Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Mela motywował w Żywcu

Jakub Marcjasz
Szymon Waluś
Starajmy się zauważać dobre rzeczy, bo życie jest piękne! - podsumował swoje spotkanie Jan Mela, który był jednym z gości tegorocznej edycji festiwalu Adrenalinium w kinie Janosik w Żywcu.

W Żywcu opowiadał nie tylko o swoje wyprawie do Azji i podróżach w ogóle, ale także o motywacji w codziennym życiu.

- Wyboru miejsc, które odwiedzam, bardzo często dokonuję spontanicznie, podyktowane jest to chwilą i emocjami. Takie decyzje są bardzo fajne i często wynika z nich dużo pozytywnych rzeczy. Nie lubię mieć harmonogramu. Wiem, że od tego do tego jestem w tej części świata, a co jest pomiędzy to jest moje - zdradza swój przepis na podróżowanie Jasiek Mela, dla którego ważne jest nie tylko odwiedzanie nowych miejsc. - Staram się zachęcać ludzi, aby nie tylko podróżowali, ale też z każdej relacji z drugim człowiekiem zawsze coś dla siebie zabierali - podkreśla Jasiek Mela. A to właśnie ludzie - według niego - najbardziej potrafią motywować.

- Najbardziej motywują mnie spotkania z moimi podopiecznymi, którzy fizycznie mają trudniej niż ja, a mimo to świetnie dają sobie radą i wszystko mają poukładane w głowie. Jak więc ja mógłbym się załamywać, kiedy ludzie mają trudniej, a mimo to żyją pięknie. Jeśli oni mogą, to ja także mogę! - wielokrotnie takie historie mnie motywowały - tłumaczy założyciel fundacji „Poza Horyzonty”.

Otwarcie mówi, co myśli o nadmiernym epatowaniu cierpieniem.

- Nie znoszę, kiedy próbuje bazować się na litości - stwierdza Jasiek Mela, który o swojej niepełnosprawności podczas spotkania zbyt wiele nie mówił. Przyznał jednak, że były sytuacje, że ta mu pomogła. - Sam na co dzień staram się wspierać ludzi aktywnych, którzy wykazują pewną wolę, chęć walki, chociaż jakieś minimalne staranie się o to, żeby pracować i próbować podnosić się z różnych upadków. To jest rzecz szalenie istotna - podkreśla.

Ma też swojej przemyślenia na temat codziennego życia.

- Nie warto upodobnić się do aktorów i modelek, tylko akceptować w sobie te ograniczenia, które mamy (fizyczne, finansowe, różne inne) i spróbować polubić siebie takimi jakimi jesteśmy - mówi Jasiek Mela. - Trzeba odnaleźć się w tej rzeczywistości, a nie cały czas żyć amerykańskim snem - przekonuje.
Przyznaje, że należy do osób, które uważają, że niemożliwe nie istnieje.

- Niemożliwe siedzie w naszej głowie. Jeśli sami stwierdzimy, że coś jest niemożliwe, to takie będzie. To oczywiście nie oznacza, że wszystko się da, a krowy mogą latać, bo trzeba zdawać sobie sprawę ze swoich ograniczeń, ale one są dużo dalej niż nam się wydaje - mówi Jasiek Mela.

Jan Mela ma 28 lat. W wieku 13 lat, w wyniku porażenia prądem, amputowano mu rękę i nogę. Mimo to dwa lata później udało mu się wyruszyć na dużą i trudną wyprawę z Markiem Kamińskim na Biegun Północny i Południowy. W kolejnych latach uczestniczył w wyprawach na Kilimandżaro, Elbrus, wspinał się na górę El Capitan i przebiegł New York City Marathon.

Kilka lat temu założył fundację Poza Horyzonty, która pomaga osobom po amputacjach w zakupie protez i powrocie do aktywnego życia.

Zdobywca wielu prestiżowych nagród w dziedzinie sportu i działalności prospołecznej. Od kilku lat prowadzi szkolenia motywacyjne dla firm. W wolnych chwilach podróżuje autostopem, robi zdjęcia w pustostanach, szyje na maszynie i chodzi na slackline.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!