Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starosta idzie do sądu za obniżenie pensji

Tomasz Klyta
Starosta Józef Burdziak
Starosta Józef Burdziak Tomasz Klyta
Pod koniec października rada powiatu tarnogórskiego obniżyła wynagrodzenie starosty Józefa Burdziaka. Sprawa ma trafić do sądu.

Starosta tarnogórski Józef Burdziak chce walczyć o odzyskanie części uposażenia, które pod koniec października odebrała mu rada powiatu tarnogórskiego. Pod koniec października radni obniżyli mu pensję z 11,7 tys. zł do 7,2 tys. zł. Oficjalnym powodem, była nieobecność na sesji rady powiatu, choć sprawa miała związek z aferą wokół Szpitala Powiatowego, o której informowaliśmy już wielokrotnie. Józef Burdziak zapowiedział skierowanie sprawy do sądu.

Słowo przeciw słowu

Dopiero po kilku dniach od zadania pytań Józefowi Burdziakowi, starosta przesłał nam obszerne oświadczenie, w którym odniósł się do obniżenia mu wynagrodzenia oraz obecności na sesjach.

Przypomnijmy, że ostatnia sesja rady powiatu tarnogórskiego trwała dwa dni. Zaczęła się we wtorek 25 października, jednak została przerwana z powodu wyjścia starosty z sali obrad. Radni zdecydowali się ją dokończyć dwa dni później, ale tam Józef Burdziak nie pojawił się w ogóle. Wtedy podjęto decyzję o obniżeniu mu wynagrodzenia.

Jak mówił naszej redakcji Adam Chmiel, przewodniczący rady, staroście nie pasował żaden termin na dokończenie obrad. Józef Burdziak inaczej opisuje sytuację.

Jak wyjaśnił w oświadczeniu, nie mógł uczestniczyć w całej sesji z 25 października, ponieważ był umówiony na spotkanie z Andrzejem Pilotem, prezesem WFOŚiGW, w sprawie udzielenia pożyczki szpitalowi. Jak twierdzi, nie mógł też uczestniczyć w drugiej części sesji 27 października, z powodu wizyty u lekarza, o czym miał informować przewodniczącego.

„Radni zawartej niedawno koalicji Inicjatywy Obywatelskiej i Platformy Obywatelskiej ustalili jednak dokończenie sesji na czwartek 27 października w godzinach mojej nieobecności. [...] W tym kontekście decyzja o obniżeniu pensji jest co najmniej zaskakująca” - pisze Józef Burdziak. Dodaje również, że zaproponował dwa inne terminy na dokończenie sesji: piątek 28 października i poniedziałek 30 października.

- Wierutne bzdury - komentuje Krystyna Kosmala, przewodnicząca klubu Inicjatywy Obywatelskiej w radzie powiatu - Byłam świadkiem rozmowy telefonicznej Adam Chmiela ze starostą. Padały różne propozycje, ale to staroście żaden termin nie pasował. Poza tym to skarbnik powiatu nalegał, aby sesja odbyła się przed 30 października, ze względu na to, że procedowaliśmy uchwały dot. budżetu, które musiały być podjęte przed końcem miesiąca - dodała.
Sam Adam Chmiel nie chciał szerzej komentować sprawy - Mamy tu sytuację słowo przeciw słowu. Wolę unikać dyskusji ze starostą za pośrednictwem mediów - uciął krótko.

Do sądu. Tylko jakiego?

„W dniu 3 listopada skierowałem pozew do sądu o ustalenie prawidłowości podjętej uchwały o obniżeniu pensji Starosty w świetle braku jej logicznego uzasadnienia”. - pisze w oświadczeniu Józef Burdziak. Już pojawiły się jednak wątpliwości, czy starosta wybrał odpowiednią ścieżkę prawną, próbując odzyskać wynagrodzenie.

- Moim zdaniem nie - mówi Krystyna Kosmala - Zgodnie z przepisami, każdy kto poczuje się pokrzywdzony może zaskarżyć uchwałę do sądu administracyjnego, ale dopiero po nieskutecznym wezwaniu organu - w tym przypadku rady powiatu - do usunięcia naruszenia prawa. Chyba, że starosta złożył skargę do sądu pracy. Ale wtedy musiałby udowodnić, że został „skrzywdzony” przez pracodawcę - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!