Na każdej niemal ulicy Wodzisławia można znaleźć budynek, na którym znajduje się graffiti. Ulica Radlińska, ulica Matuszczyka, osiedle XXX-lecia, osiedle 1 Maja - w tych miejscach trudno o ścianę, na której w ostatnich latach nie pojawiłby się szpecący obraz. Niestety dotychczas nie znaleziono idealnego sposobu na walkę z grafficiarzami.
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej ROW, Jan Grabowiecki przyznaje otwarcie - To zdecydowanie największy problem, z jakim borykamy się od lat. Nie pomaga nawet monitoring: żeby wykryć sprawców, kamery musiałyby obserwować praktycznie każdy zakątek a to jest niestety niemożliwe - dodaje prezes Grabowiecki.? Każdy zauważony przez spółdzielnię przypadek graffiti jest zgłaszany na policję, niestety to niewiele pomaga bo praktycznie nigdy nie udaje się schwytać sprawców.
Policja jest bezradna. - Rzadko udaje się znaleźć świadków takiego zdarzenia. Graffiti najczęściej powstaje w nocy i stąd bardzo niska wykrywalność sprawców - mówi młodszy aspirant Marta Czajkowska z wodzisławskiej policji.
Więcej o szpecącej krajobraz "sztuce", przeczytasz w piątkowym Dzienniku Zachodnim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?