Zakończyły się referenda strajkowe w szkołach w Wodzisławiu Śl. i powiecie wodzisławskim. Przez ostatnie dni nauczyciele odpowiadali na pytanie, czy są za strajkiem od 8 kwietnia w przypadku niespełnienia przez rząd zwiększenia o 1000 złotych wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych i pracowników niebędących nauczycielami.
Związek Nauczycielstwa Polskiego - Oddział Wodzisław Śl., który skupia szkoły i przedszkola m.in. z Wodzisławia Śl., Marklowic, a także placówki ponadgimnazjalne w powiecie wodzisławskim informuje, że w referendach ponad 80 proc. głosujących opowiedziało się za strajkiem.
W głosowaniu wzięło udział ok. 2,4 tys. osób. Maria Tkocz, prezes oddziału ZNP w Wodzisławiu Śl. dodaje, że tylko w dwóch placówkach biorących udział w referendum nie opowiedzieli się za strajkiem. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że i tak dołączenie się do niego jest rozważane.
To oznacza, że strajk rozpocznie się w poniedziałek, 8 kwietnia. Chyba, że związki dogadają się z rządem RP.
– To będzie strajk do odwołania. Decyzję o terminie zakończenia strajku podejmie Prezydium ZG ZNP - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Strajk polegać będzie na powstrzymywaniu się od pracy. Nauczyciele będą apelować do rodziców, aby dzieci zostały w domach. A co z tymi, które jednak przyjdą do szkoły lub przedszkola?
- Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Każde dziecko będzie miało zapewnioną opiekę - zapewnia Maria Tkocz.
W ZNP słyszymy, że strajk nie ma nic wspólnego z polityką. Nauczyciele podkreślają, że swoje postulaty podnosili niezależnie czy był to rząd SLD, PO/PSL czy PiS. Decyzję o podjęciu strajku poprzedziły też prośby o konstruktywne rozmowy z obecnym rządem.
- Jeśli chcemy zadbać o prestiż zawodu, szacunek do nauczyciela, żeby przyszłe pokolenia, a więc nasze dzieci wychowywali ludzie bez frustracji, to należy działać. Nauczyciel powinien skupić się na pracy z dziećmi, a nie myśleć o tym, czy mu wystarczy do pierwszego. Od tego zależy jakość kształcenia - słyszymy w ZNP.
Nauczyciele mają zastrzeżenia nie tylko do płacy, ale także systemu. Nie zgadzają się z przygotowanymi podstawami programowymi, a także rosnącą biurokracją. Podkreślają, że czas pracy o którym mówi się w mediach jest przekłamany. Często nie wlicza się dodatkowych godzin opieki nad dziećmi.
- Żona jest pedagogiem. Cały czas przynosi pracę do domu. Pracuje z dziećmi z bardzo poważnymi problemami. Roztrząsa je w domu, szuka sposobu, aby pomóc. W godzinach pracy w szkole nie jest to możliwe - zdradza nam mąż jednej z pedagog pracującej w szkole w regionie.
Nauczyciele zwracają też uwagę na to, że ich praca wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Bo w dużej mierze od nich zależy wychowanie młodego człowieka.
- Drodzy Rodzice! Zdajemy sobie sprawę, że nasz protest może wiązać się z pewnymi trudnościami dla Was i Waszych dzieci. Prosimy jednak o wyrozumiałość. Mamy wspólny cel: jest nim dobra edukacja. A dobrej szkoły nie stworzymy bez dobrych i godnie opłacanych nauczycieli. Protestujemy, bo zależy nam na przyszłości edukacji! Ten protest wynika z troski o uczniów. To, czy strajk odbędzie się w okresie ważnym dla wszystkich, czyli w czasie egzaminów zewnętrznych rozpoczynających się 10 kwietnia, zależy dziś od decyzji rządu – słyszymy w ZNP.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Tak wygląda willa generała Ziętka w Ustroniu
Bezczelny złodziej okradł sklep jubilerski w Katowicach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?