Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie przeprosiny przed świętami Bożego Narodzenia. Wnioski i postanowienie poprawy

Marek Twaróg
Boże Narodzenie to świetny czas, żeby wyciągnąć rękę, przestać się boczyć, przeprosić i zapomnieć. Przez rok zawsze nazbiera się w relacjach trochę osadu, bo przecież wśród miłych słówek, uśmiechów, ochów i achów, sporo jest też wątpliwości, niezadowolenia, uwag krytycznych, a też zwykłej wściekłości i okładania się słowem.

Kochany panie Missala, któremu już nie odpowiadam na maile, bo nie chcę jeszcze podgrzewać temperatury – zdarza się, że podzielam Pana pogląd w sprawach historycznych. Co prawda niebezpieczeństwa separatyzmu nie dostrzegam tak wyraźnie jak Pan (a już na pewno nie używałbym tak mocnych słów jak Pan) i nie rozpoznaję zdrajców tam, gdzie Pan ich widzi całe zastępy, ale zasadniczo – bardzo szanuję za zaangażowanie w walkę o pomyślność naszego regionu. I niezwykle szanuję za życiowe doświadczenie. Co prawda zawsze będę pamiętać te Pana krzywdzące paralele z „Der Stürmerem” (więc proszę się nie dziwić, że zerwałem korespondencję, uznając, że nie ma ona sensu), ale dziś przepraszam za wszystko, a i Panu wybaczam polemiczne rozognienie.

Kochany panie Safiak! Uwielbiam Pana czytać, bo jako nieliczny w internecie dba Pan o piękno frazy. W konstrukcjach tych nie wyczuwam żadnej sztuczności, wręcz przeciwnie – gruntowne wykształcenie i dobry dom. Wskazuje Pan na moje uchybienia względem obiektywizmu dziennikarskiego, a ja właściwie nie zgadzam się z tą diagnozą. Dziennikarz bowiem w gatunkach pozainformacyjnych powinien dać się ponieść własnej opinii, nawet jeśli by ona była dość awangardowa w stosunku do nijakiej rzeczywistości. Po to, by sprowokować Czytelników do refleksji, dać im do myślenia, a potem z nimi podyskutować. Nie podoba się Panu moje zbyt częste podnoszenie kwestii politycznych i krytykowanie władzy. Lecz czy nie po to są właśnie dziennikarze? By kontrolowali władzę i patrzyli jej na ręce? Nie zmieniłem zdania po ostatnich wyborach, więcej – nawet po wcześniejszych i jeszcze najpierwszych, które za dziennikarskim biurkiem opisywałem. Tak czy owak, przemyślę Pana zarzuty. Lecz dziś w pamięci zatrzymuję tylko Pana miłe słowa, które – zdarza się – przemyci Pan w swoich ostrych wpisach. Tak, widzę to! Przepraszam, co złego, to nie ja, ale nie wiem, czy się w Pana oczach poprawię.

Kochany panie „Jasam”. Postraszyłem Pana ostatnio sądem za kalumnie, które Pan rzucał publicznie w moją stronę. Przegrałby Pan dotkliwie, stawiał mi Pan bowiem zarzuty bezpodstawnie. Ale oczywiście dzisiaj – święta za pasem – liczę, że Pan trochę żałuje tego, co zrobił, i wie, że przeholował. Ze swojej strony przepraszam, jeśli Pana rozemocjonowałem zanadto.

Kochany Panie były europośle, kolego mój kiedyś, co to dziś ucieka wzrokiem na korytarzu. Pamiętam ten donosik, ale wybaczam. Nie mogę już znieść tych pytań ze strony naszych wspólnych znajomych o to, czemu nie mówimy sobie „dzień dobry”. Panie prezesie! Nadepnąłem Panu na odcisk, wiem, niechcący trochę. Przepraszam. Panie redaktorze, natrząsam się z Pana na Twitterze, sprawia mi to jakąś perwersyjną radość, ale dziś myślę, że Pana to jednak boli. Gdzieś w głębi serca Pan przecież wie, że przyzwoitość dziennikarska jest ważna. Panie dyrektorze, cóż powiedzieć o rządowej telewizji… Mam nadzieję, że docenia Pan, że nie rozliczam zbyt skrupulatnie, choć mnie korci. Szczerze, nie liczę, że Pan przeprosi, ale ja dziś – wiadomo – kajam się i generalnie ukłony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo