Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolni w naszych strefach błądzenia. Kraina marzeń w premierowym "Don Kichocie" na deskach Teatru Śląskiego w Katowicach

Magdalena Nowacka-Goik
Magdalena Nowacka-Goik
Konferencja prasowa przed premierą "Don Kichota" w Teatrze Śląskim
Konferencja prasowa przed premierą "Don Kichota" w Teatrze Śląskim fot. Przemysław Jendroska
Rozmowa z Jakubem Roszkowskim, reżyserem spektaklu „Don Kichot”, którego premierowa odsłona odbędzie się 26 stycznia w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach

Gdzie przeniesiemy się z Don Kichotem w Teatrze Śląskim? I czy to będzie wiek XXI czy może jednak XVII?

Zaczynamy bardzo współcześnie, tu i teraz, a konkretnie - w szpitalu, na oddziale geriatrycznym, gdzie leży starszy pacjent, który stanie się naszym Don Kichotem (w tej roli Grzegorz Przybył).

To postać - symbol, archetyp, która jednak, często w zależności od epoki, była różnie odbierana. W oświeceniu negatywnie, głównie przez pryzmat egzaltacji i fanatyzmu, w romantyzmie jak idealistę, człowieka niezwykle szlachetnego. Jaki będzie Don Kichot, którego spotkamy na szpitalnym oddziale?

Nie jest jakimś szczególnie pozytywnym człowiekiem, jak i jego literacki pierwowzór. Oczywiście może być interesujący, nawet inspirujący w swoim podążaniu za marzeniem, kierowaniu się swoimi wyłącznymi zasadami. Z drugiej strony jest w stanie wszystkich zmusić, aby za nim podążali i jeśli ktoś mu się przeciwstawi, coś mu się nie spodoba, jest w stanie zareagować agresywnie, zaatakować, wybić stado zwierząt, nawet uderzyć kobietę… a wszystko w imię swoich marzeń, pragnień. Jeśli oceniamy go w kategoriach pozytywnych patrząc na jego personalne poszukiwanie wolności, to ok, super, ale jeżeli przekłada się to na atak na wolność innych, to sytuacja jest zdecydowanie bardziej dyskusyjna. To złożona postać, która niechętnie mieści się w ramach: pozytywny lub negatywny. Dla mnie jest to wybitnie niejednoznaczna postać i nie chcemy też w tym spektaklu jej bronić ani „odbrązawiać”, ale próbujemy zrozumieć. Chcemy spojrzeć na starszego człowieka, który nie pracuje już zawodowo, przez co stracił poniekąd swój codzienny rytm i zastanawia się, co teraz może zrobić ze swoim życiem.

I wybiera podróż do mitycznej, chociaż oczywiście istniejącej też w rzeczywistości, La Manchy.

I decyduje się podążyć za swoim marzeniem. Stanie się - tak jak u Cervantesa - błędnym rycerzem, będzie szukał swojej niedoścignionej, wielkiej miłości, czyli Dulcynei… Wciągnie w ten świat też inne osoby ze swojego otoczenia.
Myślę, że w każdym z nas tkwi takie pragnienie przeżywania przygód, oderwania się od rutyny, walczenia ze złem, poszukiwania miłości. Niezależnie od wieku. W książce bohater jest młodszy, ale wtedy 40-latek był uważany za starszego człowieka, więc my przesunęliśmy ten próg wiekowy, by był starszy również i dzisiaj.

Dlaczego akcja została umieszczona właśnie w szpitalu?

W książce Cervantesa, Don Kichot spędza czas w domu, czytając historie rycerzy, aż zapragnie stać się jednym z nich. Znajduje zbroję, wsiada na koń i rusza w świat. Zależało mi, aby to środowisko, w którym znajduje się nasz bohater, uczynić jak najbardziej ekstremalnym. Szpital jest takim miejscem, gdzie nagle zatrzymujemy się w rytmie życia, gdzie spędzamy czas biernie - na łóżku, czytając, patrząc w telefon, oglądając telewizję. To taki przystanek, moment pauzy. A jednocześnie pewnego zatrzymania w miejscu. Ta nasza rzeczywistość szpitalna poza tym jest dość żmudna. Przy produkcji pracuje z nami lekarz, doktor Marcin Leśniewski, z którym konsultowałem tekst i wszystkie sceny szpitalne. Opowiedział nam, że na obecnych oddziałach geriatrycznych są tzw. strefy błądzenia. Wydało mi się to niezwykle ciekawe, w kontekście naszego „błędnego rycerza”. To przestrzenie, gdzie pacjenci mogą się - w kontrolowany sposób - zgubić, zrobić coś na swoich zasadach, wejść tam, gdzie teoretycznie nie powinni. Żeby dać im poczucie wolności. I takim miejscem dla naszego Don Kichota jest La Mancha. Ponadto, teatr kocha kontrasty. Dlatego wydaje mi się, że pokazanie dwóch kontrastujących przestrzeni: sali szpitalnej i słonecznej, gorącej hiszpańskiej krainy, może ciekawie prezentować się na scenie.

Kiedy usłyszałam, że historia rozgrywa się w szpitalu, pomyślałam, teraz widzę, że mocno stereotypowo w kontekście tego bohatera, iż będzie to na oddziale psychiatrycznym.

To byłoby za proste. Poza tym nazwanie Don Kichota wariatem, umniejsza tę postać. Czy fakt, że marzymy o wielkiej miłości, chcemy rzucić wszystko i wyruszyć w podróż życia musi oznaczać, że oszaleliśmy? Nie. To jest nasza przestrzeń wolności, nasze marzenia. Nie nazywajmy ich wariactwami. Nie chciałbym, aby Don Kichot był postrzegany jako szaleniec, chociaż oczywiście jego zachowanie może niektórym wydawać się dziwne.

Przesłanie spektaklu będzie smutne, mocne czy pojawią się elementy humorystyczne?

Mam wrażenie, że w polskim teatrze bardzo lubimy cierpieć. Musimy widza skopać, i to jest wtedy dobre, ważne. Ale nie w tym przypadku. La Mancha ma być kolorowa, pobudzać do śmiechu i radości, powinniśmy się tam dobrze czuć.

Cudownie! Bo trochę mnie zaczyna gnieść ta wiwisekcja na widzach i ciągłe doły.

Oczywiście pamiętajmy, że książka kończy się śmiercią bohatera i tego nie będziemy zmieniali. Chciałbym, aby spektakl stał się próbą przyjrzenia się Don Kichotom obok nas, empatycznym podejściem do - w tym przypadku - osób starszych; chęcią zrozumienia, że czyjeś dziwactwa mogą być też poruszające i ciekawe. To jest rozpięte między Don Kichotem a Sancho Pansą (których zresztą jest dwóch, Marcin Gaweł i Aleksandra Przybył). Mamy perspektywę spojrzenia osób 60 plus i 30 plus, które się będą ze sobą ścierać, dyskutować, także jeśli chodzi o samych aktorów. Co ciekawe osób, których (mam na myśli Aleksandrę i Grzegorza Przybyłów) poza sceną również łączą rodzinne więzy. Chciałbym jednak, aby był to pogodny spektakl i żebyśmy się na nim dobrze bawili. Sam zresztą chętnie przeniósłbym się do La Manchy i pobył błędnym rycerzem.

Czy bohater jest szczęśliwy?

Dopóki jest w szpitalu, to oczywiście trudno tak go określić. Natomiast w momencie, kiedy decyduje się wyruszyć do tej swojej mitycznej La Manchy, kiedy podejmuje tę heroiczną decyzję, to owszem, tak. To przestrzeń jego wolności, a wolność daje szczęście. Chciałbym, aby mógł o to szczęście zawalczyć.

Bohaterowie są pokazani w dwóch rzeczywistościach, grają więc kilka ról. Kto jest szpitalnym alter ego literackiego Sancho Pansy?

Początkowo pacjent z sąsiedniego łóżka. W oczywisty sposób Don Kichot jest liderem. Spotyka na swojej drodze człowieka, który jest zmęczony sytuacją rodzinną i przyłącza się do niego w tej wędrówce. Wizja sławy, pokonywania potworów, zdobywania skarbów, może być też przecież kusząca dla innych. I Don Kichot potrafi pociągnąć tych innych za sobą.

To cały czas rozgrywa się więc na dwóch płaszczyznach, szpitalnej rzeczywistości i magicznej La Manchy.

Tak, mamy realną przestrzeń szpitala i wymarzoną, wyidealizowaną krainę.

Przypomnimy naszym widzom, że mamy taką przestrzeń, która daje nam wolność?

Jeśli spektakl zostanie odebrany jako opowieść o poszukiwaniu wolności w sobie i odwagi, żeby po nią sięgnąć, to byłoby super. Oczywiście przekaz ten tworzymy przy pomocy wspaniałych przygód, które zostały zawarte na ponad 1400 stronach. Musieliśmy dokonać wyboru, żeby powstała nasza opowieść, która porusza się właśnie wokół tych tematów.

Skoro trzeba było dokonać wyboru, to muszę zapytać, czy wątek Dulcynei zostanie?

Nie wyobrażam sobie, żeby go nie było. Mam poczucie, że jeśli robimy taki tytuł, to coś obiecujemy widzowi, więc musi być i Sancho Pansa, i Dulcynea, i walka z wiatrakami. Zatem oczywiście Dulcynea się pojawi, będzie piękna, zjawiskowa... w tej roli Anna Kadulska. W szpitalnej rzeczywistości jest pielęgniarką u boku lekarza - w tej roli Wiesław Sławik.

Czym jest dla pana donkiszoteria?

Zazwyczaj kojarzy się pejoratywnie, z rzucaniem się na coś z góry skazanego na porażkę. W tym spektaklu donkiszoteria jest bardziej podążaniem za swoim marzeniem, rzucaniem się w swoją strefę błądzenia - nawet jeśli się ze mnie śmieją, nie rozumieją, to ja doskonale rozumiem swój cel. Oczywiście bohater zawsze może też tłumaczyć, że to zły czarownik zmienił potwora w wiatrak i dlatego walka się nie udała. Ale miłość do Dulcynei jest całkiem prawdziwa. W tej naszej donkiszoterii nie chciałbym, abyśmy się z niego wyśmiewali. Możemy nie zgadzać się z jego wyborami, możemy nawet źle o nim myśleć, ale powinniśmy próbować go zrozumieć i pozwolić na działanie w taki sposób, jak uważa. Pod warunkiem oczywiście, że nie narusza to wolności innych ludzi.

Jak sztukę odbierze młody człowiek? Zrozumie? Młodzi są teraz zagubieni w świecie, z drugiej strony uczeni pewności, kołczowani, zmuszani do sukcesu w realnym świecie, a jednocześnie mający dostęp do zanurzania się w wirtualnym.

Nie zgodziłbym się z tym, że są zagubieni. Uważam, że to ludzie, którzy wyrastają w lepszych warunkach, w świecie, w którym wiemy więcej o ludziach i potrafimy to coraz lepiej przekazywać. I mają w sobie odwagę, której ja i moi rówieśnicy nie mieliśmy, albo próby tej odwagi były często duszone przez rodziców, istniejące konwenanse. Oni mają odwagę sięgania po swoje, ruszenia do tej swojej La Manchy. Dlatego wydaje mi się, że potrzeba złapania wolności i budowania tych światów jest młodszemu pokoleniu bardzo bliska. Z drugiej strony, jak spojrzymy na najchętniej oglądane filmy czy czytane książki, to tam będzie bardzo dużo Marvela, Gwiezdnych wojen, kreowanych światów, w których kochamy się zanurzać. My tutaj tworzymy świat, może nie w stylu science-fiction, ale budujemy tę naszą La Manchę, która też jest innym światem od naszego świata. A to jest uwodzące dla teatru.

Obie przestrzenie, ta szpitalna i ta kraina marzeń, zostanie na scenie pokazana nie tylko słowami.

Po to jest teatr, żeby kreować w nim magię. Pracuje nad tym Mirek Kaczmarek, wspaniały kostiumograf, scenograf, autor video, który na tej kameralnej scenie wykreuje te dwa światy. Kocham za to teatr, że nas zabiera w te inne przestrzenie i chciałbym, żeby ta opowieść wessała widzów, zabrała ich razem z Don Kichotem w podróż.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera