Nasz artykuł o zakazie używania gwary śląskiej w Rudzie Śląskiej w przychodni specjalistycznej wywołał prawdziwą burzę. Mieszkańcy Rudy Śląskiej są oburzeni.
Dlaczego obowiązuje zakaz mówienia po śląsku? Dzisiaj tłumaczy autorka zarządzenia - kierownik Przychodni Specjalistycznej przy ul. Nedurnego w Rudzie Sląskiej.
Zakaz mówienia po śląsku SKĄD TO ZARZĄDZENIE?
W poniedziałek napisaliśmy o zarządzeniu kierownik przychodni specjalistycznej w Rudzie Śląskiej przy ul. Niedurnego, która w zakazała w rejestracji mówić gwarą. Wymieniła przykładowe zwroty, których nie należy używać i podała przykład poprawnej rozmowy z pacjentem w języku polskim.
CZYTAJ KONIECZNIE:
ZAKAZ UŻYWANIA GWARY ŚLĄSKIEJ W PRZYCHODNI
Dr Alicja Gałuszka-Bilińska powiedziała nam, że były skargi pacjentów, którzy zwracanie się do nich gwarą uznawali za niekulturalne i dlatego wprowadziła zakaz.
Sprawa wywołała wielką burzę, zwłaszcza w środowiskach śląskich. Niektórym przypomniały się czasy, gdy za mówienie po śląsku w szkole spotykały kary.
- Jako prezesującemu organizacji Pro Loquela Silesiana Towarzystwa Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy w tym miejscu wypada mi tylko wyrazić swoje oburzenie. Oczywiście na tym nie zamierzam poprzestać. Zarządzenie przypomina sytuację z moich czasów szkolnych, gdy zwalczane i karane było używanie śląskiego. Szczególne zapowiedź "kar dyscyplinarnych" pobudza do wspomnień. Bo co? Po łapach linijką??? A swoją drogą, wtórny analfabetyzm w zakresie polszczyzny autora tego pisma - czyli obrońcy polszczyzny - pobudza do śmiechu. Jeśli ta polszczyzna w przychodni miałaby być taką, jak zaprezentowana w tym piśmie, to już może lepiej esperanto - stwierdził Jerzy Ciurlok, dziennikarz regionalista.
Na tekst zareagowały też władze Rudy Śląskiej. Wiceprezydent Krzysztof Mejer przeprosił wszystkich urażonych za "niezręczność", "nieporozumienie" i niepotrzebny zakaz.
- Poprosimy panią kierownik o zmianę zarządzenia. Najważniejszy jest pacjent i to on powinien decydować o tym, w jakim języku chce mówić. Dotyczy to zwłaszcza starszych osób, którzy mogą się czuć pewniej, gdy usłyszą swój język u lekarza - wyjaśnił Mejer.
- W naszym urzędzie nie ma z tym żadnych problemów. Wszędzie widać naklejki, że u nas się godo. Jeśli dwie strony chcą mówić gwarą to powinny mówić i tu nie trzeba żadnych nakazów, zakazów, zarządzeń. Myślę, że pani kierownik nie chodziło absolutnie o jakieś piętnowanie gwary tylko poczuła się zobligowana uwagami pacjentów, którzy się do niej zwracali. Proszę nie robić z tej sprawy sensacji - dodaje Mejer.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?