Zagłębie Sosnowiec chce Marcina Malinowskiego jako trenera do końca sezonu. Co powie „Malina”?

Decyzja o rozstaniu Zagłębia z Dariuszem Dudkiem zapadła po laniu 0:6 w Rzeszowie ze Stalą. Zespół przejął jego dotychczasowy asystent Marcin Malinowski. „Malina” nie ma wymaganej licencji UEFA Pro i dostał z PZPN warunkową zgodę na prowadzenie drużyny w Fortuna 1. Lidze do końca kwietnia, czyli na trzy mecze. Zaczął od zwycięstwa nad Ruchem 2:0! Po wygranej z Niebieskimi był pytany o przyszłość w Zagłębiu.

- Umówiliśmy się z prezesem Aleksandrem, że jestem trenerem na ten mecz. Ewentualnie jak wynik byłby inny, to podejrzewam, że nie byłoby tematu i w poniedziałek byśmy się rozstali. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. A teraz… niech się prezes martwi - mówił z uśmiechem Malinowski.

"Malina" zdradził też kulisy decyzji o kontynuacji pracy po odejściu Dariusza Dudka:

- Biłem się z myślami, jak postąpić. Rozmawiałem z trenerem Dudkiem i wspólnie ustaliliśmy, że warto się podjąć tego zadania przynajmniej na ten mecz. Co będzie później, to trudno powiedzieć. Kosztowało mnie to trochę nerwów, nieprzespanych nocy, rozgrywałem ten mecz w swojej głowie parę razy, ale takiego scenariusza sobie nie wymyśliłem.

W poniedziałek 17 kwietnia drużyna Zagłębia miała jeszcze wolne, do pracy piłkarze wracają we wtorek. W tym dniu najprawdopodobniej dojdzie do spotkania prezesa klubu Arkadiusza Aleksandra z trenerem Malinowskim. Już teraz wiadomo, że po wygranej z Ruchem klub chce, aby „Malina” pozostał szkoleniowcem pierwszego zespołu!

- Zamierzamy wystąpić do PZPN w prośbą o przedłużenie warunkowej zgody dla Marcina Malinowskiego do końca sezonu - przekazał rzecznik Zagłębia Jerzy Mucha.

Zanim to nastąpi prezes Aleksander chce poznać stanowisko Malinowskiego. Na razie wiadomo, że „Malina”, dzięki obecnej zgodzie z PZPN-u, może jeszcze warunkowo poprowadzić drużynę w Chojnicach z Chojniczanką (23 kwietnia) i u siebie z ŁKS-em Łódź (28 kwietnia).

Zagłębie, mimo wygranej z Ruchem, ma tylko 3 punkty przewagi nad strefą spadkową.