Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Piotrem Uszokiem: PiMPeK prezydenta. Prowokacja czy twarda gra o przyszły Śląsk?

Piotr Uszok
Arkadiusz Gola
Rozmowa z Piotrem Uszokiem, prezydentem Katowic

Panie prezydencie, karty zostały odkryte, wiemy, jak będzie wyglądał katowicki rynek. Wyluzował pan, czy coś jeszcze spędza panu sen z powiek?
Dopóki wszystko nie będzie dopięte na ostatni guzik i oddane do użytku, nie można tak sobie „wyluzować”. To zbyt wielka inwestycja, zbyt duża odpowiedzialność, a ja jestem człowiekiem, który nigdy, ot tak, nie zrzuca sobie z głowy problemów.

Ale na razie idzie dobrze?
Oczywiście, jednak przy obecnej koniunkturze na rynku budowlanym trochę z duszą na ramieniu patrzę, żeby żaden wykonawca nie zszedł z placu budowy. Na razie jest OK, wszystkie prace w obszarze miasta bez większych problemów są realizowane. Bo przecież prowadzone są nie tylko w ścisłym centrum. Aktualnie inwestycji w mieście realizujemy sporo, a zaangażowanych jest w nie już kilka miliardów złotych. Już sama ta kwota mówi za siebie. Nie ukrywam, że koncentruję się na tym, co dzieje się na terenach po kopalni Katowice i oczywiście w strefie rondo-rynek. Po wielu różnych dyskusjach, po wielu gorących debatach, przedstawiliśmy propozycję zagospodarowania tego kwartału. Przy czym zastrzegam od razu, że wolałbym nie używać określenia „rynek”, lecz przestrzeń publiczna zlokalizowana pomiędzy Domem Prasy a Zenitem…

Ale to jest miejsce, które mieszkańcy nazywają rynkiem…
Nie do końca zasadnie, bo jeśli sięgniemy do map historycznych, to ów rynek był zlokalizowany w miejscu obecnego Skarbka. Tam też był teren oznaczony jako „Rynek”, natomiast przestrzeń pomiędzy Domem Prasy a Zenitem była gęsto zabudowana. No, ale historia tak się potoczyła, jak się potoczyła i teraz możemy tylko mówić o przestrzeni publicznej, którą trzeba mądrze zagospodarować.

Myślę, że o historię nie ma się co spierać, może być „przestrzeń publiczna”. Mówi pan – „trzeba ją mądrze zagospodarować”. Będzie mądrze?
Generalnie, przestrzenie publiczne są bardzo potrzebne. Oczywiście, był dylemat, jak tę – znajdującą się w ścisłym centrum – zagospodarować. Sugestia, aby nie wracać do historii, nie bardzo mi odpowiada, bo akurat w tym przypadku po prostu się tak nie da. Było może i zbyt wiele dyskusji, i zbyt wiele różnych głosów na „tak” i na „nie”. Ale przede wszystkim prowadziliśmy dialog z mieszkańcami. Mamy bardzo obszerny raport z tych rozmów. Wynika z nich, że mieszkańcy potrzebują po prostu przyjaznej przestrzeni. Kwiatów, drzew, wody, ławek, punktów gastronomicznych. I to wszystko stało się głównym przesłaniem przygotowania projektu budowlanego i wykonawczego, który uwzględnia oczekiwania katowiczan. Na rynku będzie więc wiele drzew, kwiatów, będzie też fontanna.

Z pewnością pamięta pan poprzednie projekty. Robiły wrażenie! Tyle że to za mało. Może przekonał się pan, że najprostsze pomysły są najlepsze?

Jestem przekonany, że tak właśnie jest.

Nie za długo pan do tego przekonania dojrzewał? Zawsze był pan optymistą?
Byłem optymistą, cały czas, no, może nie aż takim, jak teraz…

No cóż, to przeciwnie jak ja, bo były lata, kiedy moje podejście do kolejnych zapowiedzi „nowego rynku” było zdecydowanie pesymistyczne. Z każdą informacją o następnej koncepcji moja wiara w to, że na tym padole doczekam efektów, słabła…
I z tego powodu nie było już żadnych konferencji prasowych...

To żart, oczywiście. Ale jak pana stać na „szpileczki” i humor dopisuje, to znaczy, że jest dobrze, chociaż „demolka” w centrum też jest niezła...
Niekoniecznie to żart, bo faktycznie, zbyt wiele i może też zbyt głośno mówiono kiedyś o planach, które mieściły się w głowach architektów. Nie powiem, że nie były one dobre, ale droga do realizacji była daleka. A wracając do „demolki”. Tak to już jest, że jak się coś przebudowuje, to najpierw trochę zdemolować trzeba.

Zgoda. Za jaką kwotę?
Całość inwestycji będzie kosztować około 150 milionów złotych, ale trzeba podkreślić, że przy tej okazji bardzo mocno modyfikujemy układ komunikacyjny wokół rynku, jest też przebudowywana ulica Pocztowa. A Młyńska? – to też jest element tego projektu. Musimy przebudować, a nawet przełożyć rzekę Rawę, zmienić jej bieg, bo obecnie płynie pod jednym z biurowców zlokalizowanych w centrum. To jest potężny zakres inwestycji, a nie tylko jeden, drugi czy trzeci plac… Nowy układ tramwajowy, nowy układ drogowy, nowy przebieg Rawy – to są znaczące koszty. Jeżeli mówimy o przestrzeniach publicznych samego rynku, to są wydatki kilkunastu do dwudziestu milionów. Nie jest to aż tak gigantyczna kwo-ta na tle całości przebudowy.

Katowice to nie tylko centrum. Ale wizytówka miasta powinna być elegancka. Jak pan zapewnia, taka będzie. Lepiej późno niż później. Dlaczego, od prawie 16 lat określając priorytety, nie zaczął pan od centrum?
Nie ukrywam, że w 1998 roku, kiedy zostałem prezydentem Katowic, miałem dylemat…

Od czego zacząć?
Tak, właśnie. Jednak doszedłem do wniosku, że jesteśmy bardziej metropolią niż jednym indywidualnym miastem. I to zdeterminowało moje działania dotyczące układu komunikacyjnego. Wymagające dużego zaangażowania, także finansowego. Nie wszystko było płacone bezpośrednio z budżetu miasta, ale pieniądze nie przyszły same – należało o nie zabiegać, pukać do różnych drzwi, bardzo często staczać potyczki na wielu polach i w różnych gremiach. Postawiłem sobie wtedy wyzwanie na dwie kadencje – układ komunikacyjny. I udało się zrealizować ten potężny projekt. Nie były to kalkulacje wyborcze. Przypominam, że DTŚ-ka była oddawana w grudniu 2006 r., już po wyborach. I dopiero kolejnym, milowym krokiem, już po przebudowie układów komunikacyjnych w latach 1998 -2006, rozpoczęła się przebudowa centrum. Zawsze wyraźnie mówiłem, że to nie jest przebudowa punktowa jednego czy drugiego placu, ale złożone działanie systemowe, obejmujące obszar ponad stu hektarów...

Na którym to obszarze mieszkało… Ilu katowiczan?
Około czterdziestu tysięcy. I tę strukturę społeczną także trzeba było naruszyć. Musieliśmy wyburzyć kilkadziesiąt budynków, wiele rodzin musiało zmienić miejsce zamieszkania. Nie był to łatwy proces, ale później przyszedł rok 2006 i przygotowanie projektów, teraz – z perspektywy czasu muszę powiedzieć – futurystycznych. Gdybym wiedział, co mnie czeka, co nas, katowiczan, czeka, to bym chyba takich projektów przebudowy nie brał pod uwagę. Przynajmniej jeśli chodzi o ścisłe centrum, bo czym innym są inwestycje na terenach po byłej kopalni Katowice. To wszystko, co tam teraz powstaje, zostało zaprogramowane w roku 2006 z „małą”, a jak się okazało, znaczącą uwagą.

Któregoś obiektu miało nie być?
Tak, pierwotnie miało nie być Sali Koncertowej NOSPR-u, takie były moje założenia w 2006 roku. Ale, jak się okazało, Centrum Kultury Katowice przy placu Sejmu Śląskiego ma fatalną konstrukcję, nie nadającą się na salę koncertową ze względów akustycznych. W dużym uproszczeniu – jest jak wielka puszka metalowa posadowiona na czterech stalowych filarach. No i wtedy, z udziałem takich autorytetów, jak Krzysztof Penderecki, Wojciech Kilar, Joanna Wnuk-Nazarowa, zaczęliśmy szukać innego rozwiązania. Podjęliśmy decyzję, że będziemy budować nowy obiekt. Tak narodził się ostateczny kształt zagospodarowania terenów po kopalni Katowice.

Tam akurat prace „idą z kopyta”. Może też dzięki funduszom UE?
Tak, z pewnością też. To nie tylko nasze, katowickie „oczko w głowie”. To wyjątkowa inwestycja. Myślę, że o szerszym znaczeniu niż tylko dla regionu. Jej wartość – mówię o całym kompleksie – przekracza miliard złotych.

Co przed nami do 2020 roku?
No, to jest bardzo poważne pytanie, to przyszła perspektywa unijna, to kolejne dwie kadencje…

Nie uwierzę, jeśli pan powie, że pan o nich nie myśli…
Jeżeli można, to za komentarz przytoczę w tym miejscu swój ulubiony cytat: „Planuj tak, jakby dane ci było wiele lat życia, ale żyj tak, żebyś następnego dnia mógł odejść”. Oczywiście, że myślę o przyszłych latach, że planuję, nie mogę wszelako wszystkiego zdradzić. Jednak pewne rzeczy są widoczne, bo nie sposób ich w konkretnym, późniejszym momencie niczym „z kapelusza wyciągnąć”. Powstały w 2010 roku wielki plac budowy nie był efektem nagłej zmiany mojej optyki podejścia do pracy i do miasta – zdecydowanie nie! To był rezultat bardzo intensywnych prac nad projektami rozciągniętych w latach 2004-2010 oraz poszukiwań pieniędzy na ich realizację. W samorządzie niewiele jest miejsca na spontaniczną improwizację, za to zawsze jest w cenie konsekwentny harmonogram działań, racjonalnie rozplanowanych w czasie. Przykłady? Lata 1998-2006 to przebudowa układu komunikacyjnego. Lata 2010-2014 – przebudowa centrum miasta. Zatem, perspektywa lat 2014-2020 powinna być czasem podejmowania wszelkich działań integrujących metropolię.

Metropolię? Dobrze słyszę?
Powoli, spokojnie… Właśnie tak, metropolię. Bo zdecydowanej poprawie powinien ulec cały układ komunikacyjny, powinny zostać naprawione Koleje Śląskie, kompleksowo wyremontowane tramwaje, odbudowany transport autobusowy. Powinna powstać rozległa sieć ścieżek rowerowych, a także centra przesiadkowe. Oczywiście, nie chciałbym zapominać o bieżących wyzwaniach, które są związane z przebudową infrastruktury centrum Katowic i na nich się dziś skupiam. Przypominam, że niezabudowane są działki przy ulicach Francuskiej, Mariackiej, Mielęckiego. Remont budynku na ulicy Świętego Jana prawdopodobnie będzie zakończony do przyszłego roku. Musimy też pamiętać o dzielnicach – w zakresie poprawy jakości życia. Zaczęliśmy już w tej kadencji wprowadzać zintegrowane centra dzielnicowe, gdzie jest boisko, strefa kultury, fitness. Doskonale się to przyjęło. I takie centrum powinno być nie tylko w każdej dzielnicy, ale na każdym osiedlu. Musieliśmy dokonywać przewartościowania ze względu na ogromne wydatki w ścisłym śródmieściu, więc troszkę ucierpiały dzielnice. W kolejnej perspektywie rzecz jasna do nich powrócimy!

A do poprzemysłowego dziedzictwa? Warto je ratować?
Oczywiście, że warto. Ale skala jest przeogromna i nie mamy wystarczających możliwości finansowych, aby tak rozległą spuściznę zachować. Potrzebna jest więc pomoc prywatnych inwestorów. Ja osobiście z wielkim podziwem podchodzę do ludzi, którzy restaurują postindustrialne obiekty, wchodzą w takie projekty, jak chociażby Porcelana Śląska. Oni uważają, że warto to robić i mają pomysł, co z tym zrobić. Pozostaje jednak pytanie, czy ratowanie naszego dziedzictwa ma być domeną państwa, województwa czy tylko miasta? Same miasta nie są w stanie zachować wszystkiego.

Mówi pan o konieczności zintegrowania metropolii. Ale jakiej, skoro ustawy nadal nie ma…
Nie ma, a i tak mieszkańcy funkcjonalnie korzystają z jednego dużego miasta. I to powinno być jedno miasto. Nie chcę tu polemizować, bo jest mi niezręcznie, ale przedstawiłem w Urzędzie Wojewódzkim taką prezentację, pokazującą wyzwania rozwojowe, bariery, jakie musimy pokonać. Przekornie nazwałem ją – PiMPeK…

Czyli?
Pragmatyka i Marzenia Prezydenta Katowic. Mało tego, poszedłem dalej i wskazałem potencjalnych prezydentów tej dużej metropolii. Bo to by była szansa, gdyby takie wspólne miasto powstało. Dla świętego spokoju i zaspokojenia ambicji niektórych, ja nie będę kandydował na prezydenta przyszłego supermiasta. Mogę za to być doradcą, ekspertem, byleby tylko powstało…

To dlaczego nie optuje pan za ustawą metropolitalną?
Nie było, nie ma i nie będzie woli politycznej, żeby tworzyć bardzo silny organizm miejski. Wiadomo, że lepiej konkurować z czymś bardzo rozdrobnionym, rozproszonym. My jesteśmy obecnie rozdrobnieni i rozproszeni, i żaden polityk nie będzie skłonny, żeby dzisiejszy stan ustawowo zmieniać. Związki komunalne nie mają racji bytu, bo nie są partnerem dla banków w finansowaniu dużych projektów. Ale łączenie miast jest możliwe na mocy istniejących regulacji prawnych – wystarczą uchwały rad miast i pismo intencyjne do prezesa Rady Ministrów. To wszystko.

Ale każde miasto ma swoje ambicje. Jak to pogodzić?
Ambicje? Jak się chce, to da się pogodzić. Przecież już dziś funkcjonalnie każde miasto jest u nas dzielnicą i ma swojego burmistrza. W przypadku łączenia rady zos-tają, urzędy zostają. Gra toczy się o jedno wspólne miasto i wspól-ne, duże pieniądze na rozwój.

Rozmawiała: Elżbieta Kazibut



*Długoterminowa prognoza pogody na sierpień 2013 ZOBACZ MAPY I WIDEO
*Topless czy w bikini? Co wypada w czasie upałów? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Jakie nazwy dla gondol kolejki Elka? ZAGŁOSUJ [PLEBISCYT ROZPOCZĘTY]
*Śląska Wenus jak Wenus z Milo! Archeologiczna sensacja spod Raciborza [ZDJĘCIA]
*Radni z woj. śląskiego to milionerzy! [OŚWIADCZENIA MAJĄTKOWE]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty