MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wytrącone argumenty

ZAB
Skawa Wadowice przegrała wyjazdowe spotkanie ze Spójnią Osiek Zimnodół 0-3 (0-1), nie potrafiąc pójść za ciosem po wcześniejszym bezbramkowym remisie na własnym boisku z Chełmkiem.

V LIGA KRAKÓW-WADOWICE. Skawa Wadowice poległa w Osieku ze Spójnią, łapiąc także sporo żółtych kartek

Trener Skawy Grzegorz Szulc przygotował plan na wyprawę do Osieka. - W pierwszej połowie mieliśmy zagrać uważnie w defensywnie, żeby zmęczyć przeciwnika, który miał nas atakować, grając piłką i przy tym dużo biegać - tłumaczy szkoleniowiec. - W drugiej części mieliśmy zaatakować, licząc na zaskoczenie rywala. Co można jednak robić, skoro na koniec pierwszego kwadransa meczu straciliśmy bramkę w wydymanego karnego. Jedna decyzja wytrąciła nam wszystkie atuty z rąk. Gdyby to jeszcze był faul, nie powiedziałbym nic. Przecież to dwóch miejscowych zawodników zderzyło się ze sobą, czego główny chyba nie widział. Jestem zszokowany także liczbą żółtych kartek, jaką otrzymaliśmy, a było ich w sumie dziewięć.

To musiało się skończyć czerwoną kartką dla Skawy. - Tak się stało na 20 minut przed końcem, kiedy boisko musiał opuścić Gaudyn - przypomina trener Szulc. - Ktoś powie, że to krótki czas, bo we wcześniejszym meczu, przeciwko Chełmkowi, graliśmy w osłabieniu już od 30 minuty i wywalczyliśmy pierwszy wiosenny punkt. Jednak tak przecież nie będzie zawsze - dodaje.

Trener Grzegorz Szulc był zadowolony z postawy swoich podopiecznych w konfrontacji z rutyniarzami Spójni. - W mojej drużynie po boisku biegało ośmiu młodzieżowców, a u rywali tylko dwóch - tymi słowami wadowicki szkoleniowiec oddaje układ sił. - Jednak wcale nie mieliśmy z tego powodu kompleksów. Przeciwnie, staraliśmy się grać swoje. Brakuje nam boiskowego cwaniactwa, bo gdy na murawie dochodzi do kluczowych momentów i wynik waha się w jedną lub drugą stronę, nie potrafimy przechylić szali na swoją stronę. Czegoś zawsze nam zabraknie. Myślę, że przyczyna tego leży w sferze psychiki. Nikt nie lubi przegrywać, zwłaszcza po bardzo dobrym i solidnie przepracowanym okresie zimowym. Liczyłem, że po remisie z Chełmkiem chłopcy odblokują się na wszystkich frontach. Tymczasem znowu klapa. Jak już powiedziałem, nie wszystko zależało od nas, ale też inaczej drużynie by się grało, gdyby miała o kilkanaście punktów więcej i realną perspektywę utrzymania na tym szczeblu rozgrywek - kończy Grzegorz Szulc.

(ZAB)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski