Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Szarama: Politycy opozycji hejtem, językiem nienawiści, kłamstwami i wulgaryzmami przykrywają brak programu wyborczego

Jędrzej Lipski
Wojciech Szarama: Platforma Obywatelska, czy szerzej tzw. „totalna opozycja” nie ma programu, nie ma pomysłu na Polskę.
Wojciech Szarama: Platforma Obywatelska, czy szerzej tzw. „totalna opozycja” nie ma programu, nie ma pomysłu na Polskę. Lucyna Nenow / Polska Press
O nasilającej się agresji, nie tylko werbalnej w kampanii wyborczej, o upadku obyczajów w sferze polityki, rządowych programach inwestycyjnych dla Śląska i polityce samorządowej rozmawiamy z Wojciechem Szaramą, posłem PiS, na Sejm RP

Zaostrza się antypolska kampania zagranicą. Byli premierzy RP wzywają UE do „interwencji” w wewnętrzne sprawy polskie. Jaki jest cel takich działań, kto za tym stoi i do czego mają takie działania doprowadzić.

Platforma Obywatelska już kilka lat temu ogłosiła, iż jej pomysłem na wygranie wyborów jest „ulica i zagranica”. Nie program, nie pozytywny przekaz, nie budowa bezpiecznej Polski, ale właśnie „ulica i zagranica”. Stąd właśnie biorą się te wszystkie burdy na ulicach, w czasie których padają wulgarne wyzwiska czy też groźby pod adresem chociażby dziennikarzy. Drugim elementem, tą właśnie „zagranicą”, jest to co obserwujemy od długiego czasu w parlamencie czy Komisji Europejskiej, ale także w Trybunale Sprawiedliwości. Nikt chyba dzisiaj nie ma żadnych wątpliwości, że problemy z uzyskaniem przez Polskę środków z KPO mają jakiekolwiek merytoryczne podstawy. To działania czysto polityczne obliczone na wzmocnienie Platformy Obywatelskiej, czego przecież nie ukrywają już ani politycy unijni, ani działacze PO. Przypomnę, że nie kto inny, jak Rafał Trzaskowski zapowiadał „mrożenie” tych środków do czasu zwycięstwa w wyborach jego partii. Także Donald Tusk niedawno zapowiedział, że pieniądze zostaną przyznane Polsce już następnego dnia po wyborach, gdy tylko wygra je Platforma Obywatelska. Czy byłoby to możliwe, gdyby powodem były rzeczywiście jakieś istotne i poważne problemy? Oczywiście nie. Pamiętamy przecież także nawoływania do „zagłodzenia Polski” niemieckiej polityk Katariny Barley, wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego czy życzenia Donaldowi Tuskowi powrotu na stanowisko premiera, jakie publicznie wygłosiła inna niemiecka polityk - szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. W taki sam sposób należy patrzeć na jednoosobowy werdykt Trybunału Sprawiedliwości, nakazujący Polsce natychmiastowe, z dnia na dzień, zamknięcie kopalni „Turów” czy cały szereg absurdalnych rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie Polski. To wszystko ma na celu nie obronę praworządności w naszym kraju, bo tej bronić nie potrzeba, ma ona się bowiem u nas bardzo dobrze, ale wyłącznie wspomożenie dzisiejszej opozycji w jej powrocie do władzy. Przy czym, co trzeba zaznaczyć, większość z tych działań, prowadzonych na arenie PE, prowadzona jest nie tylko przy poklasku polityków PO czy Lewicy, ale wręcz z ich inspiracji.

Opozycja rozpowszechnia informacje o katastrofalnym stanie państwa. Skąd to przeświadczenie wśród polityków opozycji, czy takie głoszone „rewelacje” są przygotowywaniem społeczeństwa do radykalnych zmian w przypadku przejęcia władzy przez partie opozycyjne?

Moim zdaniem tak. Platforma Obywatelska, czy szerzej tzw. „totalna opozycja” nie ma programu, nie ma pomysłu na Polskę. Ich program zamyka się w wulgarnym haśle ukrytym za ośmioma gwiazdkami i w stałym podsycaniu nienawiści do obozu rządzącego, do Zjednoczonej Prawicy. Jeśli sięgniemy pamięcią wstecz, to przecież przypomnimy sobie, iż podsumowaniem rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i PSL, wygłoszonym 8 lat temu przez wicepremiera i ministra finansów Jacka Rostowskiego było słynne zdanie „piniendzy nie ma i nie będzie”. Słowa te padły w czasie wieczoru wyborczego, już po ogłoszeniu wyników wyborów i oddawały stan państwa, jaki obejmowaliśmy w roku 2015. Wtedy, faktycznie mogliśmy mówić iż był on katastrofalny. W dość krótkim czasie jednak udało nam się dokonać licznych posunięć, które zaowocowały na przykład uszczelnieniem systemu podatkowego, ukróceniem działań mafii paliwowych czy znaczącym ograniczeniem tzw. luki vatowskiej. Dzięki temu mogliśmy wprowadzić program „Rodzina 500+”, ale także obniżyć podatek PIT, a dla młodych w ogóle go zlikwidować. I jeżeli dzisiaj politycy Platformy Obywatelskie mówią o katastrofalnym stanie finansów to robią to wyłącznie dlatego, aby po – nie daj Boże – wygranych przez siebie wyborach, zafundować Polakom powtórkę z ich rządów, których kwintesencję wyłożył Jacek Rostowski. Możemy oczekiwać zwiększenia bezrobocia, zamrożenia pensji, wyprzedaży majątku narodowego czyli tego wszystkiego co znamy bardzo dobrze z okresu rządów dzisiejszej opozycji.

Polityka migracyjna wciąż stanowi ważny element rozgrywek politycznych. Przeniosła się nawet na ekrany kin. Jaki jest pana komentarz w sprawie filmu A. Holland „Zielona Granica”?

Film Agnieszki Holland uważam za skandaliczny i w swej istocie antypolski. Nie możemy zapominać, iż emisja takiego materiału w chwili, gdy na naszej wschodniej granicy wciąż trwa wojna hybrydowa wypowiedziana Polsce przez Putina i Łukaszenkę, jest działaniem popierającym obydwu dyktatorów, działaniem wpisującym się w ich narrację i skrzętnie przecież wykorzystywanym przez media rosyjskie i białoruskie. Fikcyjne, nieistniejące wydarzenia przedstawione w filmie obrażają polskich żołnierzy i strażników granicznych, którzy z olbrzymim poświęceniem strzegą naszej granicy, za co należą się im gorące podziękowania. Ale w filmie tym, jako żywo przypominającym tzw. kino socrealistyczne, jest także i inna oburzająca scena, w której Maciej Stuhr wypowiada obrzydliwe słowa obrażające także polskie rodziny uczestniczące w Marszach Niepodległości. Wielotysięczne marsze w filmie tym nazwane są „marszami naziolskimi”. To wprost powtórzenie haniebnej opinii Guya Verhofstadta, byłego przewodniczącego Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy w Parlamencie Europejskim, który w roku 2018 orzekł, iż 11 listopada doszło w Polsce do sześćdziesięciotysięcznego pochodu faszystów i nazistów. Słowa te spotkały się z olbrzymim oburzeniem Polaków, ale jak widać środowiska nieprzychylne Prawu i Sprawiedliwości nie cofną się przed niczym. Nawet przed obrażaniem i oczernianiem swoich rodaków. Dlatego też tak ważny jest nasz udział w referendum. Przypomnę, iż jedno z pytań dotyczy właśnie polityki migracyjnej. Tylko biorąc w nim udział i odpowiadając „nie” na postawione w nim pytania, możemy ustrzec Polskę przed nawałem niekontrolowanej migracji. Platforma Obywatelska wielokrotnie opowiadała się za przyjęciem migrantów relokowanych z państwa zachodu i jestem przekonany, że gdyby objęła w Polsce władzę, to ponownie wyraziłaby na to zgodę. Sądzę, że właśnie dlatego, żeby móc taką zgodę wyrazić, politycy opozycji namawiają Polaków do nie wzięcia udziału w referendum. Chcą mieć bowiem w tych wszystkich kwestiach, wolną rękę.

W kampanii wyborczej ponoć wszystkie chwyty są dozwolone. Jednak wszystko powinno się odbywać w granicach dobrego smaku i przyzwoitości. Tymczasem obecnie króluje mowa nienawiści, kłamstwa, język pełen wulgaryzmów. Mam wrażenie, że panuje w tej przestrzeni duża bezkarność. Skąd ten upadek obyczajów, właśnie wśród politycznych, ale nie tylko, elit.

Ten upadek obserwujemy od dawna, ale rzeczywiście w ostatnich latach przybrał on zdecydowanie na sile. W mojej opinii jest to wynikiem celowej działalności polityków opozycji, którzy hejtem, kłamstwami i wulgaryzmami chcą przykryć brak programu, brak wizji rozwoju Polski. Platforma Obywatelska wprowadziła język nienawiści do polskiej polityki tuż po przegranych wyborach w 2015 roku, nie mogąc pogodzić się z porażką, a wspomagały ją w tym – jak to kiedyś ujął śp. Andrzej Wajda – „zaprzyjaźnione media”. Pamiętamy przecież nieustającą promocję wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej Janusza Palikota, który chciał mordować i patroszyć Jarosława Kaczyńskiego, a także bagatelizowanie jego wyskoków przez przewodniczącego PO Donalda Tuska. Sprzyja temu niestety także olbrzymia pobłażliwość dla tego typu „działalności” polskich sądów. Odnoszę wrażenie, że dzisiaj można zrobić i powiedzieć wszystko co najgorsze i nie ponieść za to żadnej odpowiedzialności. Oczywiście pod warunkiem, że nienawiść ta skierowana będzie pod adresem osób związanych z Prawem i Sprawiedliwością czy na przykład biur posłów PiS.

Śląsk to bardzo ważny region na przemysłowej mapie Polski. Przemysł energetyczny, przemysł wydobywczy wymaga mocnego wsparcia. Jakie rozwiązania są w tej chwili stosowane i realizowane dla wzmocnienia przemysłu „ciężkiego”.

W kontekście przemysłu, zwłaszcza przemysłu na Śląsku kluczowe jest bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo rozumiane w dwójnasób. Po pierwsze, oczywiście bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju, którego filarem jest w tej chwili węgiel kamienny czy węgiel brunatnym. Dlatego właśnie przeciwstawiliśmy się żądaniom TSUE domagającego się natychmiastowego zamknięcia kopalni Turów. Taka decyzja w sposób oczywisty godziła w bezpieczeństwo Polski, w bezpieczeństwo Polaków i jako taka została ona przez rząd Prawa i Sprawiedliwości odrzucona. Musimy oczywiście poszukiwać nowych źródeł energii elektrycznej, którymi w mojej opinii powinna stać się energetyka jądrowa, ale nie możemy zapominać o węglu. I dopóki nie będziemy w stanie zapewnić bezpieczeństwa energetycznego Polski w inny sposób, kopalnie będą fedrować. W wyniku agresji Rosji na Ukrainę, Polska, czy raczej polskie podmioty gospodarcze, polskie firmy zrezygnowały z węgla importowanego z Rosji. To wywołało natychmiast bezrozumny atak polityków Platformy Obywatelskiej na polski rząd. Straszyli Polaków, że będzie zimno i ciemno. Tak się nie stało i te czarne proroctwa opozycji się nie spełniły. Spółki Skarbu Państwa zabezpieczyły Polskę w węgiel, a rząd wprowadził liczne projekty wsparcia dla obywateli, takie jak dotacje do tony węgla czy nawet uregulowanie jego ceny, tak, aby jego zakup nie obciążał zbytnio kieszeni Polaków. I to właśnie jest tym drugim bezpieczeństwem, które gwarantuje rząd Prawa i Sprawiedliwości. Bezpieczeństwo finansowe obywateli. Polacy zarabiają coraz więcej, bezrobocie wciąż utrzymuje się na najniższym w historii całej III RP poziomie, a gdy tylko, w wyniku przeróżnych uwarunkowań zewnętrznych, takich jak np. pandemia czy wojna na Ukrainie, byt Polaków staje się zagrożony, potrafimy uruchomić natychmiast różne formy pomocy, tak, aby zminimalizować lub wykluczyć negatywne skutki takich zdarzeń.

Województwo śląskie, w obecnym kształcie, kończy w tym roku 25 lat. Jak pan ocenia wpływ reformy samorządowej na dzisiejszą sytuację w województwie śląskim, polityczną, gospodarczą i społeczną.

Samorząd jest olbrzymią wartością, stąd też Prawo i Sprawiedliwość przywiązuje do niego dużo wagę. Wielu z nas, obecnych parlamentarzystów swoją działalność polityczną rozpoczynało właśnie w samorządach. Ja sam na początku lat 90. XX wieku byłem radnym Bytomia, później wiceprzewodniczącym Sejmiku Samorządowego Województwa Katowickiego, a także pierwszym przewodniczącym Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Niestety wiele samorządów dzisiaj odchodzi od tych dobrych wzorców, jakie wypracowaliśmy kilkadziesiąt lat temu. Z przykrością zauważam, iż w bardzo wielu przypadkach, samorządowcy traktują pełnione przez siebie funkcje jako narzędzia do uprawiania polityki ogólnopolskiej, a nie jak pracę dla dobra swoich małych ojczyzn. Bardzo dobrze widać to dzisiaj właśnie na przykładzie Województwa Śląskiego, gdzie partykularne interesy poszczególnych osób postawiono ponad dobro województwa. Na szczęście liczni włodarze śląskich miast rozumieją, że najlepsze efekty przynosi współpraca, a nie permanentna kłótnia. Ostatnie lata bowiem to prawdziwy wysyp inwestycji, także u nas, na Śląsku. Nasze miasta, co widać gołym okiem, stały się olbrzymimi placami budów, a jest to wynikiem przede wszystkim ogromnej ilości programów rządowych, w ramach których z budżetu centralnego śląskie miasta otrzymują wielomilionowe środki na budowę czy remonty dróg, rewitalizację zabytków czy modernizację szkół, przedszkoli i żłobków. Tak duża ilość inwestycji nie byłaby jednak możliwa także bez aktywności i skuteczności parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, aktywnie zabiegających o ciągłe zwiększanie środków rządowych, płynących do samorządów.

Jak będzie wyglądał krajobraz polityczny po wyborach?

Jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość uzyska w wyborach bardzo dobry wynik, że te wybory wygramy. Polacy pamiętają czasy rządów naszych przeciwników i nie chcą ich powrotu. Prawo i Sprawiedliwość dalej będzie mogło budować bezpieczną Polskę i dbać o wszystkich jej mieszkańców.

Rozmawiał Jędrzej Lipski

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera