektu po remoncie dachu byłoby bezsensowne – kwituje Lisiecki.

– Dla nas celem biznesowym jest kompleksowa rewitalizacja pałacu, a następnie prowadzenie działalności operacyjnej w obiekcie – dodaje. Przyznał także, że antyków w pałacu nie będzie, ponieważ nie ma to uzasadnienia ekonomicznego. – Będziemy szukać złotego środka, aby wnętrze było ładne, schludne i interesujące – komentuje Lisowski.

*PIAST GLIWICE WICEMISTRZEM POLSKI
*GÓRNIK ZABRZE spadł z Ekstraklasy. Kibice nie darowali piłkarzom WIDEO
*Wielki pożar w Katowicach na zdjęciach i filmach wideo. Toksyczny dym nad miastem
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Matura 2016: Jak pisać, żeby zdać ARKUSZE + ODPOWIEDZI + TESTY
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!