Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinny dramat w Tychach. Odprowadził dzieci, zabił partnerkę i poszedł na tory

Patryk Drabek
Dramat rodzinny w Tychach. Mężczyzna najprawdopodobniej zabił swoją żonę i popełnił samobójstwo
Dramat rodzinny w Tychach. Mężczyzna najprawdopodobniej zabił swoją żonę i popełnił samobójstwo
Trudno uwierzyć w to, co stało się w Tychach. Nie żyje 32-letni Tomasz i jego o rok starsza partnerka – Justyna. Osierocili dwie małe dziewczynki. Dlaczego doszło do tak potwornej tragedii rodzinnej?

Do dramatycznych wydarzeń doszło w weekend. Od soboty policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Tychach wyjaśniają okoliczności śmierci pary tyszan – Tomasza i jego partnerki Justyny. Ciało mężczyzny znaleziono w sobotę na torach, a zwłoki jego konkubiny w mieszkaniu.

Nasze informacje potwierdzili policjanci. – To mężczyzna w wieku 32 lat oraz 33-letnia kobieta – mówi mł. asp. Magdalena Szust z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Wszystko wskazuje na to, że było to tzw. samobójstwo rozszerzone – odebranie sobie życia już po zabiciu innej osoby lub osób, najczęściej z własnej rodziny.

Śmierć na torach

Po godzinie 6, na torowisku przy trasie Kobiór-Tychy, znalezione zostały zwłoki młodego mężczyzny. Policjanci prowadzili na miejscu czynności z udziałem prokuratora, który zarządził sekcję zwłok 32-latka. Czynności trwały tam przez kilka godzin i gdy funkcjonariusze pojechali do miejsca zamieszkania mężczyzny, by powiadomić rodzinę o tragedii, w mieszkaniu przy ulicy Dmowskiego znaleźli zwłoki 33-letniej konkubiny mężczyzny. Na szyi miała zasinienia. Ponadto okazało się, że jeszcze przed tym jak Tomasz zginął potrącony przez pociąg, odprowadził dwie małe córki do dziadków...

Szczegółowe okoliczności tej rodzinnej tragedii wyjaśni prowadzone w tej sprawie śledztwo, które nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Tychach.

Prokurator wykonał czynności zarówno przy torowisku (ul. Kolejowa), jak i w mieszkaniu (ul. Dmowskiego), a policjanci przesłuchują rodzinę tragicznie zmarłych osób.

– Za wcześnie by mówić o przyczynach tej tragedii. Jedną z wersji, którą zakłada prokurator, jest tzw. samobójstwo rozszerzone. Mogło być jednak zupełnie inaczej i dlatego też inne wersje są także brane pod uwagę – podkreśla prokurator Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Najprawdopodobniej dzisiaj zostanie przeprowadzona sekcja zwłok 33-letniej kobiety.

Szczęśliwa rodzina

Sąsiedzi są w szoku. Wczoraj, tuż obok zaplombowanych drzwi mieszkania, w którym zginęła 33-letnia mieszkanka Tychów, stały dwa dziecięce rowerki... Sąsiedzi tragicznie zmarłych tyszan podkreślają, że Tomasz i Justyna oraz ich dwie córeczki (w wieku 2 i 4 lat) wyglądali na szczęśliwą rodzinę.
Jak się dowiedzieliśmy, przy ulicy Dmowskiego mieszkali od około roku. Przeprowadzili się tam z bloku przy ulicy Ustronnej w Tychach.

– Raz spotkaliśmy ich na wycieczce rowerowej w Pszczynie. Na co dzień mówiliśmy sobie „dzień dobry”, a ostatni raz widziałem go trzy dni temu. Podaliśmy sobie ręce i tyle – mówi jeden z sąsiadów i dodaje: – Wie pan, to już nie są te czasy, gdy sąsiedzi żyli ze sobą jak rodzina. Teraz te relacje są już zupełnie inne – podkreśla nasz rozmówca.

Jaka była tragicznie zmarła para z Tychów? Ona – wysportowana, szczupła, nie rzucała się w oczy. On – wyróżniał się fryzurą na wzór irokeza, spodniami moro i glanami. Sprawiał jednak wrażenie bardzo spokojnego człowieka. Sąsiedzi widywali go najczęściej, gdy wychodził z psem – mieszańcem przypominającym wilka.

Wszystkie wypowiedzi osób, z którymi rozmawialiśmy przedstawiają Tomasza i Justynę jako zwyczajną rodzinę. Nikt nie podejrzewał, że w ich mieszkaniu przy ulicy Dmowskiego mogłoby dojść do tragedii.

– Oboje pracowali w firmie w Tychach. Justyna w biurze, Tomasz w hali produkcyjnej. Gdy byli w domu, nie było słychać żadnych awantur – podkreślają sąsiedzi.

Znajomi w szoku

Znajoma pary dodaje: – Normalnie odprowadzali dziewczynki do przedszkola, nic nie wskazywało na to, że coś jest nie tak. Jesteśmy w szoku, trudno się po tym pozbierać. Tomka widziałam niedawno na jednym z koncertów punkowych, był razem z żoną. Dlaczego doszło do tragedii? Chyba tylko oni mogliby odpowiedzieć na to pytanie, gdyby żyli... – podkreśla mieszkanka Tychów.

Jej mąż dodaje: – Tomasz to był taki fajny synek. Trudno mi to wszystko wyjaśnić – kręci głową tyszanin.

W listopadzie 2015 roku opisywaliśmy głośną sprawę z Zawiercia.

W jednym z mieszkań przy ulicy Mickiewicza mieszkało małżeństwo - 82-letni mężczyzna i jego 78-letnia żona. Pewnego dnia ich zięć próbował się z nimi skontaktować. Teściowie jednak nie odbierali telefonu.

Mężczyzna pojechał na miejsce, ale pomimo tego, że miał zapasowe klucze, nie mógł wejść do środka. Drzwi były bowiem zablokowane. Wezwał policję, a na miejsce przyjechała ekipa dochodzeniowa i prokurator.

W mieszkaniu znajdowały się zwłoki dwóch osób.

78-letnia kobieta zginęła ze względu na rany i obrażenia głowy, które powstały w wyniku uderzeń zadanych młotkiem lub obuchem siekiery, ale do śmierci przyczyniły się też liczne rany kłute klatki piersiowej.

W przypadku jej 82-letniego męża stwierdzono natomiast uduszenie w wyniku powieszenia.

– Mamy tu do czynienia z tak zwanym samobójstwem rozszerzonym – podkreślał prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik
Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Zbrodnia w Zawierciu przypominała to, co wydarzyło się wcześniej w Rudzie Śląskiej (znaleziono ciała 43-letniej kobiety i jej synów w wieku 6 i 13 lat. 44-letni mąż kobiety i ojciec chłopców zmarł później w szpitalu).

Dariusz Nożownik podejrzany o jest o brutalne zabójstwo młodego piłkarza GKS Katowice

Dariusz Nożownik podejrzany o zabójstwo piłkarza GKS Katowic...

MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected]
DZ24 WIADOMOŚCI CZYTELNIKÓW I INTERNAUTÓW

Zabójstwo w Rybniku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Rodzinny dramat w Tychach. Odprowadził dzieci, zabił partnerkę i poszedł na tory - Dziennik Zachodni