Armin Smyczek z Mysłowic: Poszukiwania za pomocą drona

We wtorek strażacy i policjanci przeszukiwali Brynicę, Hubertus i inne cieki wodne na tym terenie. Nie znaleźli żadnego śladu. Policja rozważa różne wersje wydarzeń i nadal żadnej nie wyklucza, od tragicznych wydarzeń do ucieczki nastolatka.

Przypomnijmy. Armin Smyczek zaginął 28 kwietnia. Nie wrócił do domu z Sosnowca po spotkaniu z kolegami. Ostatni raz widać mysłowicznina na monitoringu niedaleko myjni samochodowej przy okręgowej stacji kontroli pojazdów przy ul. Naftowej w Sosnowcu (nagranie jest dostępne na naszym portalu i na stronie sosnowieckiej policji). Dlatego właśnie w tamtym miejscu szukali go we wtorek strażacy i policja. - Prosimy o kontakt wszystkie osoby, które w tym dniu ok. godz. 21.00- 21.30 prowadziły pojazdy widoczne na udostępnionym zapisie monitoringu - apeluje st. asp. Sonia Kepper.

Na nagraniu Armin idzie drogą dość niepewnie. Internautów zainteresowały jego kroki. Pytali, czy wcześniej coś pił. Spożywanie przez niego alkoholu potwierdza sosnowiecka policja.

- Wcześniej pił alkohol z kolegami. Ale nie możemy domniemywać, że gdy wracał do domu, był pijany. Być może kroczył w ten sposób, bo miał całkowicie przemoczone buty. Tego wieczora mocno lało - podkreśla st. asp. Sonia Kepper, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.

Na nagraniu z monitoringu widać, jak Armin idzie ulicą Naftową w stronę Mysłowic. Później stoi kilka minut w pobliżu i wraca się znów na Naftową. Skąd takie zachowanie? Nie wiadomo. Ale relacji taty Armina, chłopak często wracał do domu na piechotę. Znał różne drogi.

Armin Smyczek z Mysłowic zaginął: Monitoring zarejestrował go na ul. Naftowej w Sosnowcu

- Być może tego doszedł do wniosku, że powrót do domu tą trasą w taką pogodę nie jest zbyt bezpieczny i postanowił wybrać inną drogę - zastanawia się policjantka.