Wroński: Każdemu jego Everest. Niekoniecznie w Himalajach

Tak samo zresztą jak trudno bronić tezy o celowości pierwszego wejścia na Mount Everest w wykonaniu Edmunda Hillarego i Norgaya Tenzinga. Ryzykując własnym życiem weszli, zeszli i co z tego wynikło dla świata? Stopa życiowa nam z tego tytułu nie wzrosła, a ceny ropy nie spadły. Oni sami owszem, przeszli do historii, ale ich nazwiska są znane głównie w wąskiej grupie pasjonatów himalaizmu. Pod względem popularności zarówno oni - jak też ich następcy - zdecydowanie przegrywają rywalizację z piłkarzami, sprinterami, czy gwiazdami estrady.

POZNAJ SZCZEGÓŁY OPERACJI EVEREST: JAK SEBASTIAN KAWA MA ZAMIAR POKONAĆ NAJWYŻSZĄ GÓRĘ ŚWIATA

A zatem, wracając do sedna sprawy: po co panu ten przelot panie Sebastianie? Bo trzeba to w końcu zrobić - stwierdził w rozmowie ze mną bielski szybownik. Pobrzmiewają w tym echa odpowiedzi, którą George Mallory (przedwojenny angielski alpinista) udzielił dziennikarzowi pytającego go dlaczego, mimo kilku nieudanych prób, znowu wybiera się na Mt. Everest. - Bo jest - wypalił Mallory i tym sposobem zakończył dyskusję.

Być może w owym buńczucznym stwierdzeniu kryje się istota człowieczeństwa. Zdaniem psychologów częścią ludzkiej natury jest tzw. transgresja czyli pragnienie wyjścia poza to, czym się jest i co się posiada. Dla jednych owym wychodzeniem może być wspinaczka, dla innych loty w kosmos, a dla jeszcze innych malarstwo, czy praca non-profit w organizacji pozarządowej. A zatem każdemu jego Everest, jak napisał tragicznie zmarły w górach Mirosław "Falco" Dąsal.

*PROGNOZA POGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię z grobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013