Podziwiali schrony bojowe w Siemianowicach Śląskich ZDJĘCIA

Wycieczka rozpoczęła się pod Parkiem Tradycji, a tereny kopalni „Michał" były pierwszym przystankiem na zaplanowanej trasie. Mieszkańcy odwiedzili jeszcze m. in. piwnicę w budynku Urzędu Miasta w Michałkowicach oraz Muzeum Miejskiego.

Jestem zadowolona, bo nie jest to tylko chodzenie po budynkach. Mamy przewodnika, który opowiada o aspektach historycznych i różnych ciekawostkach. Jestem pierwszy raz na takiej wycieczce, ale z pewnością nie ostatni – mówi Aleksandra Olesińska, uczestniczka wycieczki.

Poza lekcją historii i wizytą w miejscach, które na co dzień nie są w pełni dostępne dla mieszkańców, Siemianowickie Centrum Kultury zapewniło uczestnikom wyjazdu dreszcz emocji. W poradni psychologiczno – pedagogicznej zwiedzano schron, w którym straszyli aktorzy z Teatru Domino. Dodatkowo grozę wzbudzała gra świateł i dymu. Następnym punktem programu było zwiedzanie bunkrów na granicy Michałkowic i Dąbrówki Wielkiej. Wycieczka zakończyła się w schronie w Miechowicach w Bytomiu. Zwiedzających oprowadzał Paweł Grabas z Muzeum Miejskiego w Siemianowicach.

- Pomysł zrodził się w trakcie jednej z Nocy Muzeów, podczas której wspólnie z pracownikami Siemianowickiego Centrum Kultury postanowiliśmy zorganizować wycieczkę z delikatnym dreszczykiem po naszych obiektach. Zwiedziliśmy wtedy SCK Bytków i Zameczek w Michałkowicach. Wycieczka okazała się sukcesem i powtórzyliśmy ją za pół roku, a teraz rozpoczęliśmy drugą serię, czyli schrony bojowe. Schrony w Siemianowicach Śląskich są zapomniane i trudno do nich dotrzeć - mówi Jan Wieczorek z Siemianowickiego Centrum Kultury. - Wycieczka po schronach bojowych cieszy się dużym zainteresowaniem. Nie zdążyliśmy jeszcze zrobić plakatów na wydarzenie, a już wszystkie bilety były wyprzedane – dodaje Jan Wieczorek.

- Chodzimy czteroosobową grupą po miejscach nieczynnych, zapomnianych. Przeważnie są to hotele, domy wczasowe, czy budynki pokopalniane. O tym wyjeździe dowiedzieliśmy się z profilu facebookowego naszego miasta i nie mogliśmy przegapić takiej okazji - mówi Jarosław Jamrozik, mieszkaniec Siemianowic Śląskich.