Mamut stanie się symbolem Wodzisławia Śląskiego?

Cios mamuta to niezwykle cenny eksponat; czymś takim nie może pochwalić się każde miasto.

– Świadectwo minionego czasu, epoki lodowcowej. Nasz skarb – cieszy się Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu Śl. Cios znajduje się w gablocie, która z kolei wpasowana została w charakterystyczną rzeźbę z malowidłem nawiązującym do sztuki naskalnej. Wystawa jest stała, więc każdy może ją zobaczyć w godzinach otwarcia placówki.

Równie niezwykła jest historia znalezienia ciosu. 1 września 2015 roku natrafiła na niego wracająca ze szkoły nastolatka. Znajdował się w stawie przy ul. Młodzieżowej w Zawadzie. Tylko czujność wodzisławianki pozwoliła go uratować, bo z wyglądu był bardzo podobny do wystających obok konarów drzew.

– Staw był mocno wyschnięty i przykuł moją uwagę. Przyjrzałam się i zobaczyłam, jak kilkanaście centymetrów tego czegoś wystaje nad poziomem wody. Zainteresowało mnie to i postanowiłam wezwać odpowiednie służby – mówiła Emilia Polok.

1 września 2015 roku na cios mamuta natknęła się wracająca ze szkoły nastolatka

Informacja o znalezisku lotem błyskawice obiegła Polskę. Nic dziwnego, niecodziennie natrafia się na szczątki zwierząt, które wyginęły 12 tys. lat temu. Jednak zanim cios trafił do Muzeum musiał przejść badania oraz konserwację. Zanim trafił w ręce specjalistów, musiało zostać wykonane zdjęcie rentgenowskie, aby ocenić stan, więc naukowcy pojechali do wodzisławskiego szpitala. Wówczas jedna z oburzonych pacjentek miała powiedzieć, że w kolejce na zdjęcie czeka około dwóch godzin. Usłyszała, że cios czeka na to kilkanaście tysięcy lat dłużej...

INFO Z POLSKI

– Cios mamuta przeszedł konserwację, był to zabieg nieodzowny. Powierzchownie dobrze wyglądał, jednak zdjęcia rentgenowskie wykazały, że był bardzo zniszczony. Bez podjętych prac, dziś mógłby być już w rozsypce. Struktura ciosu była całkowicie spękana, a usunięcie zewnętrznej osłony spowodowałoby rozpad tego eksponatu na tysiące fragmentów. Dlatego konserwatorzy musieli ją scalić. Trwało to siedem miesięcy – dodaje Sławomir Kulpa.
Cios ma przynajmniej 30 tys. lat (ze względu na wypłukany kolagen trudno określić dokładniejszy okres czasu) i należał do dorastającego mamuta włochatego. Ale to nie koniec. W ciągu kolejnych sześciu miesięcy na wystawę ma trafić kolejny cios o długości 60 cm, a także olbrzymi ząb znalezione przed rokiem w Syryni (40 cm). Szczątki znaleziono w ubiegłym roku przy osuszania stawu położonego na pograniczu Wodzisławia Śl. i Syryni przy ul. Młyńskiej (niedaleko miejsca pierwszego znaleziska). Cios prawdopodobnie należał do młodego zwierzęcia, a ząb do dorosłego (miał wyraźne są ślady starcia jego wierzchniej części powstałe na skutek przeżuwania roślin).

– Przed wiekami był tutaj mamuci step. Niewykluczone, że kiedyś natrafimy na szkielet mamuta. Trzeba jednak pamiętać, że aby tak się stało trzeba mieć niezłe szczęście – słyszymy w Muzeum.

Szczątki mamutów na wystawie to nie lada gratka.

– Stawiamy na edukację. W Muzeum zainteresowaniem cieszą się lekcję o mamutach i epoce w jakiej żyły. Trzeba pamiętać, że na wystawach mamy też całkiem sporo narzędzi, naczyń i wielu przedmiotów wykonanych przez ludzi żyjących w tamtym okresie na naszych terenach. W przyszłości wykorzystamy ten fakt do promocji miasta – mówi Barbara Chrobok, zastępca prezydenta Wodzisławia.

Jest szansa, że wkrótce magistrat wypuści serię gadżetów nawiązujących do mamutów (m.in. magnesy). Niewykluczone, że w przyszłości stanie rekonstrukcja szkieletu wymarłego zwierzęcia. Być może w licznie odwiedzanym rodzinnym parku rozrywki Trzy Wzgórza.